COLIN HART: MUHAMMAD ALI BYŁBY DLA FURY'EGO ZA SZYBKI
Brytyjski dziennikarz Colin Hart to człowiek, który oglądał i opisywał wielki boks przez ponad pół wieku, członek Międzynarodowej Bokserskiej Galerii Sławy. W tym tygodniu wywołał na Wyspach burzliwą dyskusję po tym, jak wyraził swoją opinię na temat pojedynków mistrza świata WBC wagi ciężkiej Tysona Fury'ego (31-0-1, 22 KO) z dawnymi czempionami wagi ciężkiej.
PRZETARG NA WALKĘ FURY vs WHYTE PRZESUNIĘTY NA 26 STYCZNIA >>>
- Porównywanie zawodników z różnych epok boksu nie jest łatwe. Ale ja miałem to szczęście, że widziałem w akcji na żywo takich zawodników jak Muhammad Ali, George Foreman, Larry Holmes, Joe Frazier i Mike Tyson. Moim zdaniem w swoim szczycie formy każdy z nich pokonałby Tysona Fury'ego - powiedział Hart.
- Nie mam wątpliwości, że Muhammad Ali byłby dla Fury'ego za szybki. Oczywiście Fury stoczyłby świetną walkę z każdym wielkim mistrzem, ale dawni mistrzowie mieli doświadczenie w wielkich walkach, którego brakuje Fury'emu. Pamiętajmy, że Deontay Wilder, którego Fury pokonał dwa razy, oprócz potężnego uderzenia nie ma zbyt wielu atutów, a Władimir Kliczko podczas walki z Furym miał prawie 40 lat - dodał Brytyjczyk.
- (...) Fury to ogromny chłop i bardzo dobry bokser, ale nie poradziłby sobie z najlepszymi w historii. W najlepszych erach wagi ciężkiej poziom był wyższy. Rywale Alego i reszty byli na wyższym poziomie niż rywale "Króla Cyganów". Poza tym kiedyś każdy walczył z każdym, a dziś czekamy w nieskończoność na walkę Fury'ego z Anthonym Joshuą. Fury ma na pewno dużą bokserską inteligencję, konkretny lewy prosty i zdolność do błyskawicznej regeneracji podczas walki. Ale dla mnie jest po prostu bardzo dobry, nie wspaniały. A na przykład Larry Holmes był zawodnikiem niemal perfekcyjnym: potrafił się bić, wspaniale technicznie boksować i miał żelazną szczękę. Tylko Muhammad Ali był lepszy... Na pewno Fury może rywalizować z Alim jeśli chodzi o charyzmę (...) - podsumował temat słynny autor.
Caly czas twierdze ze Klitschko w formie z walki AJem, mobilny na nogach znokautowalby Furego. Drugi raz by go juz taktycznie nie zaskoczyl. Niestety Fury rewanzu mu nie dal, wpadajac na dopingu i wymyslajac cala historyjke o zdrowiu mentalnym. Z ostatnich nawet jakis Wallin dal mu ciezka przeprawe. Poza tym na rozkladzie jedno wielkie dno, Seferi, Schwarz, Pianeta, Hammer. Cruiser Cunningham go polozyl, daje do myslenia.
Gdyby nie warunki fizyczne to taki Usyk by go ogral jak dziecko. Tylko dlatego ze Fury to olbrzym z przyzwoitymi umiejetnosciami to walka w granicach 50/50. Natomiast nie zdziwilbym sie w ogole gdyby Usyk wygral.
Fury uniknął starcia z Władem (rewanżu) a zmotywowany Wład z całą pewmnością co najmniej zmusiłby go do znacznie większego wysiłku. Trafił Włada w złym momencie a rewanżu haniebnie uniknął.
Kto by wygrał nie mam pojęcia bo Fury pokazał później że ma cechy które mogłyby zaważyć o tym że wygrałby nawet wojenkę ale na pewno nie byłby to spacerek...
Wilder? Umówmy się. Sprytnie to sobie Fury wymyślił ale historię zbudował wybierając walkę mniej prestiżową, mniej pożądaną, mniej opłacalną finansowo, łatwiejszą sportowo z zawdonikiem w wielu kwestiach tragicznie ograniczonym od zawsze.
Dużo w ocenie tej trylogii pomogły mu wtopy AJ-a.
