PIERWSZE WALKI ZAWODOWCÓW W POLSCE
Janusz Stabno, były redaktor naczelny miesięcznika "Bokser", obecnie współpracownik BOKSER.ORG, ma dla Was kolejny świetny tekst. Tym razem o początkach boksu zawodowego w Polsce. Zapraszamy!
W powojennych dziejach polskiego pięściarstwa jako inaugurację profesjonalnej odmiany tego sportu w naszym kraju wskazuje się przynajmniej kilka – zupełnie różnych – wydarzeń. Najbardziej chyba znanym jest przeprowadzona w dniu 12.10.1991 r. na warszawskim Torwarze gala, której organizatorem był jeden z największych polskich mistrzów pięści – Jerzy Kulej. Zresztą sami pomysłodawcy tego wydarzenia – zapewne w celach promocyjnych – a za nimi także dziennikarze nazwali to wydarzenie debiutem profesjonalnego boksu.
Impreza od strony organizacyjnej i promocyjnej spełniła swoje zadanie. Zgromadzona na trybunach 3-tysięczna publiczność obejrzała cztery pojedynki, a całość wydarzenia była także transmitowana w TVP. Natomiast pod względem sportowym tak dobrze już nie było. Poziom wtajemniczenia pięściarskiego boksujących zawodników, z których niemal połowa debiutowała w płatnych walkach nie był niestety najwyższy. W każdym razie w poszczególnych walkach zanotowano następujące wyniki: W półśredniej Aleksander Konieczny zwyciężył przez tko w 2 rundzie Lecha Buczyńskiego. W średniej Konstantin Okhrei (Ukraina) wypunktował jednogłośnie w 4 rundach Giennadija Kuzmina (Rosja). Następnie w ciężkiej Andrzej Dziewulski po 4 odsłonach niejednogłośną decyzją punktowych został uznany zwycięzcą w walce z Markiem Gruszeckim. Choć w ringu przez większą część spotkana przeważał Gruszecki. Wreszcie w walce wieczoru – w wadze junior ciężkiej – Przemysław Saleta pokonał przez tko w 5 rundzie Iana Bullocka (Anglia). Zupełnie inną datę debiutu pięściarstwa profesjonalnego w Polsce po II wojnie światowej wskazywał inny organizator płatnych walk współzałożyciel Grupy „N – N” – Wiesław Niemkiewicz. Legendarny „król nokautu” z Lubina twierdził, że za faktyczny start pięściarstwa profesjonalnego na krajowym ringu – ze względu na kwestie formalne – należy uznać galę, która odbyła się w poznańskiej Arenie 16.05.1998 r. Nadzór nad całością sprawować miała FVA Austria, w gestii której leżało także desygnowanie obsady sędziowskiej do tego wydarzenia.
Podczas tej gali rozegrano pięć pojedynków: w ciężkiej Frantiśek Sumina (Słowacja) przegrał przez tko w 2 rundzie z Piotrem Jurczykiem. W lekkiej Jozef Kubovsky został wypunktowany w 4 rundach przez Dariusza Snarskiego. W super średniej Robert Milewicz zwyciężył Andrzeja Kowalskiego na punkty po 4 rundach. W ciężkiej Lorenzo Boyd (USA) przegrał przez tko w 4 rundzie z Przemysławem Saletą. Wreszcie w super średniej Gerard Zdziarski wygrał przez tko w 3 rundzie z Donaldem Jenkinsem (USA).
Pamiętać jednak wypada, że – poza wyżej wspomnianymi wydarzeniami – 03.04.1989 r. na ringu w Zabrzu w 9-rundowej walce spotkali się starzy znajomi z czasów amatorskich – i zarazem wielcy mistrzowie – Leszek Błażyński oraz Henryk Średnicki. Mimo, że obaj nie byli już młodzieniaszkami, to zaprezentowali naprawdę dobry pokaz sztuki pięściarskiej. Po ostatnim gongu niejednogłośnie na punkty zwyciężył L. Błażyński. Co prawda – formalnie rzecz biorąc – trudno by się w tym przypadku dopatrywać elementów regularnej gali boksu zawodowego. Jednakże fakt, że ilość rund w tej walce była większa od trzech – jakie obowiązują w boksie olimpijskim – obaj rywale walczyli z odsłoniętymi torsami, a do tego na stole do podziału znajdowała się kwota zdecydowanie większa od wynagrodzeń za walki ligowe, to wydarzenie to bardziej przypominało właśnie boks zawodowy. Faktycznie jednak pięściarstwo profesjonalne w Polsce pojawiło się znacznie wcześniej. Oto bowiem na początku 1931 r. – po wielu szumnych zapowiedziach – z firmowanymi przez siebie imprezami wystartował Polski Zawodowy Związek Bokserski, który swoją działalność rozpoczął 09.11.1930 r.
