LODZIK: MAM OFERTĘ NA STOLE NA WALKĘ O REGIONALNY PAS WBC
- Może przyjdzie taki czas, że zobaczycie mnie w MMA, nie mówię, że nie, bo ja ćwiczyłem zarówno BJJ, jak i zapasy, tak więc jestem w miarę wszechstronnym zawodnikiem. Myślę jednak, wtedy musiałbym postawić tylko na to. To jest moja ideologia: jak coś zaczynam, to staram się skupiać tylko i wyłącznie na tym – mówi Jan Lodzik (6-0, 1 KO), który już w najbliższy piątek podczas gali Babilon Boxing Show w Żyrardowie skrzyżuje rękawice z Jamshidem Nazarim (6-0, 2 KO).
- Niepokonany Jamshid Nazari – jest kilka walk Twojego najbliższego rywala dostępnych w internecie. Jak go możesz scharakteryzować?
Szczerze mówiąc, nie oglądałem jego pojedynków, robił to między innymi trener. Złapałem rozeznanie jeśli chodzi o zawodników, którzy z nim sparowali. Przebadałem ten temat, aczkolwiek nie lubię wkręcać się w przeciwnika zbyt mocno. Zawsze skupiam się na swoich przygotowaniach, nad tym czy to ja jestem w dobrej dyspozycji i staram się nie zakładać jakiegoś wielkiego planu i taktyki na walkę, ponieważ w ringu wszystko toczy się tak, jak w życiu, czyli generalnie coś zakładamy, a życie to życie. Podobnie jest w walce: z jednej strony taktyka, a z drugiej rzeczywistość, czyli sama walka. Staram się być jak najlepiej przygotowany fizycznie i mentalnie, a dalej wszystko fajnie idzie.
- W grudniu zawalczyłeś z Mateuszem Rajewskim. Jak ładnie to ująłeś na swoim Facebooku – walka wzięta "na wariata", a dodatkowo w szalonej formule.
Jest mały niedosyt troszeczkę związany z tym grudniowym występem, ponieważ jestem pewny, że gdybym przygotował się pod ten pojedynek trochę dłużej, a raczej wiedział, że walka będzie w tej formule i w takich rękawicach np. minimum półtora miesiąca przed, to by było zupełnie coś innego w ringu. Dowiedziałem się o niej trzy tygodnie przed, więc zdecydowaliśmy się na wyjazd na Puchar Polski, trochę pokopaliśmy, ale nie było dłuższego przygotowania pod K1. Wziąłem tę walkę, bo wiedziałem, że jeśli jej nie wezmę to prawdopodobnie następny pojedynek będzie w kwietniu, ale później okazało się, jak to w życiu, że z kwietnia galę przełożyli na maj, więc zrobili także galę w lutym, zaproponowali mi walkę na niej, więc przyjąłem tę propozycję. Też tej gali miało nie być, ja pojechałem na urlop i miałem miesiąc przerwy i jak wróciłem to od razu rozpoczęły się mocne przygotowania.
- Przyjąłbyś ponownie ofertę walki w takiej formule? Nie wszyscy pewnie chcą tak się bić.
Trudno mi na to pytanie odpowiedzieć, raczej się na to nie nastawiam, ale jest coś takiego, że chciałbym trochę podreperować to, co pokazałem ostatnio w ringu, bo wiem, że nie pokazałem tego, co bym chciał. Stać mnie na więcej. Z różnych powodów. To nawet nie tylko kwestia samego przygotowania, bo też nie byłem w stu procentach przygotowany mentalnie.
Czy bym przyjął? Na pewno chciałbym się poprawić. Wiem, że w tych małych rękawicach można dużo lepiej boksować i dużo więcej pokazać. Trochę zasugerowałem się komentarzami innych osób, które mówiły, że powinienem uważać, a tak naprawdę nie ma co aż nadto uważać, tylko mogłem więcej boksować i byłoby dużo lepiej. To też nie ode mnie zależy, bo liczę się ze zdaniem menedżera oraz trenera, więc jeśli ja powiem tak, a oni powiedzą: "Nie no, Janek, po co ci to?", no to będziemy więcej myśleć, analizować plusy i minusy tej decyzji. Nawet jeśli bym chciał, to także patrzę w przód, bo jeśli miałaby wpaść walka, a później ukazałaby się szansa na fajną walkę o jakiś pas w boksie, to jest to bez sensu. Natomiast jeśli by mi wypadły te ważne walki i wiedziałbym, że nie zawalczę w boksie i miałbym przez to więcej czasu, mógłbym być skłonny na taki ponowny pojedynek. I dodatkowo gdybym dowiedział się z wyprzedzeniem, to wtedy myślę, że przyjąłbym tę propozycję.
- Ostatnio Damian Kiwior powiedział, że polubił treningi BJJ i widzi siebie w pojedynku w formule MMA. Miał nawet oferty. Czy Ty kiedykolwiek dostałeś propozycję starcia w MMA?
