FURY ATAKUJE JOSHUĘ I USYKA. 'BEZUŻYTECZNI MENELE'
Mistrz świata WBC wagi ciężkiej Tyson Fury (31-0-1, 22 KO) wrócił do mocnych treningów i w swoim stylu werbalnie zaatakował rodaka, byłego mistrza świata IBF, WBA i WBO Anthony'ego Joshuę (24-2, 22 KO) oraz obecnego czempiona tych federacji, który zdetronizował Joshuę we wrześniu zeszłego roku - Aleksandra Usyka (19-0, 13 KO).
WHYTE: FURY NIE LUBI CIOSÓW NA KORPUS I DLATEGO MNIE TAK UNIKA >>>
- Nie mogę uwierzyć w to, że AJ pozwolił Ukrainie na ponowne przejęcie pasów. Po tej całej ciężkiej pracy, jaką wykonałem (mowa o walce Fury'ego z Władimirem Kliczką w 2015 roku, gdy Fury zdetronizował Ukraińca - przyp.red.), Joshua pozwolił, by pokonał go mały, nasterydowany typ wywodzący się z wagi średniej. Żeby odzyskać pasy dla Wielkiej Brytanii, potrzebna będzie konfrontacja tego sterydziarza z prawdziwym bombardierem z Lancaster (gra słów - Fury mieszka w Lancaster, a pod tą nazwą znany był również brytyjski bombowiec z II wojny światowej - przyp.red.) - powiedział Fury.
- Joshua i Usyk... Jesteście bezużytecznymi menelami, oddajcie pasy "Królowi Cyganów" - dodał charyzmatyczny olbrzym.
Przypomnijmy, że jeżeli obozy Fury'ego i obowiązkowego pretendenta Dilliana Whyte'a nie dojdą do porozumienia, organizator walki Fury vs Whyte zostanie wyłoniony za tydzień w drodze przetargu. Konfrontacja "Króla Cyganów" z Whyte'em może się odbyć na przełomie marca i kwietnia. Na kwiecień zapowiadany jest notabene pojedynek Joshua vs Usyk II. Zwycięzcy ww. pojedynków powinni się w tym roku zmierzyć w starciu o wszystkie pasy królewskiej dywizji.
Ale to pokazuje jak głupi jest Joshua. Kiedy już miał te wszystkie pasy, mógł porzucić boks, balangować i utyć do 160 kg. Dziś wciąż byłby niepokonany"
Co za różnica czy dostałby wpierdol od Ruiza w czasie X czy w czasie X+3/4?
A już rzucanie inwektywami w kierunku boksera zawodowego uprawiającego znaną od pokoleń formę przyciągania uwagi w formie radosnego trash talku to dziecinada.
Poza tym - ciężko mi sobie wyobrazić jakąkolwiek rozsądną osobę, która z jakiegokolwiek boksera bierze przykład w życiu codziennym^^
Boks zawodowy to show nastawione na zarobek, które zaczyna się już poza ringiem. Szacunek do przeciwnika w tym "sporcie" też powoli staje się pojęciem czysto teoretycznym - koks, wały sędziowskie (ilu bokserów przyznaje się po walce, że byli faktycznie gorsi?), limity wagowe, oszukańcze federacje i wszechwładza promotorów. Serio, nazwanie kogoś menelem to w tym kontekście nie jest problem.
AJ nie musi uprawiać trash talku, fakt, ale jego wizerunek jest wykreowany sztucznie przez najpotężniejszego gracza w tym biznesie (Hearna) - wystarczy wspomnieć te śmieszne "gangsterskie" gadki, gdy się zapomni.
Dla Fury'ego to forma zarobku/wojny psychologicznej. Podobne zagrywki stosowali i Ali, i Holmes, i M.Tyson, i Hopkins, i Toney, i FMJ, i niezliczona liczba innych mistrzów. Lepsze to (bo bardziej szczere) niż skrajna hipokryzja i np. nazywanie poważnymi pretendentami do pasa HW Mormecków, Pianet, Lepajów i innych Adamków.
Co do przykładu z boksera, to osobiście (chociaż nie wiem jak mam się do tego kryterium 'rozsądna osoba') takiemu Masternakowi nie mam nic do zarzucenia, podobnie jak Usykowi, poza jego religijnością, bo tu zdecydowanie nie popieram.
Co do promotorów, nie przykrywajmy jednej patologii drugą. To całe pasożytnictwo, które narosło wokół boksu faktycznie kontroluje biznes, ale jednak nie wybiera bokserom wizerunku. Bokser sam wybiera, czy chce się prezentować jak sportowiec, czy jak patostreamer. Tu nie chodzi o to, czy Fury po te pieniążki schyla się świadomie, czy nieświadomie - chodzi o to, że schyla się po te, co leżą bardzo nisko.
Tobie to nie przeszkadza, a innym tak. Gdy dwa pyskacze się spotkały czyli Fury i jego jedyny cenny skalp ostatnich lat (nie licząc Włada, którego miętolił psychicznie latami) nie miałem problemu z tym, że jeden obraża drugiego, ot dwa patole i tyle. Owszem miałem dość tej wieloletniej słownej zenujacej przepychanki, ale ostatecznie cham obraża chama. Ale w momencie gdy prymityw obraża, kogoś kto stanowi przykład dla młodych, w ringu pokazuje fairplay, a poza nim pokazuje czym jest szacunek dla innego wojownika i człowieka, to krew się we mnie gotuje. Nie wspomnę tu o osiągnięciach sportowych. Ktoś powie, że trash talk to część tego sportu. Ok, tylko pytanie czy wszyscy chcą to akceptować? Wymieniłeś nazwiska ktore wyszły z biedy, patologii, ulicy... Biorę na to poprawkę. Tylko uważam, że Furemu to bliżej do wyrachowanej pato streamerki niż bycia bitym i poniżanym na ulicy jak prawdziwy Tyson. Ale cóż przyklad poszedł z góry, bo cała ta banda Furych czy Sandersow to banda zwykłych prostaków i chamów (np. te niedawne przepychanki z tatusia z Eddiem). Liczę, że podzieli los swojego ziomeczka i przegra sromotnie. Wtedy jego własne słowa uderza w niego samego, jak tego ćwoka co krytykował DDD.
