WBC: FURY 80%, WHYTE 20% - PRZETARG 11 STYCZNIA!
Tyson Fury (31-0-1, 22 KO) dopiął swego i teraz zapewne chętnie wyjdzie do obowiązkowej obrony z Dillianem Whyte'em (28-2, 19 KO). Teraz to drugi z Anglików będzie raczej kręcił nosem.
Władze World Boxing Council w końcu podjęły decyzję odnośnie podziału pieniędzy z przetargu na walkę o tytuł mistrza świata wagi ciężkiej. Ekipa Fury'ego domagała się 80 do 20 - oczywiście na swoją korzyść, natomiast zespół Whyte'a chciał podziału 55/45. Stanęło na oczekiwaniach pełnoprawnego mistrza.
Obie strony nie doszły do porozumienia. Bob Arum, jeden z dwóch promotorów "Króla Cyganów", oferował podobno Whyte'owi 5 milionów dolarów za walkę, ten jednak domagał się co najmniej 10 milionów. Nie było szans na porozumienie, dlatego organizatora walki miał wyłonić przetarg. Dziś jednak okazuje się, że Whyte zagarnąłby tylko niewielką część z tego tortu.
Jednocześnie Mauricio Sulaiman - prezydent federacji, wyznaczył datę przetargu na 11 stycznia.
Whyte w tym roku wystąpił tylko raz. Pod koniec marca zrewanżował się Aleksandrowie Powietkinowi, stopując Rosjanina w czwartej rundzie. Fury z kolei na początku października zakończył trylogię z Deontayem Wilderem nokautem w jedenastej odsłonie.
Walka na Wyspach więc o normalnej porze. Dobrze się dzieje pod względem walk w hw w ostatnich czasach i z tego należy się cieszyć.
Nie od dziś przepisy WBC są po to, by mogli je łamać jeśli tylko najdzie ich na to ochota.
Ale on jest tylko jakimś tam kolejnym wcieleniem "wyrobu chisoropodobnego" i wiecznym wicemistrzem. Którego nie chcą dopuszczać do walk mistrzowskich, bo się za bardzo ceni i sadzi. I teraz dostał kolejnego prztyczka w nos. Że "niesprawiedliwie"? Może. Ale taki jest świat. Niech więc zamiast mendzić zrobi formę życia i posadzi Furyego na dechach. To się wtedy jego "wartość rynkowa" zmieni nie do poznania i będzie mógł jęczeć o góry pieniędzy. Jednak zanim to nastąpi będzie dostawał 20 ze 100. Tak to już jest.
Miejmy nadzieję, że Whyte wygra w sądzie, bo skoro przepisy federacji mówią jedno, a jej szef zarządza inaczej - to jest to oszustwo.