WARREN ODDALA POMYSŁ WALKI YARDE'A Z BUATSIM

Anthony Yarde (22-2, 21 KO) rozprawił się w rewanżu z Lyndonem Arthurem (19-1, 13 KO) i miał zabrać się za kolejnego rodaka. Ofertę na walkę z Joshuą Buatsim (15-0, 13 KO) złożył mu Eddie Hearn. Na te rewelacje zareagował promotor Yarde'a Frank Warren.

Zdaniem szefa grupy Queensberry Boxing Hearn faktycznie złożył ofertę, ale okazała się ona mało satysfakcjonująca. Warren nie chce także ryzykować pozycji swojego podopiecznego, który może doczekać się w niedalekiej przyszłości walki mistrzowskiej. Ma za to dla Buatsiego inną propozycję.

- Hearn złożył ofertę, ale to, co on uważa za konkretną sumę i to, co ja nazywam konkretem to dwie różne rzeczy. Niemniej jednak to prawda. Wniosek z tego jest taki, że Anthony walczył w eliminatorze 4 grudnia, więc złożenie oferty zajęło mu sześć tygodni.

- Hearn zaproponował nam pojedynek, moim zdaniem tylko dlatego, że Yarde jest teraz obowiązkowym pretendentem dla Joe Smitha. Wszyscy mówiliśmy o tym wcześniej. Czy mamy oczekiwać, że Yarde zrezygnuje ze swojej pozycji, by ratować Hearna i jego zawodnika? Nie mam problemu z zestawieniem Yarde kontra Buatsi.

- Szkoda, że Callum Johnson wypadł, bo walczyłby ze Smithem i kto wie, jak ten pojedynek by się potoczył. Teraz jednak następny jest Anthony, w tym miejscu jesteśmy. Hearn szuka kogoś do walki z Buatsim. Callum Johnson jest gotowy. Świetna walka, nie mam z tym problemu. Może za to złożyć ogromną ofertę.

- To, co powinien zrobić Hearn - a zawsze mówi nam, jakie zestawienia my powinniśmy robić - może powinien dać Buatsiemu Calluma Smitha, który jest numerem jeden i zrobić z tego eliminator ostateczny, tak jak zrobiliśmy to z naszymi chłopcami. Zestawić tych dwóch facetów razem. Złożyć potężną ofertę.

- Jesteśmy na obranej ścieżce. Ta, którą obraliśmy, jest taka, że zwycięzca walki Yarde kontra Arthur będzie walczył z Joe Smithem. Na razie z niej nie zbaczamy. Jeśli Yarde wygra mistrzostwo, obrona z Buatsim byłaby świetna do zrobienia. Nie ma problemu, na razie jednak skupiamy się na kierunku, od którego zaczęliśmy.