BYŁY RYWAL KOWNACKIEGO ZGINĄŁ W STRZELANINIE
Danny Kelly (10-3-1, 9 KO) - były rywal Adama Kownackiego, został zabity przez nieznanych sprawców w piątkowe popołudnie.
30-letni Kelly spotkał się z Adamem w styczniu 2016 roku na rozpisce gali Wilder vs Szpilka. Nasz "Babyface" ciągłym atakiem i presją zdominował Amerykanina, wygrywając na punkty - 79:73 i dwukrotnie 80:72.
W karierze olimpijskiej Danny pokonał m.in. Trevora Bryana. Jako zawodowiec nie osiągał wielkich sukcesów, a największym zwycięstwem było chyba to ostatnie - w październiku 2019 roku zastopował w drugiej rundzie solidnego Nicka Kisnera.
W piątek Kelly jechał wraz z dziewczyną oraz trójką dzieci na spotkanie wigilijne. W pewnym momencie zatrzymał się na światłach, a wtedy z innego samochodu padły strzały. Bokser został wiele razy postrzelony i zmarł na miejscu. Na szczęście dziewczynie ani dzieciom nic się nie stało.
Wnioskując ze stylu działania najprawdopodobniej chodziło o biznesowe nieporozumienia na tle obrotu różnymi sproszkowanymi towarami. Wersję, że pięściarz był tylko ochroniarzem biznesmena z tej branży raczej wykluczam, bo w takim wypadku morderstwo byłoby co najmniej podwójne.
Serio? Facet z żoną i trójką dzieci jedzie sobie drogą, narazi się komuś jakimś bzdetem a ten ktoś go dogania, otwiera okno i wali bez opamiętania z giwery? Za taki numer w niektórych stanach dostaje się "czapę". A we wszystkich co najmniej długoletnie więzienie. No chyba że ofiara jest biała a sprawca czarny i bardzo bogaty oraz wpływowy. Ale to nie ten przypadek. Naprawdę "road rage"? Jeśli to się potwierdzi, to przestałem rozumieć ten świat...
https://www.foxnews.com/sports/boxer-danny-kelly-jr-killed-possible-road-rage-incident
i kilka innych żródeł
Śledztwo nie jest zakończone. Na razie przyjęto taką "wersję roboczą". Ja uważam ja za prawdopodobną, bo chociaż nie jestem furiatem, to parę razy w życiu na drodze miałem ochotę kogoś zastrzelić, ale nie miałem czym. Gdybym miał, to pewnie w ostatniej chwili odpuściłbym, ale narwańców jest dużo, a bezczelnych prowokatorów jeszcze więcej.
Dzięki. W takim wypadku to chyba jakiś ogólnoświatowy błąd w systemie społecznym. Nie wiem, pewnie cała ta polityczna poprawność i wymuszanie, żeby nikogo broń boże "nie obrażać" ani "nie urażać" powoduje efekt kotła pod zbyt wysokim ciśnieniem. Emocje się gromadzą a ponieważ system zatamował im ujście, to w krytycznych momentach po prostu wyciąga się pistolet. Ale to tylko taka moja teoria. Szkoda chłopa.
A tak w ogóle szkoda gościa, jak i rodziny, ale nikt nie zna dnia i godziny.
Twoja teoria jest słuszna, a na dodatek policja (przynajmniej w Polsce) z czystego wygodnictwa staje po stronie prowokatorów incydentów, a często przestępców jakimi są np. wyłudzacze odszkodowań całymi latami powodujący stłuczki np. na zatłoczonych rondach.
Zastanówcie się co Wy piszecie, bo mnie to przeraża. System politycznej poprawności blokuje ludziom ujście emocji?
Dokładnie tak. Obecnie, szczególnie w USA już na etapie szkoły a potem na wszystkich innych etapach nie można dać ujściu jakimkolwiek negatywnym emocjom. Jest to piętnowane a osoby, które tak robią są marginalizowane. Dziś już nie można mówić, że się czegoś, albo, chroń panie boże - kogoś - nienawidzi. Bo się od razu zbiera albo umoralniającą gadkę, że tak nie wolno albo pozew z paragrafu o "mowie nienawiści".