Fury - Usyk - to walka marzenie.
ok, tylko że to sweet sicence w praktyce sprowadza się do tego, że dwaj goście i tak leją się po mordach, w sposób o wiele bardziej efektowny i wyrafinowany niż wspomniani goście spod żabki, ale jednak.
Spoko, że podejmujesz się moralnej oceny zawodników ("nie mam nic do zarzucenia") na podstawie wizerunków medialnych. Trochę to ryzykowne i musi też być irytujące - bardzo duża część bokserów to reprezentanci szeroko pojętej patologii.
babyfat,
no wiem, że przeszkadza - przecież widzę komentarze. Niemniej jednak przez ostatnich kilkadziesiąt lat trash talk stał się nieodłącznym elementem boksu zawodowego, a oburzanie się na to zjawisko ma tyle samo sensu co narzekanie, że deszcz moczy głowę, psy srają na trawnik, a banki pobierają prowizję.
Co do biedy, patologii, ulicy - Fury wywodzi się z grupy społecznej, która jest marginalizowana, powszechnie kojarzona z bezrobociem i niewyedukowaniem, a jej przedstawiciele mieszkają często w przyczepach. Jego ojciec to bandyta, podobnie jak wuj, a on sam rzucił szkołę w wieku 10 lat. Tak więc też wyszedł z ulicy i patologii.
Widocznie boks stał się elitarną rozrywką tylko dla ludzi, którym nie przeszkadza obrzucanie się gównem przez zawodników, niezależnie od tego czy szczerze, czy pod publiczkę.
W punkt z tym sensem :)
Skoro Fury moze mówić chamsko o dobrym i miłym człowieku, to ja mogę mówić że Fury jest psim wackiem.
ThePinEffectData
Twój nick widzę nie wziął się z nikąd. Ten sam poziom co idola.
Groillort
Boks to mój ukochany sport. A jak jest coś dla kogoś ważne, to zawsze warto krytykować to coś, co to szpeci.
Ma to tyle sensu, co utyskiwanie ludzi podeszłych wiekiem w stylu "ale w tę zimę zimno, oj zimno" lub "ale ten czas szybko leci, olaboga":-)
Może boks nie jest dla tych co ciągle dziwią się na oburzenie innych?
Jeżeli nazywanie kogoś "wielkim głupim tukiem" lub teksty "pierdolnij się w łeb" traktujesz jako "bycie zdziwionym", to prezentujesz wyjątkowo specyficzną definicję tego określenia.
Fury może panować tyle, ile będzie chciało mu się trenować. Easy job.
Skoro rozpatrujesz jakąkolwiek dyskusję z elementem krytyki w kategorii "bólu dupy", to musisz mieć już bardzo poważne kłopoty z siadaniem. Głupie teksty T. Fury sprawiają, że biadolisz lub silisz się na słabe ironizowanie pod prawie każdym takim tematem. Jak widać te tanie prowokacje są skuteczne.
Komentuj sobie, ile tylko chcesz - wolna wolna, podobnie możesz też dalej prowadzić ciągłe dyskusje z pewnym obvious trollem, nic mi do tego.
A dziwić się temu cały czas będę, podobnie jak dziwię się innym irracjonalnym nawykom ludzkim np. słuchaniu disco polo czy staniu w 5-kilometrowych kolejkach za klapkami przecenionymi o 10 gr w Lidlu. Po to jest sekcja komentarzy.
Swoją drogą czasem jest nawet śmiesznie poczytać, gdy ktoś się łapie (i to po raz n-ty) na tanią prowokację, czy to Tysona Fury, czy to hakera-historyka.
Ze sportowego punktu widzenia praktycznie nic mu nie można zarzucić.Wszystkie walki wygrał fair and square
Jeśli chodzi o jego sposób bycia,to nie jest typem pyskacza
Po „cygańskiej burzy mózgów” wyszło na to,ze trzeba iść w stronę insynuacji o branie sterydów
Słabe to strasznie,ale czego się spodziewać po takim menelu jak Tyson i jego „charyzmatyczny” ojczulek John
Mimo wszystko nie zgadzam się z Twoim punktem widzenia jakoby trzeba akceptować pewne zwyczaje. Ze nie można się im dziwić bo są i już. Zaakceptować to ju muszę ze po dniu nastaje dzień, a po wiosnie lato. Argumentu ze taki jest box i koniec nie kupuję. Boks o którym piszesz bywa. Bywa często, ale nie musi być! To jakby kiedyś pogodzić się z tym,że mamy nogi i po co nam koło, że kobiety od lat nie mają prawa głosu lub pracy, lub studiowania. Tak przecież było dłużej niż ta dyscyplina... Kretyn z Furego i tyle. Uzdolniony, ale nie generalny. Pozdrawiam
Mam świadomość że taki jest box, nie urodziłem się wczoraj. Ale to nie kwestia świadomości jaki jest box, tylko akceptacji jaki jest. Wola by był szlachetniejszy. By szacunek dla przeciwnika stał się standardem. W końcu wiele osób pisze tu o tym czym Ci ludzie ryzykują. Trash? Dla kogo? Dla niedzielnych. A cóż mnie oni interesują... bo Fury czy Usyk dostanie zamiast 30mln, 15mln? Wali mnie to.