TAYLOR UCIEKŁ SPOD NOŻA I OBRONIŁ 4 PASY
Jack Catterall (26-1, 13 KO) napędził mistrzowi strachu, posłał go nawet na deski, ale ściany pomagały Joshowi Taylorowi (19-0, 13 KO), który tym samym obronił pasy WBC/WBA/IBF/WBO kategorii junior półśredniej.
W pierwszej rundzie pretendent trafił akcją prawy-lewy i zapisał ją na swoją korzyść. Druga odsłona na korzyść championa. Trzecia wyrównana. W czwartej Szkot dobrze rozpoczął lewym podbródkiem, lecz końcówka znów należała do challengera.
Anglik w piątym starciu błysnął kombinacją prawy-lewy krzyżowy, po którym trafił jeszcze krótkim prawym sierpem. Na półmetku pachniało niespodzianką. Tym mocniej, gdy Catterall w ósmej rundzie trafił mistrza dwukrotnie lewym sierpem z góry na czoło i posłał go na deski.
W ringu zapanował chaos, a zapanować nad nim starał się Marcus McDonnell. W dziesiątym starciu odebrał pretendentowi punkt za rzekome faule, ale obaj faulowali. Ale w jedenastym, a w zasadzie po jedenastym, Taylor uderzył przechodząc obok przeciwnika po gongu krótkim hakiem na splot i również dostał ostrzeżenie.
Po ostatnim gongu obaj podnieśli ręce w górę w geście zwycięstwa. A sędziowie nie byli jednomyślni - jeden z nich typował 113:112 na korzyść challengera, jednak dwaj pozostali mieli na swojej karcie wygraną Taylora - 114:111 i 113:112.
Nie oglądałem wcześniej Taylora, nie zachwycił, a do Crawforda to mu daleko w kontekście ewentualnego starcia