FELIX VERDEJO UNIKNIE KARY ŚMIERCI
Felix Verdejo (27-2, 17 KO) uniknie kary śmierci. Wielki niespełniony talent, niedoszły mistrz świata wagi lekkiej, spędzi jednak niemal na pewno całe życie w więzieniu.
Przypomnijmy fakty... Na początku maja zeszłego roku Portorykańczyk, olimpijczyk i swego czasu gorący prospekt został aresztowany pod zarzutem uprowadzenia i zabójstwa kochanki w ciąży. Właśnie ciąża kochanki miała popchnąć żonatego boksera do tej strasznej zbrodni, przy udziale jednego z pomocników. On również uniknie kary śmierci. Co ciekawe rodzice zamordowanej kobiety sami byli przeciwko karze śmierci, domagając się dożywocia bez możliwości zwolnienia. - Niech to ciąży mu na sumieniu każdego dnia, aż do końca życia - powiedział Jose Rodriguez, ojciec zamordowanej Keishly.
27-letnia Keishla Marlen Rodriguez Ortiz zaginęła nagle. Kilkadziesiąt godzin później znaleziono jej zdeformowane zwłoki. Więcej o całej sprawie pisaliśmy TUTAJ.
Przyznanie się do winy, współpraca, stanowisko rodziny zabitej - to wszystko razem wzięte sprawiło, że Verdejo uniknie kary śmierci. Ale umrze w więzieniu...
Raczej nie. Encefalopatia to problemy z wysławianiem się, luki w pamięci i ogólny spadek możliwości intelektualnych. A takie "dzikie zachowania" to efekt pierdolca. Który wzmaga się szczególnie w momentach, w których dziecko ze slumsów albo ogólnie portorykańskich społecznych dołów zacznie nagle zarabiać pieniądze, którymi nie pogardziłaby nawet amerykańska klasa wyższa, kiedyś średnia.
Wtedy takim osobnikom odbija palma. Co może się przejawiać z różnym natężeniem. Taki Crawford będzie demolował warsztaty samochodowe wrzeszcząc, że jest bogaty i wszystko mu wolno. Taki Broner... eee... będzie sobą. A taki Vardejo zamorduje ciężarną kochankę, bo akurat poznał inną lasencję. I mu się wydaje, że to będzie świetne rozwiązanie, bo na filmach tak widział a raperzy śpiewają, że kobiety to szmaty.
I wszystko jasne, to wszystko wina dlatego, że wywodził się z niższej klasy, całe szczęście, że klasa wyższa i średnia nie popełnia żadnych zbrodni.
O ile wyobrazam sobie pozbawienia kogos zycia w kilku przypadkach (np. obrona bezposrednia, rozkaz w wojsku, wojna) o tyle zatluczenie kogokolwiek w afekcie (lub celowo) z pobudek emocjonalnych swiadczy o po prostu zrytym berecie i potencjalnym zagrozeniu
Wtedy kolega Sambor, posługując się połączeniem kminy i rozmaitych ciekawych żargonów odpowiedziałby, że w takim wypadku sam osobiście pozbawiłby "ziomka" życia. Dla osób interesujących się różnymi niszowymi językami mogłaby to być ciekawa lektura :P
Zdrowy człowiek panuje nad emocjami a rozwiązania szuka w inny sposob