TRENER WILDERA: WALKA Z JOSHUĄ TO WCIĄŻ WIELKI POJEDYNEK
Co słychać u byłego mistrza świata WBC wagi ciężkiej Deontaya Wildera (42-2-1, 41 KO)? Po październikowej porażce przed czasem w trzeciej, niezwykle emocjonującej walce z Tysonem Furym, Amerykanin cieszy się życiem i zbiera siły. Jego trener Malik Scott twierdzi, że pozycja Wildera jest w tej chwili ze wszech miar komfortowa.
HEARN ZAPRASZA WILDERA DO TAŃCA Z CHISORĄ >>>
- Trzecia walka z Furym szła po naszej myśli przez dwie-trzy rundy. Gdybyśmy trzymali się planu, mogłoby być dużo lepiej, ale serce do walki, jakie pokazali obaj zawodnicy, było czymś, czego nie można nauczyć ani przewidzieć. Ta walka pomogła mi stać się lepszym trenerem i człowiekiem. Deontay czuje się teraz naprawdę dobrze, obecnie odpoczywa i spędza czas ze swoją rodziną - powiedział Scott.
- Deontay ma wielu hejterów, bo zawsze mówi to, co myśli i nie daje sobie w kaszę dmuchać. Ma mocną osobowość, ludzie go nie rozumieją. Boją się i nienawidzą. Ale my śmiejemy się z tego. Deontay swoje zarobił i zapewnił wspaniałą przyszłość swojej rodzinie. Jego walka z Anthonym Joshuą to wciąż wielki pojedynek. Podobnie jak starcie z Aleksandrem Usykiem. Popatrzmy na dziedzictwo Wildera i na jego finansowy status. Jego pozycja jest w tej chwili znakomita. Zarówno sportowo, jak i finansowo. Deontay dokonał mądrych inwestycji, jest właścicielem wielu nieruchomości (...) - dodał trener Wildera.
Zresztą nawet teraz byłaby to MEGA walka.
Nie dziwne że przebąkują coś o AJ-u teraz nagle. Taka walka to byłby kolejny gigantyczny zarobek (nawet teraz) a w razie porażki Wilder traci bardzo niewiele. Gdyby natomiast udało mu się AJ-a skosić to zyskuje gigantyczny skalp i wraca na szczyt.
Ze strony AJ-a taka walka w ogóle nie ma na ten moment sensu. Jeśli przegra z Usykiem po raz 2 też raczej będzie szukał "rozruchu" a do tego celu Wilder najszczęśliwszym wyborem by nie był ze względów oczywistych.
Ale po odbudowie z kimś słabszym może i by na to poszli wiedząc że na sam szczyt już AJ-a nie doprowadzą raczej.
Walka swoją drogą nawet teraz byłaby arcyciekawa. Postawiłbym na AJ-a. Być może dziś nawet bardziej niż wcześniej. Czemu? Myślę że przyjąć obaj potrafią podobnie. Wydawać się może że Wilder jest nieco wytrzymalszy ale w sumie na jakiej podstawie? Bo stał jak zombie jak bił go Fury który punczerem nigdy nie był?
Cios nieco mocniejszy ma Deontay ale tylko prawy prosty. Kombinacje i ogólny power innych uderzeń po stronie AJ-a.
Siła fizyczna raczej AJ. Ale tu klucz do tego dlaczego postawiłbym na Antka. Szybkość. Już nawet nie ogromna przewaga w technice Anthony'ego ale różnica w szybkości poruszania się między nimi z ostatnich walk jest naprawdę spora.
Spuchnięty Wilder zrobił sobie solidną krzywdę natomiast Joshua to facet który nawet nadążał momentami za Usykiem.
Zapewne byłaby to walka do pierwszego świetnego trafienia a z racji tego że Wilder jest dziś znacznie wolniejszy i mniej dynamiczny bo się postanowił napompować myślę że to Joshua by go wyprzedził.
A skoro ciosy Fury'ego tak go masakrowały to myślę że Joshua mógłby mu zrobić krzywdę znacznie łatwiej.
A tak swoją drogą to pewnie mało kto się spodziewał 3 lata temu, że walka unifikacyjna w 2022 r. odbędzie się (mam nadzieje, że się odbędzie) pomiędzy wtedy półżywym i ważącym 180 kg Furym, a cruiserem Usykiem.
Chciwość, strach, wieczne oczekiwanie. Byłoby starcie Wilder vs Joshua gdyby ten pierwszy przyjął kontrakt na 100 milionów zamiast zwalniać doradców którzy w ogóle odważyli się porozmawiać z platformą DAZN o tej walce.
To nie pierwsza wielka walka która posypała się przez wieczne przekładanie i gadanie "jeszcze nie"...
Teraz mogą sobie pluć w brody bo jeden z nich miałby te historyczne wielkie osiągnięcie na koncie niezależnie od dalszych losów ich karier.
*
Ja wygraną AJ widzę tylko w tym przypadku, ze nokautuje Wildera, bo nie sądzę, by przez 12 rund był w stanie unikać tego pioruna w pięściach Alabamy.
Wilder źle znosił ciosy Tysona a on nie ma takiego dynamitu w rękawicach jak Anthony. Joshua nie byłby jedynym w ringu który musi obawiać się nokautujących uderzeń.
Kwestia tylko kto pierwszy ten lepszy cios by dostarczył na głowę przeciwnika. Z obecną różnicą w szybkości i ruchliwosci stawiam że byłby to Joshua. Ale mogę się mylić. Z Wilderem nigdy nie wiadomo. Może by strzelił pierwszy i znokautował Antka.
Faktycznie finansowo Wilder z Furym zarobili ogromne pieniadze (az dziwne ze byli wstanie wygenerowac taka kase), wczesniej Wilder walczyl za drobne (chociaz z tego co pamietam to z Ortizem wyplaty tez byly juz zacne). Pytanie tylko ile musial zdrowia w to wlozyc - to pokaza kolejne walki (o ile beda, ale raczej na pewno tak)