GOŁOWKIN O WALKACH Z CANELO: NIEKTÓRZY ŻYJĄ UROJENIAMI
Jak już pisaliśmy, Giennadij Gołowkin (41-1-1, 36 KO) może 17 września wyrównać porachunki z Saulem Alvarezem (57-1-2, 39 KO), choć on sam jest przekonany, że wyrównywać nie ma co, bo wygrał oba pojedynki.
Oficjalnie notuje bilans 0-1-1. W pierwszej walce sędziowie orzekli remis, w rewanżu nieznaczne zwycięstwo Meksykanina. Zdecydowana większość ekspertów przyznaje Kazachowi rację, że przynajmniej ten pierwszy pojedynek powinien pójść na jego korzyść.
Canelo wstępnie zgodził się na dwie walki dla platformy DAZN za 85 milionów dolarów. Tak oto 7 maja miałby spotkać się z Dmitrijem Biwołem (19-0, 11 KO), mistrzem WBA wagi półciężkiej, by 17 września - tym razem w kategorii super średniej, dopełnić trylogię z Gołowkinem. I Canelo, i Biwoł, są zainteresowani takim scenariuszem. Wciąż waha się i negocjuje "GGG".
- Wygrałem obie walki z Alvarezem, niektórzy jednak czują się komfortowo ze swoimi urojeniami i potrafią oszukiwać samych siebie. Są tacy, którzy przeszli obok tego bez problemu, uciekli z tym oszustwem, a ja pomyślałem sobie "To naprawdę tak działa"? Te dwie walki zmieniły trochę mój pogląd na różne sprawy i ten sport. To były przecież dwie największe walki w tamtych czasach - mówi wciąż podrażniony tamtymi werdyktami Gołowkin. Póki co czeka go kwietniowa unifikacja pasów IBF/WBA z Ryotą Muratą (16-2, 13 KO).
- Krok po kroku, nie wybiegam póki co za daleko w przyszłość. Na pewno jednak trzecia walka z Canelo byłaby interesującym wyjściem i wyzwaniem. Obaj znamy się już bardzo dobrze, co sprawia, że trzeci pojedynek być może byłby jeszcze ciekawszy. Mam pomysł na siebie po karierze, ale póki co czuję się bardzo dobrze i nie zamierzam jej jeszcze kończyć - dodał Gołowkin.
2 walka remis
3 walka wygrana Canelo
I nie ma co więcej debatować
Jeżeli dojdzie do GGG vs Canelo III stawiam na wygraną Canelo, po ciężkim i brutalnym boju. Boks zawsze kochał młodość. Szanuję obydwóch, niech wygra lepszy, a do walki niech przystąpią bez kontuzji i w pełni zdrowia.
W walce w której został ośmieszony…
To jak miał przegrać z GGG.
Jako „bankomat” nie mógłby zostać rozbity przez GGG bo
GGG widział perspektywę jeszcze dwóch olbrzymich wypłat…
W trzeciej walce nie musi kalkulować….
GGG widział perspektywę jeszcze dwóch olbrzymich wypłat…"
To juz przed pierwsza walka golovkin wiedzial ze bedzie trylogia ?
To jak nie musi kalkulowac to znokautuje w koncu tego Canelo czy znowu nie da rady pecie ? xD
Ogolnie rudy przegral co najmniej 4 razy w zyciu: 2 x Golovkin, Lara i deklasacja 12-0 z Mayweatherem. W paru innych tez bylo blisko. Oprocz nagminnie przekupionych sedziow, prezyenta WBC ktory mu obciaga od lat i meksykanskiej wolowiny, walki sa czesto odpowiednio sztukowane (patrz np kompletnie wypalony Kovalev - trzeba z nim bylo walczyc 5 lat wczesniej jak jest takim kozakiem). Walka z GGG to samo, meksykanski sterydziarz doskonale wie ze w tym wieku (Gennady konczy w kwietni 40 lat) kazdy miesiac / rok zwloki dziala na jego korzysc. Dlatego po 2 przegranych z kazakiem migal sie od natychmiastowej trylogii. Teraz (we wrzesniu tego roku mina 4 lata od ich ostatniej walki) to chetnie zawalczy, rudy frajer. On doskonale wie ze przegral z Golovkinem i ta trzecia walka to tak naprawde dla niego jednyna szansa zeby zlapac kazaka jeszcze przed koncem kariery (a jednoczesnie juz mocno po jego prime) i pokazac opinii publicznej ze pierwsze dwie walki to byl "wypadek przy pracy". Machina promocyjno-marketingowa wypaczajaca historie zrobi reszte. Stara jak swiat taktyka, Mayweather robil to samo przeczekujac Pacquiao latami.
Tak czy inaczej fajnie by bylo gdyby GGG dostal jeszcze dobry paycheck na zakonczenie kariery, w pelni na to zasluguje. Jesli do walki z Alvarezem nie dojdzie, no coz, najwyzej zakonczy kariere niepokonany.
(41-1-1, 36 KO)
Sama druga i trzecia liga, zero nokautow na czolowce xD faktycznie niepokonany
*
Istnieje bowiem w nomenklaturze pięściarskiej pojęcie tzw. "bokserskiego wałka", odnoszące się właśnie do sytucji, w której pięściarz "oficjalnie przegrany", w rzeczywistości zwyciężył. Gdyby nie owo pojęcie nigdy nie wytłumaczylibyśmy wielu skandali, mających miejsce między linami, przekupnych sędziów i Stevie Wonderów przed ekranami. Oficjalnie nigdy nie było Katynia. Tylko czy dzisiaj do głowy komuś przychodzi takie kretyńskie tłumaczenie, że skoro archiwa milczą na ten temat, to znaczy, że Ruscy nie strzelali?