Pierwsza gala – sygnowana przez nowo powstałą centralę profesjonalnego boksu – odbyła się 19.01.1931 r. w Królewskiej Hucie i – jak można przeczytać w ówczesnej prasie („Przegląd Sportowy”, Nr 7, 24.01.1931 r.) – nie tylko nie cieszyła się wielkim zainteresowaniem, ale była także wydarzeniem nieudanym pod względem sportowym. Chociaż spotkałem się z twierdzeniem, że imprezy te jednak miały liczną widownię, a nieprzychylne opinie na ten temat miały być nagonką prasy i przedstawicieli boksu amatorskiego. Jeżeli tak by było w istocie, to – jak widać – napięcie na linii pięściarstwa amatorskiego i profesjonalnego w naszym kraju nie jest niczym nowym. Ciekawostką organizacyjną gali zawodowej, rozegranej w drugiej dekadzie stycznia 1931 r. były ceny biletów wstępu. Miejsce w loży wycenione zostało na 4 zł od osoby. Ceny pozostałych biletów wynosiły: 3,50 zł (1 miejsca), 2,50 (2 miejsca), a dla bezrobotnych – 1 zł.
Zgodnie z programem walk rozegrano pięć spotkań, z których w dwóch przypadkach wydarzenia ringowe – zamiast braw – wywoływały pośród zgromadzonej na trybunach publiczności salwy śmiechu. Wyniki walk były następujące: W średniej Jokiel (Królewska Huta) przegrał po 6 rundach na punkty z Goworkiem (Lipiny). W kolejnym spotkaniu w tej samej wadze Bara (Mysłowice) zremisował w 8 starciach z Klarowiczem (Królewska Huta). Przy czym remis ten był krzywdzący dla zawodnika z Mysłowic. W koguciej – w walce Kaletty (Gliwice) z Pyką (Królewska Huta) – zanotowano kolejny remis, który i tym razem nie był trafnym rozstrzygnięciem, bowiem lepszą dyspozycję w ciągu 6 rund zaprezentował Pyka. W piórkowej Górny (Polska) pokonał przez tko w 2 rundzie Akneutotha (Niemcy). Wreszcie w ostatnim spotkaniu, które rozegrano w wadze lekkiej Wochnik (Wielkie Hajduki) zwyciężył po 6 rundach Paulkego (Niemcy). Przy czym to właśnie pojedynki w piórkowej i w lekkiej – rozegrane na końcu gali – były słabym podsumowaniem całego wydarzenia pod względem sportowym.
Nie zrażony takim obrotem sprawy prezes Związku Podmagórski poinformował obecnych na gali przedstawicieli mediów o planowanej organizacji zawodowych mistrzostw Polski, a także o projektach międzynarodowych, dotyczących spotkań z Niemcami i Anglikami. Poinformował także, że Związek skupia w swoich szeregach 30 zawodników i 300 członków wspierających.
Jednakże i to wydarzenie – jak się okazuje – nie było faktyczną inauguracją płatnych walk w naszym kraju. A wszystko za sprawą urodzonego w 1896 r. w Taszkiencie Wiktora Junoszy Dąbrowskiego – prawdziwego człowieka renesansu, czyli – w jednej osobie: prawnika, oficera Wojska Polskiego, ale także zawodnika, szkoleniowca, publicysty pięściarskiego i jednego z inicjatorów powołania do życia Polskiego Związku Bokserskiego. Mianowice Wiktor Junosza Dąbrowski w 1926 r. rozegrał 6 płatnych walk, z których 4 wygrał i 2 przegrał. O ile pierwsze dwa występy Dąbrowski rozegrał w Paryżu, to 05.09.1926 r. w poznańskiej Hali Maszyn pokonał w 5 rundach na punkty Heinza Marko, z którym – tydzień później – boksując w tym samym miejscu przegrał przez nokaut w 4 rundzie.
Ostatnie dwie walki współtwórca PZB stoczył w Warszawie, krzyżując w obu przypadkach rękawice z Dudleyem Harrisem. W pierwszym spotkaniu – które odbyło się 09.10.1926 r. na Dynasach – pokonał swojego rywala przez nokaut. Przegrywając z nim w taki sam sposób po tygodniu w walce rewanżowej. Tym razem jednak do spotkania doszło na ringu ustawionym w Cyrku.
