FURY: ZNISZCZĘ USYKA I JOSHUĘ, W PRZYSZŁYM ROKU ZAWALCZĘ Z NGANNOU
Tyson Fury (31-0-1, 22 KO) wciąż jest otwarty na walkę z panującym mistrzem UFC wagi ciężkiej, Francisem Ngannou. - Prędzej czy później się spotkamy - twierdzi mistrz WBC królewskiej kategorii.
- Możemy spotkać się w Las Vegas już za rok, w lutym bądź marcu. W tym nie dam rady, bo mam swoje do zrobienia, jednak w przyszłym możemy doprowadzić do tej szalonej walki, która pobije wszelkie rekordy. Wierzę, że we dwójkę pobijemy w Ameryce rekordy pay-per-view - przekonuje "Król Cyganów".
Najbliższymi planami championa WBC są Dillian Whyte (28-2, 19 KO), a potem starcie ze zwycięzcą rewanżu Aleksandra Usyka (19-0, 13 KO) z Anthonym Joshuą (24-2, 22 KO) o wszystkie pasy wagi ciężkiej.
- Mogę zmierzyć się z Usykiem i Joshuą tego samego wieczoru. Nie cenię ich zbytnio, w porównaniu ze mną są zwykłymi leszczami. Za mną trylogia z Deontayem Wilderem, wierzycie więc, że mógłbym się przestraszyć kulturysty bądź zawodnika wywodzącego się z wagi średniej? Zniszczę ich! - dodał Fury.
Klapa od kibla sie nie zamyka, nie ma takiej mozliwosci :)
Uczciwie popatrz ile w ostatnim czasie jest podobnych postów n/t cygana. Furmi to wielbiciel Fury'ego więc raczy nas artykułami tego typu, przy okazji doskonale wiedząc że w takich tematach regularnie dochodzi do gównoburz, czyli motoru napędowego wielu portali.
Ja osobiście jestem już zmęczony tym pieprzeniem Tysona, tym bardziej że gada wciąż to samo, zastępując menela - leszczem. Poza tym, każdy scenariusz w tej walce jest możliwy, wliczając to nokaut na Furym, tym bardziej że wspomniany przeze mnie lewy Whyte'a może zamknąć wielką gębę.