'CHOCOLATITO' PEWNIE POKONAŁ MARTINEZA
W pojedynku wieczoru wczorajszej gali Matchroom Boxing w San Diego, transmitowanej przez DAZN, Roman Gonzalez (51-3, 41 KO) pokonał jednogłośnie na punkty Julio Cesara Martineza (18-2, 14 KO). Pięściarz z Nikaragui zdobył tym samym diamentowy pas WBC.
Gonzalez pierwotnie miał walczyć z Juanem Francisco Estradą (42-3, 28 KO), który w marcu 2021 roku wygrał długo wyczekiwany rewanż niejednogłośną decyzją sędziów. Estrada musiał się wycofać z pojedynku ze względu na osłabienie organizmu po przebytym koronawirusie. Na oficjalnym ważeniu Martinez za drugim podejściem przekroczył limit o 1,4 funta, przy pierwszym zanotował 2 funty powyżej limitu.
"Chocolatito" kontrolował cały pojedynek. Po dwunastu rundach wszyscy trzej sędziowie punktowi (118-110, 117-111, 116-112) wskazali na Romana Gonzaleza. W wywiadzie po walce 34-letni pięściarz przekonywał, że chciał na samym początku walki poczuć moc Martineza, by potem od razu przejść do ofensywy i odwrócić rolę. Jego narożnik dawał mu jednak do zrozumienia, że nie może się otwierać, aby nie przyjąć niepotrzebnych ciosów.
Karta punktowa sędziego Maxa DeLuci zdecydowanie nie spodobała się znanemu bokserskiemu dziennikarzowi, Mike'owi Coppingerowi. - Roman Gonzalez pokonuje Julio Cesara Martineza po jednogłośnej decyzji. Jaką walkę obserwował Max DeLuca, który dał Martinezowi cztery rundy? Straszne - grzmiał na Twitterze amerykański dziennikarz.