CANELO WYBRAŁ: 7 MAJA WALKA Z BIWOŁEM, 17 WRZEŚNIA Z GOŁOWKINEM
Lider współczesnego boksu, król wagi super średniej Saul Alvarez (57-1-2, 39 KO) dokonał według doniesień zza Oceanu wyboru dotyczącego swoich dwóch kolejnych walk: 7 maja rywalem Canelo ma być mistrz świata WBA wagi półciężkiej Dmitrij Biwoł (19-0, 11 KO), a 17 września mistrz świata IBF wagi średniej Giennadij Gołowkin (41-1-1, 36 KO), z którym Canelo zmierzyłby się po raz trzeci.
Przyjęcie wartej ok. 100 milionów dolarów oferty na ww. walki oznacza ponowną współpracę Canelo z szefem grupy Matchroom Eddie'em Hearnem i platformą DAZN.
Kontrofertą, którą rozważał Meksykanin (również wartą ok. 100 milionów), była oferta szefa projektu PBC Ala Haymona: w maju rywalem Meksykanina miał być mistrz WBC wagi średniej Jermall Charlo, przenoszący się do wagi super średniej. Gdyby Canelo pokonał Charlo, we wrześniu zmierzyłby się z byłym czempionem WBC w limicie 168 funtów - Davidem Benavidezem.
W tej chwili czekamy na oficjalne ogłoszenie decyzji Canelo. Trzeba dodać, że trzecia walka z Gołowkinem we wrześniu dojdzie do skutku tylko wtedy, jeżeli Alvarez pokona Biwoła i Gołowkin upora się w kwietniu z Ryotą Muratą.
Przypomnijmy na koniec, że pierwsza walka Canelo vs Gołowkin zakończyła się we wrześniu 2017 roku kontrowersyjnym remisem. Rok później górą był Canelo, który zwyciężył większościową decyzją sędziów.
Ale "sedziowie" orzekli zwyciestwo divy boksu ;)
Trylogia się dopełni tylko trzeba poczekać aż Gołowkin się zestarzeje i będzie łatwym przeciwnikiem.Bo do Gołowkina mocnego nie wyjdzie chyba że przekręt jak w drugiej walce bo pierwszą przegrał
Pięknie ujęte.
Walka z Bivolem mega hit, potem licze na ko ma gownovkinie
Natomiast Gołowkina rozpatruję w kategorii "najbardziej zmarnowanego potencjału" w ciągu 2 ostatnich dekad. GGG miał wszystko aby być numerem jeden przez całe lata. Miał potencjał, jakiego chyba nikt ostatnio w boksie nie miał. Wspaniałą karierę amatorską. Mógł zgarniać całe naręcza pasów co najmniej 3, jak nie 4 kategorii. Ale miał na to wylane. Wolał tłuc bumów i nie ryzykować. Nosa nie wystawiać poza swoją kategorię i obijać jakieś Szeremety. Nie zasłużył sobie Borat na żaden szacunek. I zostanie zapomniany chwilę po tym, kiedy zakończy karierę. No chyba że zmieni płeć i wystąpi u Opah skarżąc Sancheza o molestowanie seksualne podczas obozów. Dlatego niech chociaż na koniec fajnie się przewróci.