WYGRANE FISHERA I CASHA
Johnny Fisher (5-0, 4 KO) zbudował już sporą rzeszę swoich kibiców, ale do motorycznych talentów musi jeszcze dołożyć trochę techniki, co udowodnił mu szanowany journeyman Gabriel Enguema (10-12, 6 KO).
Bombardier Romford trafił w pierwszej rundzie w akcji prawy na prawy, ale chwilę później po przypadkowym zderzeniu głowami z jego lewego łuku brwiowego poleciała krew. W drugiej odsłonie poprawił kilkoma prawymi na korpus, po których bił lewym sierpem na górę. Trzecia runda jeszcze jakoś wyglądała, ale druga część pojedynku to już trochę flaki z olejem... Po ostatnim gongu sędzia punktował wygraną 22-letniego Anglika 59:55.
Wcześniej Magomed Madijew (15-1-2, 5 KO) rzucił faworyzowanego Felixa Casha (15-0, 10 KO) na deski lewym sierpowym w drugiej rundzie oraz prawym krzyżowym w dziesiątej. Dodatkowo Brytyjczyk został ukarany odjęciem punktu za klinczowanie w końcówce walki, a i tak zdołał zachować czyste konto, wygrywając na kartach sędziów 94:93 i dwukrotnie 95:92. W stawce był pas WBC International wagi średniej.
Wyniku walki Cash vs Madijew nawet nie ma co komentować.Dwóch sedziow puntuje 95:92...
Bardzo rozczarował dzisiaj Felix Cash. Może go przeceniałem, ale z Cullenem i Bentleyem wyglądał rewelacyjnie. Teraz chyba zlekceważył przeciwnika i 2 razy walczył o przetrwanie, ratując się klinczami. Wykazał się też dziurawą obrona i podejrzana szczęką. Wygrał jednak zasłużenie i do punktowych nie miałbym pretensji. Mam je natomiast do ringowego, bo pierwsze ostrzeżenie za klincze powinno być już po pierwszym nokdaunie, a po drugim drugie i zagrożenie dyskwalifikacją. Madijew pokazał się jako solidny silny swarmer, ale brakło mu cwaniactwa ringowego. Dał sobie kraść kolejne rundy, a ostry finisz powinien przypuścić wcześniej, a nie dopiero w ostatniej rundzie.