I tu dochodzimy do meritum. Nie jestem pewien czy gdyby Fury zamiast od czasu do czasu wychodzić na największe szczyty próbował non stop zdobywać wszystkie najlepsze sam by nie wtopił. Było blisko z Wallinem, było blisko z Cunnem a gdzie im do takich jak Powietkin, Whyte czy nawet Parker...
Fury zresztą powinien mieć wg wielu już 1 porażkę na początku kariery gdzie zwałowali McDermotta.
Teraz w sumie sytuacja z Whytem też mocno wpisuje się w całego Tysona. Chce uniknąć walki z topem na rzecz "samego szczytu". Najlepiej jeszcze z Usykiem bez udziału AJ-a.
Fury to niezły cwaniak. Świetny bokser ale umiejętnie dobierający swoją drogę. Dla mnie ludzie troszkę przesadnie popadli w zachwyt nad nim a zawdzięcza to potknięciom AJ-a. Bo Wilder to mu pasował do schematu napisania pięknej historyjki. Też właściwie z nikim się nie bił a można go przedstawiać jako zabójcę doskonałego...
Fury w tym samym czasie wygral na punkty z Klitschko (tzn uciekal na dystans przez pol walki ale ok, ogral go na punkty), wypromowal sie 3 krotnie na uposledzonym boksersko Wilderze, a do tego to Wallin, Schwarz, Pianeta, Seferi, Hammer, Chisora i bodajze Joey Abell. Powod do dumy zaden.
Geba mu sie za to nie zamyka, wbrew opiniom z AJem latwo by nie mial. Warunki podobne, a umiejetnosci Joshuy jednak znacznie wieksze niz takiego Wildera (Z ktorym Fury zreszta pare razy lezal).
W walce z Usykiem tez stawialbym na ukrainca, jednego olbrzyma juz ogral na nogach...Tylko dlatego ze Fury to jednak gigant dorze operujacy jab'em i potrafiacy walczyc na tylniej nodze to walka w granicach 50/50.Pytanie nie jest jak Usyk poradzi sobie z Furym ale tak naprawde jak umiejetnosci Furego wygladac beda na tle kogos o technice, wszechstronnosci, umiejetnosci schodzena z linii ciosu, wydolnosci fizycznej i odpornosci psychicznej Usyka.
Lennox Lewis pokonałby Riddica Bowe ale Riddick Bowe pokonałby każdego z Kliczków,myslę że spookojnie Joshue czy Furego . Znowu Mike Tyson nie pokonałby Riddicka Bowe bo Riddick to większy HOLY który miał recepte na Tysona .
Lata 90 miały najlepszych mistrzów . Nigdy nie porywały mnie walki Alego ,bardziej Foremana .
Najlepszy w historii boksu był Lennox Lewis .Warunki fizycznie,technika,siła ciosu były perfekcyjne .
Walcząc ciągle z 1 zawodnikiem którego znasz niemalże na pamięć wygląda to trochę inaczej.
Tak naprawdę Tyson Wildera miał "skończonego" już po 2 walce. 1 oprócz tego że go ograł przyniosła te "mini" kontrowersje z nokdaunami i wynikiem.
Ale druga wszystko wyjaśniła. Tylko debilne teorie i dążenie do 3 walki na siłę przyniosły nam zupełnie niepotrzebne 3 starcie.
A 3 starcie było tak ciekawe i dramatyczne głównie przez brak formy Tysona. Spompowany Wilder po łomocie to imo zawodnik który wtopił by sporo walk z dzisiejszą czołówką. Tyson wywalał się dawał łapać bo sam był jak na siebie powolny i bez formy. Otłuszczony, z problemami rodzinnymi...
Nie mam zamiaru na siłę umniejszać Tysonowi. To obecny nr 1 i świetny bokser. Brakuje mu natomiast jaja i odwagi AJ-a i jego promotorów. W Joshue wierzyli na tyle że każde ryzyko podejmowali z pocałowaniem ręki jeszcze przepłacając. Fury ma inną mentalność prowadzenia kariery i być może bardzo dużo my jako kibice na tym tracimy.
Usyk to zdecydowany numer 1. Kompletnie zdominowal wage cruiser, po czym ruszyl w gore i ogral do jednej bramki kogos z takim resume jak prime Joshua zabierajac mu 3 glowne (tak naprawde 4 bo jeszcze IBO) pasy na jego wlasnym podworku w Londynie w swojej 3 walce w wadze ciezkiej. Do tego bez warunkow fizycznych jak na ciezka. Prwdziwy gigant.
