MUNGUIA I BALLARD ZAPOWIADAJĄ FAJERWERKI
Jaime Munguia (38-0, 30 KO) przez cztery lata tylko raz boksował w ojczyźnie. W sobotę wraca na stare śmieci, by zmierzyć się z D'Mitriusem Ballardem (21-0-1, 13 KO).
- Powrót po tak długim czasie do Tijuany to wielka motywacja do jeszcze cięższej pracy. Wiele osób stąd pomagało mi zostać tym, kim jestem dzisiaj, tak więc walka tu to wielki zaszczyt. Jestem świetnie przygotowany i skoncentrowany na tym, by dać moim kibicom wspaniały wieczór z boksem. Spełniają się moje marzenia, gwarantuję wszystkim, że obejrzą spektakularne widowisko - zapowiada były mistrz świata wagi junior średniej, który teraz zarzuca sieci na samego Giennadija Gołowkina (41-1-1, 36 KO). Więcej o tym pisaliśmy TUTAJ.
- Szykujcie się na fajerwerki. Uwielbiam takie wyzwania i nie mogę się już doczekać naszej walki. Dziękuję również za tę szansę - ripostował Ballard.
Transmisja z soboty na niedzielę na platformie DAZN.
Według mnie GGG wygrał obie walki z Canelo :)
Jeśli Manguia nie skończy takiego Ballarda przekonywująco, to gdzie jego plany dotyczące kazacha lub Muraty. Myślę jednak że młody ogarnie, skoro ogarnął gatekeepera Rosado
Munguia to osiłek o miernej technice, a Ballard to doskonały technicznie bokser o bardzo szybkich rękach z dobrą podbudową amatorską. Przypuszczalnie ma też większy zasięg. Dlatego widzę go jako faworyta, chociaż oczywiście możliwe jest, że wyłapie jakiegoś farfocla i przegra przed czasem. Z tak dobrym technicznie rywalem Munguia jeszcze nie walczył, wyjąwszy Sadama Alego, ale on był z dużo niższej wagi. Z kolei pokonany przez Munguię Rosado jest doświadczony, silny i bojowy, ale techniką nigdy nie imponował. A przymierzać się to Munguia może, do kogo chce, co nie znaczy, że te przymiarki są realistyczne.