I tak oto dochodzimy do grupy zawodników stanowiących absolutnych pionierów polskiego pięściarstwa zawodowego, których okres startów przypada na lata 20. ub wieku. I właśnie ten czas to moment, kiedy płatne walki po raz pierwszy zawitały na polski ring. W gronie tym znajdują się takie nazwiska, jak: Leon Kuczkowski, Roman Walkowiak, czy Władysław Sypniewski.
Najbardziej znanym z tej trójki jest z pewnością Leon Kuczkowski, który startując w warszawskiej części I Mistrzostw Polski – rozegranej w dniach: 03-04.05.1924 r na „Agrykoli – wywalczył szarfę krajowego championa w wadze średniej. Boksując jako zawodnik klubu „Zbyszko” Poznań Kuczkowski w drodze do tytułu zwyciężył kolejno: Edwina Cywińskiego (KKB Inowrocław) – po 4 rundach na punkty oraz – w finale – Władysława Zakrzewskiego (AZS Kraków) także werdyktem punktowym tyle, że po 5 rundach.
Kilka miesięcy później – 07.11.1924 r. w Poznaniu – świeżo upieczony amatorski mistrz Polski zaboksował wraz ze wspomnianymi powyżej: R. Walkowiakiem i W. Sypniewskim w mityngu, przed którym wszyscy trzej zażądali pieniędzy za wejście do ringu. I w związku z tym startem – albo podpisaniem kontraktu, bo i z taką wersją się spotkałem – Kuczkowski miał zostać pozbawiony tytułu przez PZB. Związek miał nawet rozpisać konkurs na rozstrzygnięcie amatorskiego pierwszeństwa w wadze średniej na krajowym ringu na rok 1924. Walki miały być rozegrane w grudniu w Warszawie. Jednakże nikt się nie zgłosił i tytuł – przynajmniej w materiałach dokumentacyjnych – pozostał przy Kuczkowskim. Niezależnie od decyzji Związku w tej kwestii.
Czy był to faktyczny początek pięściarstwa profesjonalnego na krajowym ringu – trudno jednoznacznie stwierdzić. W sensie formalnym chyba raczej nie. Na pewno jednak były to pierwsze walki w Polsce odnotowane w prasie jako pojedynki stoczone za pieniądze. W poszczególnych spotkaniach zanotowano następujące wyniki: W półśredniej Leon Kuczkowski zwyciężył przez dyskwalifikację w 2 rundzie Wisiorka. W kolejnej walce w tej samej wadze Roman Walkowiak zremisował z Janem Płotką. Wreszcie w trzecim pojedynku – także rozegranym w półśredniej – Władysław Sypniewski przegrał z Bregułą. Natomiast za pierwszy oficjalny pojedynek w boksie zawodowym w Polsce można chyba uznać spotkanie w wadze półśredniej rozegrane 19.05.1925 r. w sali Flory poznańskiego Zoo pomiędzy Leonem Kuczkowskim i Romanem Walkowiakiem. Walka została zakontraktowana na 10 rund, a zawodnicy boksowali w obowiązujących wówczas 4-uncjowych rękawicach. Ponadto w prasie konfrontacja ta była reklamowana jako pojedynek o tytuł zawodowego mistrza Polski w wadze półśredniej. Kwestia praw do tytułu rozstrzygnięta została jednak już w 1 rundzie, w której Leon Kuczkowski znokautował Romana Walkowiaka.
Od tego momentu do chwili obecnej różnie kształtowały się dzieje pięściarstwa profesjonalnego w naszym kraju. Obok okresów mniej lub bardziej dynamicznego rozwoju, następowały także chwile stagnacji, czy nawet całkowitego zastoju. Różnie także układały się relacje pomiędzy obozami boksu amatorskiego i zawodowego. Niezależnie od tego warto pamiętać, że rzeczywista inauguracja boksu zawodowego w Polsce nie nastąpiła w latach 90., 80., ani 30 XX wieku. Po raz pierwszy Polacy boksowali profesjonalnie w naszym kraju jeszcze wcześniej, bo w latach 20. ubiegłego stulecia.
Do redakcji - moglibyście mi umożliwić zmianę nicku na mój pierwotny "bak"? Mój nick przez ostatnie wydarzenia z galą Najmana nie ma pozytywnych konotacji i nie chcę by mój nick kojarzył się z bandytą z grupy Pruszkowskiej. Dziękuję za rozpatrzenie prośby.
Widzę, że wszyscy jesteśmy "romantycznymi staruchami" ;)