Tak, dostałem kiedyś ofertę walki w MMA. To były takie luźne pytania i to bardziej wychodziło z naszej strony. Z Tomkiem Babilońskim mamy na tyle dobry kontakt, że ja mu mówię: "Tomek, chciałbym zawalczyć w MMA", a Tomek odpowiada: "Dobra, działamy!". Natomiast aktualnie skupiamy się na boksie i mojemu promotorowi też na tym zależy obecnie najbardziej. Czas pokaże, teraz tutaj naprawdę chciałbym postawić mocną kropkę nad i zanim zacznę poważnie myśleć o przejściu dalej.
Myśleć o tym już oczywiście zacząłem już dawno, ale teraz jest czas na boks. Może przyjdzie taki czas, że zobaczycie mnie w MMA, nie mówię, że nie, bo ja ćwiczyłem zarówno BJJ, jak i zapasy, tak więc jestem w miarę wszechstronnym zawodnikiem. Myślę jednak, wtedy musiałbym postawić tylko na to. To jest moja ideologia: jak coś zaczynam, to staram się skupiać tylko i wyłącznie na tym. Wiadomo, że życie weryfikuje nasze plany, ale jednak trzeba mieć pewną drogę w głowie i nią podążać, a później się odpowiednio dostosować, gdy pojawi się zakręt. Teraz czas na boks. Na pewno gdybym miał się bić w MMA, to wystąpiłbym na gali u Tomka.
- Za Tobą mocny rok – dwa zwycięstwa w boksie, jedno w pełnej emocji formule (K1 w małych rękawicach). Zostałeś także międzynarodowym mistrzem Polski. Rok 2021 musiał być dla Ciebie udany.
Myślę, że szczególnie ostatnie lata były naprawdę u mnie udane. Udaje się wygrywać te pojedynki, coraz lepiej się biję i to jest naprawdę bardzo fajne, że nie prezentuję cały czas tego samego poziomu tylko się rozwijam z walki na walkę i to widać. Z tego więc jestem zadowolony, bo jest to coś perspektywicznego i faktycznie pokazuje, że jeśli będę skrupulatnie dążył do tego celu, to go mogę osiągnąć.
- Kucharski, Balaz czy Rajewski – kto był dla Ciebie najtrudniejszym rywalem w ubiegłym roku?
Hmm, myślę, że Kucharski.
- Czy to ma związek z jego stylem boksowania?
Tak, ale to też było dziesięć rund walki, straciłem prawie 4 kg podczas tego pojedynku, więc to było wyniszczające. Styl? Nie bił mocno, ale był trudny do trafienia. Na pewno zastanawiałbym się pomiędzy Kucharskim i Balazem, bo Mateusza znam już długo i to była nasza kolejna walka. Myślę, że Kucharski był mocniejszym przeciwnikiem niż Balaz, ale z drugiej strony ja się stale rozwijam i z Kucharskim mogłem być gorszy, a z Balazem lepszy.
- W 2020 r. boksowałeś na gali Polsat Boxing Night, w 2021 r. biłeś się w pojedynku wieczoru i zgarnąłeś pas międzynarodowego mistrza Polski. Jaki jest cel na ten rok?
Cały czas dążę do tego, żeby wyjechać szkoleniowo do Stanów Zjednoczonych na półtora miesiąca i to jest ten najbardziej konkretny bokserski cel na ten rok, bo już mieliśmy lecieć po tej gali, ale znowu im bliżej, tym dalej. W kuluarach czeka na mnie propozycja walki o jeden z pasów regionalnych WBC, tylko chcą wagę 61,3 kg i teraz moja odpowiedź będzie kluczowa. Jeśli tak, to zrobimy ją w maju. Takie są wstępne plany, więc na ten rok to mam właśnie te dwa główne cele. Fajnie byłoby zawalczyć o ten pas i prawdopodobnie to się stanie i nawet chyba znam przeciwnika, ale nie wiem czy mogę jeszcze zdradzić szczegóły.
- A czy ta walka ma się odbyć w Polsce?
Tak, w Polsce. To może być naprawdę mocny przeciwnik z zagranicy. Oczywiście to się może różnie potoczyć, ale to są moje dwa najważniejsze cele i plany – wyjechać szkoleniowo do Stanów i zdobyć ten pas. Ile walk w tym roku? Stawiam sobie limit minimum czterech walk. W tamtym roku to się nie udało z różnych względów, dlatego też wzięliśmy starcie w K1, aby trochę podgonić i nie zostać tylko z dwiema walkami na przestrzeni roku kalendarzowego. Myślę, że teraz to się uda, bo pierwszy występ będzie teraz w lutym, potem drugi w maju, więc zostanie druga połowa roku na stoczenie dwóch kolejnych starć.