*
Wiedzą to wszyscy, kibice, komentatorzy i absolutna większość środowiska.
Wiedzą wszyscy, oprócz...
Niektórzy używają terminu "wałek" bo nie mają innych racjonalnych argumentów na poparcie swojej tezy. A wystarczy powiedzieć: "W mojej opinii Golovkin wygrał bo..." i to wtedy dużo lepiej wygląda, bo jest to opinia kogoś kto uważa, że werdykt jest niewłaściwy, a niektórzy przedstawiają zwycięstwo Kazacha jako fakt dokonany, który nigdy nie miał miejsca.
"Tylko czym tak naprawdę jest "bokserski wałek"? Bo dla mnie to mniej więcej opinia kogoś kto nie zgadza się z werdyktem sędziowskim, później spotkamy inną osobę która się z tym werdyktem zgadza. I co wtedy dalej mamy wałek bokserski?
Jakby opinie byly podzielone to inna dyskusja, tutaj praktycznie wszyscy widzieli wygrana GGG, procz sedziow i takich trollow jak ty.
Dokonuje tego ustalenia trójka osób. W teorii werdykt jest sprawiedliwy i PRAWDZIWY. Oznacza to, że teoretycznie ta trójka sędziów PRAWIDŁOWO oceniła to, co zaszło w trakcie walki. Biorąc powyższe za fakt uznajesz, że werdykt sędziowski zawsze i wszędzie jest jedyną miarodajną oceną przebiegu rywalizacji pięściarskiej i że sędziowie są nieomylni. A przecież to fałsz.
W historii boksu znanych jest bardzo wiele tzw. "wałków sędziowskich", werdyktów, które jako takie zaklasyfikowane były przez ludzi, nieraz specjalistów, znających się na boksie. I nie mówię tu o sytuacjach stykowych, a o orydynarnych oszustwach. Były takie. Różni ich od sędziów to, że nie wypisywali kart sędziowskich.
Sednem sprawy jest tu zniuansowanie: czym innym jest, jeżeli dwóch kibiców nie zgadza się z wynikiem i wówczas umieszczamy ich spór, przyznając taką samą wagę ich argumentów, a czym innym, kiedy zdecydowana mniejszość mówi jedno, a zdecydowana większość drugie. Należy wówczas zastanowić się, któremu stanowisku damy większą wagę.
Poza tym jest jeszcze coś takiego jak optyczna przewaga, presja, wywieranie nacisku. A z rzeczy wymiernych statystyki compubox, które zresztą nieraz nie oddają tego, co działo się w ringu, ale skoro preferujesz wymierzalny i policzalny obraz świata, przytoczę je: Pierwsza walka, GGG 218/703, Alvarez 169/505 (trafione/wyprowadzone).
Dokladnie. Najlepsza taktyka na wszechobecnych prowokatorow, klamcow i podrzegaczy promujacych wypaczony obraz historii (rowniez tej bokserskiej) to kompletna ignorancja i cierpliwe utrzymywanie jej faktycznego obrazu w niezmienionej postaci.
PS.
Tak dla przypomnienia:
Kovalev wygral pierwsza walke z Wardem , w drugiej przegral po faulach ponizej pasa.
Floyd nie wygral z Castillo
Bradley przegral z Pacquiao, Horn tez przegral
Lewis wygral piersza walke z Holyfieldem
Holyfield wygral z Valuevem
Pernell Whittaker wygral z Chavezem, wygral tez z Oscarem De La Hoya
O "przegranej" Roya Jonesa Jr z koreanczykiem na olimpiadzie w Seulu nawet nie wspomne, ani o nieskonczonej liczbie prob walkow ze strony pojedynczych sedziow (jak 114-114 Alvareza z Mayweatherem czy chciazby skandaliczne 118-109 z Troutem) ktore nie zakonczyly sie wiekszym skandalem tylko dlatego bo nie byly kluczowe dla koncowego werdyktu pojedynku.
Ależ kreatywny nick.
Kreatywność to wg Strvena Jobsa (tego od Apple) to umiejętność łączenia rzeczy.
Toż mówię XD
Pamiętajmy, opinie przed walką, szanse Rudego, a jak twardo się postawił. Wspaniali bokserzy - obaj :)
https://www.wbaboxing.com/wp-content/uploads/2017/09/CaneloGGGLondonPC_Hoganphotos3.jpg
Usunąłem dwa miesiące temu MLJ i teraz jestem garbaty :)
Golovkin wciąż jest świetnym pięściarzem, prawdziwym mistrzem i odcisnął się w historii wagi średniej, ale nawet podczas jego szczytu nie uważałem, że jest kimś super wyjątkowym i jest do pokonania. Uczynił to Canelo.
I tak zostałeś legendą :)
Bazował przede wszystkim na słabości wagi średniej / umiejętnym dobieraniu rywali, stąd mógł sobie swobodnie kisić pas, później pasy. Gdy zaczęły się konkretniejsze nazwiska to zaczęły się problemy. Z Jacobsem jeszcze się prześlizgnął, z Canelo już nie wyszło. Do marca 2017 w zasadzie bez jednego bardzo dużego nazwiska w swoim CV.
mgr slow motion lub cop potrafili lepiej zadymić
Golovkin to niestety szkoła braci Kliczko. Nawet przez dłuższą część kariery był promowany przez K2.