Furego wierze ze jeszcze ktos zweryfikuje bo jest definitywnie do zrobienia. Na pewno absolutny mistrz swiata w klapaniu geba i auto-promocji, ale jego resume nie klamie.
Przed Usykiem jeszcze powtórka z AJ-em. Wbrew większości uważam że Anthony ma tam spore szanse i nie rozumiem tego skreślania go i minimalizowania jego szans tylko do jakiegoś farta przy włączeniu maksymalnej agresji i wyłączeniu myślenia.
Piszę to oczywiście mając świadomość klasy Usyka którego cenię od dawien dawna choć nie stawiałem na niego z AJ-em.
Ogólnie jeśli Tyson spróbuje wyjść do walki z Usykiem ważąc 125 kg to wg mnie się przejedzie na tym i przegra.
Jeśli będzie w stanie i zrobi formę w granicach 115 kg postawiłbym jednak na niego.
Ale tak jak wspomniałem jest jeszcze w układance Joshua którego obecne lekceważenie przez kibiców moim zdaniem jest grubo przesadzone. Gdyby poczytać komentarze przed 1 walką to w środowisku dominowało jasne przeświadczenie że Joshua ma rozmiary i siłę które będą nie do przeskoczenia.
Rozumiem że 1 walka wyglądała jak wyglądała ale w kwestii tego że mamy do czynienia z wielkim, dobrym technicznie poświęconym w 100% (mam nadzieję) punczerem nic się nie zmieniło niezależnie od 1 walki.
To tylko ludzie. Joshua nadal ma szanse i nadal nawet wypadając jeszcze gorzej może to odwrócić w swoją stronę.
No i liczę na to że dojdzie do walki Fury vs Whyte. Nie żebym stawiał na Dilliana ale myślę że ma narzędzia by być nawet ostatecznie gorszym przeciwnikiem dla Tysona niż Wilder.
Fury ma sporo wad i pytanie czy zdążą się one jeszcze objawić. Facet przekatował swój organizm fest a stawiam w ciemno że nadal lubi sobie nawet w tygodniu pobalować. Prędzej czy później może go to dopaść. W dodatku sporo przyjmuje wbrew obiegowej opinii jakoby był ekstremalnie nieuchwytny.
Nie dba o formę ogólnie.
Zobaczymy. Jest ciekawie tylko te rozgrywki poza sportowe mocno mieszają w sytuacji.
Sam uchodziłem tu od lat za jego hejtera. Długo gościa nie ceniłem i szukałem "dziury w całym".
Owszem nadal uważam że facet jest solidnie przereklamowany, uniknął wielu groźnych walk w których by zwyczajnie oberwał być może brutalniej niż w walkach z Furym (Powietkin, Kliczko, Joshua) natomiast nie róbmy z niego buma z Alabamy bo to przesada w drugą stronę.
To świetny zawodnik- na pewno z czołówki. Czy był aż tak wysoko jak go notowali ciężko powiedzieć. Być może nie do końca.
Natomiast szacunek za zdominowanie go 3 x przez Tysona się należy. Tym bardziej że zrobił go zaraz po powrocie w sumie.
Co innego że Ci dwaj od dawna mieli ze sobą po drodze i tak sobie to zaplanowali żeby "przeciwstawić się" mocy promocyjnej Hearna i AJ-a. Nie chcieli z nim więc wybrali najlepszą opcję obok.
Pozdro i karaluchy pod poduchy
Joshua oczywiscie ma szanse w rewanzu z Usykiem aczkolwiek walka prawdopodobnie ciezsza niz ta pierwsza. Do tego aspekt mentalny, mozna miec plan ale jak sie plan nie daj boze zacznie sypac w rewanzu jak zareaguje Joshua majac gdzies z tylu glowy pierwsza porazke? Usyk to nie otluszczony Ruiz Jr, do rewanzu wyjdzie przygotowany na 100% bogatszy o doswiadczenia z pierwszej walki i z bonusem mentalnym. Bedzie ciezko.
