STEVENSON: POKONAŁBYM CANELO, GDYBYŚMY BYLI W TEJ SAMEJ WADZE
Kwietniowa walka Shakura Stevensona (17-0, 9 KO) z Oscarem Valdezem (30-0, 23 KO) wydaje się być nieco w cieniu. Zważywszy na stawkę pojedynku - pasy WBC i WBO kategorii super piórkowej - może to nieco dziwić.
Amerykanin jak zawsze jest pewny swego. Przekonuje, że nawet wsparcie ze strony samego Canelo Alvareza nie pomoże Valdezowi w odniesieniu zwycięstwa.
- Powiem to, a ludzie mnie za to znienawidzą, choć nie interesuje mnie to, bo jestem odważny i podejmuję ryzyko, mówię to, co przychodzi mi na myśl - czuję, że gdyby Canelo boksował w mojej wadze, pokonałbym go. Czuję, że z moim stylem, wyczuciem dystansu, jestem bokserem - tak samo jak Floyd, rozbiłbym Canelo. To moja szczera opinia, ludzie mogą to odbierać, jak chcą. Canelo może mówić Valdezowi cokolwiek chce.
- Po zwycięstwie nad Valdezem powinienem się znaleźć na liście rankingu bez podziału na kategorie wagowe. Zaraz po tym, jak go zdemoluję, będę jednym z najlepszych pięściarzy w boksie i mówię wam, przyjdźcie 30 kwietnia, dam Wam niezłe show - zapowiedział buńczucznie "Nieustraszony".
Shakur pokona Valdeza.
@Marduk
Nie sadze, nawet jesli bylby w ringu lepszy to i tak kazdy wie jaka bedzie punktacja. Choc po ostatnich walkach Bivola to uwazam, ze nawet bez pomocy sedziow rudy powinien sobie poradzic.
Jakby przytył Stevenson do super średniej to by go Canelo ubił, no i co w związku z tym?
A Łomaczenko byłby najlepszy w ciężkiej jakby przy zachowaniu swoich proporcji powiększyć go do rozmiarów ciężkich. Zresztą nie tylko Łomaczenko
Słusznie, zamiast opowiadać dyrdymały, niech w niedługim czasie celuje w ten pojedynek, oczywiście, jak obaj uporają się ze swoimi przeciwnikami i każdy będzie posiadał prestiżowe pasy.