KHAN: BROOK PRZEJDZIE NA EMERYTURĘ PO TYM, JAK GO ZNISZCZĘ
Cztery tygodnie dzielą nas od nieco przebrzmiałego, ale nadal elektryzującego pojedynku Amira Khana (34-5, 21 KO) z Kellem Brookiem (39-3, 27 KO). Ciśnienie rośnie, a pierwszy z nich zapowiada pewne zwycięstwo.
- Myślę, że Kell Brook jest mocno rozgoryczony i to dobry moment dla mnie, aby wyjaśnić sprawę raz na zawsze, bo on zawsze uważał, że jest lepszym zawodnikiem ode mnie. Zawsze powtarzał, że powinien mieć takie uznanie, jakiego ja doświadczałem i uważa, że to powinien być on. W końcu jednak to moje umiejętności uczyniły moje nazwisko głośnym.
- Jestem typem pracusia i wygrane nad wielkimi nazwiskami na całym świecie, przyjazd do Stanów Zjednoczonych, wygrywanie tytułów jest tym, co ugruntowało moją pozycję i naprawdę nigdy nie było mi łatwo. Kell natomiast, myślę, że jest zgorzkniały i widzę w nim odrobinę zazdrości.
- Nie jestem przestraszony, nie czuję żadnych nerwów, zamierzam po prostu wejść do ringu i dać z siebie wszystko. Kell myślę, że będzie przerażony. To dotyka go już teraz, zostały cztery tygodnie. Chcę po prostu zamknąć mu mordę, pobić go i pokazać światu, kto jest lepszym pięściarzem.
"Król Khan" nie boksował od lipca 2019 roku, kiedy to zastopował Billy'ego Diba w Arabii Saudyjskiej. To już ponad dwa i pół roku, nie przeszkadza to jednak Khanowi w wymienianiu swoich przewag nad rywalem.
- Nie wydaje mi się, żeby boksował w tym samym tempie co ja, bije mniej, jest wolniejszy. Nie wydaje mi się też, aby był odporny i mógł przyjąć dobry cios. Myślę, że jego odporność na ciosy jest już przeszłością i szczerze wierzę, że wziął ten pojedynek tylko dla pieniędzy.
- (...) Kell nie ma szans na wygranie tej walki, mogę to szczerze powiedzieć. 19 lutego go zniszczę, to będzie popis. Sposób, w jaki go zniszczę, myślę, że po tym będzie musiał przejść na emeryturę.
Co do walki to obaj idą tylko po pieniądze. Ja nie widzę w nich potencjału.
Ale walka pewnie dobrze się sprzeda.
Dla mnie mało interesujące zestawienie.