Co do Wildera to sorry ale....to jest bum. Bardzo atletyczny i kopiacy z prawej jak kon ale jednak kompletny bokserski bum ze sztucznie napompowanym rekordem i smiesznym odsetkiem nokautow na 3,4 i 5 ligowyc kelnerach... Mysle ze Joshua by go znokautowal jeszcze szybciej niz Fury, nieuchwytny Usyk z technika lepsza o lata swietlne tez by go ogral jak dziecko, zameczyl tempem i pewnie wszczesniej czy pozniej skonczyl kumulacja, lub po prostu na punkty do zera. Ba, nawet taki Povetkin pare lat wczeniej w niedoszlej walce pewnie by scial dystans i wszedl w niego jak w maslo. Klienta prawie skonczyl 60 letni Luiz Ortiz a Szpilka do czasu nokautu praktyczniewygrywal z nim na punkty...Teoretycznie znokautowac moze kazdego, ale jednak w miare wzrostu poziomu przeciwnikow jego szanse maleja drastycznie, ograniczen sie po prostu nie przeskoczy na pewnym poziomie. Furyemu trzeba oddac to ze szybko zrozumial ze Wilder to stosunkowo latwa ofiara jak sie wie co sie robi w ringu i wykorzystal swoja szanse perfekcyjnie. Do tego PRowska promocja i mamy "(nie) najwieksza trylogie w historii...."
Pzdr
No i trudno sobie wyobrazić Antonia czy kogokolwiek by podniósł się po tych ciosach po których podniósł się Fury
BTW, tak wysmiewany Wilder byc moze polozylby do snu wiekszosc tych herosow, oczywiscie z calym szacunkiem dla Alego czy Holmesa, mega mistrzow. Gdyby Bowe czy Golota przyjmowali od Wildera tyle, ile wymienili ciosow pomiedzy soba, to byliby do polowy walki znokautowani po 15 razy i dalej analgicznie wczesniejsze czasy to samo. Z Wilderem nie mozesz przyjac 4-5 ciosow bo to koniec - fenomen Furego nadal nie jest rozumiany jak on rozegral genialnie Wildera;)Dla mnie to traci naiwnoscia porownywac epoke gdzie przyjmowalo sie ciosy na twarz z epoka, gdzie Wilder moze zlamac ta twarz razem z wlasna reka przy jego mocy.
A Fury z kolei bylby za duzy dla bohaterow tamtej epoki"
Fury to miał problem być "za duży" dla średniaka z niższej wagi Cunninghama, także już to dyskwalifikuje to co napisałeś, jako kompletne bzdury.
Kompletne bzdury. Jesli mowimy o sile ciosu to lepiej pomysl jak ile by zostalo z Furego i innych po takich dyszlach jak prawy krzyzowy prime Lennoxa, podbrodkowe Foremana, czy nawet zelaznego Mike'a z koncowki lat 80tych. Wspolczynnik prawie 90% nokautow Wildera w ogole nie jest brany pod uwage przez nikogo kto ma chocby blade pojecie o boksie. z 40stu kilku 30stu jego przeciwnikow ponad 30stu to taksowkarze, stolarze i hotelowi bellboy'e. Mityczna sila ciosu Wildera to basn w ktora o dziwo wszyscy uwierzyli mimo pelnej swiadomosci zenujacego poziomu duzej wiekszosci jego przeciwnikow. Daj tych samych miernych 3cioligowcow kazdemu innemu HW z topu i tak samo beda ich konczyc przed czasem na tym samym procencie. Cios dobry, na pewno nie wielki czy "najlepszy w historii". Iluzja machiny promocyjnej.
ale o czym TY bredzisz człowieku. 191 cm Ortiz jest kategoryzowany dziś jako wielki facet i kolos wagi ciężkiej i każdy poważnie traktował go jako tego który ubije joshuę swego czasu. 191 cm ma ortiz - tyle co Foreman, a właściwie Foreman miał 192 cm.
191 cm Ortiz nokautuje aż miło więc co ty pierdolisz za bzdury.
bridger? a czy ortiz jest w bridger? co za dyrdymały laika
Dzieciak to cie robil. Bredzisz. Rozmawiamy specyficznie o sile ciosu. Prime Foreman to byla czysta destrukcja. To samo Lennox. Mlody Tyson tez by ich wszystkich poskladal.
Argument ze wzrostem - szczyt uposledzenia. Co ma piernik do wiatraka? Usyk ma 190cm, nie ma ciosu i jest...mistrzem wagi ciezkiej trzech federacji. Mamy rok 2022.