To, co dawniej załatwiało się w ten sposób, że dwóch chłopaków wychodziło na boisko, "na solo" i dawało sobie po ryjach, obecnie rozwiązuje się jakimś upiornym piekiełkiem. W stylu "po gębach sobie nie damy, bo nas za to spotkają straszne kary, ale za to będziemy przeciwko sobie knuć". A to w mediach społecznościowych, a to poprzez tworzenie różnych koterii i towarzystw wzajemnej adoracji. Wtedy wszędzie jest miło, wszyscy się uśmiechają i są bardzo uprzejmi, ale każdy tylko patrzy, jakby tu drugiego poczęstować jakimś jadem. I to tak, żeby się tego nie dało zakwalifikować jako "hejt".
A pod deklami aż się gotuje. Bo człowiek to zwierzę, ze zwierzęcymi emocjami i zwierzęcymi metodami ich rozładowywania. Wiesz, w jaki sposób przygotowuje się konie pod rodeo? Trzyma je się je przedtem cały dzień w ciaśniutkim boksie, gdzie nie mogą nawet tupnąć. Więc potem, jak się je wypuści, wpadają w dosłowny szał. Tu masz tak samo. Efektem takiego systemu są albo "zemsty drogowe" albo, w drastyczniejszych przypadkach, masowe morderstwa w szkołach. Ciekawe, dlaczego akurat tam? Może dlatego, że dzieciaki są okrutniejsze, bardziej wrażliwe na jad otoczenia i mniej opanowane? Przed erą "politycznej poprawności" tego nie było. A teraz jest co tydzień.
"błąd w systemie społecznym. Nie wiem, pewnie cała ta polityczna poprawność i wymuszanie, żeby nikogo broń boże "nie obrażać" ani "nie urażać" powoduje efekt kotła pod zbyt wysokim ciśnieniem" strasznie karkołomne odwrócenie kota ogonem zastosowałeś. A najprostsze wytłumaczenie żeś pominął - święte w USA prawo do posiadania broni. A z tym ciśnieniem gniewu którą porównałeś i skojarzyła mi się chucią jest sprawa prosta - jak ci się zbiera to dajesz delikwentowi w dziąsło i tyle, ciśnienie uchodzi. Natomiast broń palna powoduje, że byle dupek, który normalnie spi..dala przy byle krzyknięciu czuje się niepokonany a sam strzał, decyzja o nim to moment czyli impulsywny, tchórzliwy frustrat ma doskonałą okazję to skorzystania. Oczywiście zdarzają się u nas nożownicy itp. ale to i tak pikuś przy słynnych szkolnych egzekucjach w USA. "Poprawność polityczna" pasuje tutaj jak świni siodło - no cóż ale widocznie wszędzie znajdzie się okazja, żeby czemukolwiek złemu przylepić taka etykietę aby pasowało do ogólnego światopoglądu, który się pielęgnuje.
"Wiesz, w jaki sposób przygotowuje się konie pod rodeo? Trzyma je się je przedtem cały dzień w ciaśniutkim boksie" a wiesz, że jest taki dokument w którym jako metodę ujarznienia narowistego konia stosuje się zasypywanie do np zbożem po kłąb? Czyli ta sama a może i drastyczniejsza metoda unieruchomienia a efekt odwrotny... ciekawe? Pewnie chodzi o czasową dawkę tego ujarzmiania.
W Szwajcarii każdy obywatel ma... obowiązek posiadania w domu broni. Wynika to bodaj z ustawy o powszechnym obowiązku obrony. Jakoś nie zauważyłem, żeby dochodziło tam do masowych strzelanin w szkołach ani "zemst drogowych" z użyciem broni maszynowej. Za to w ojczyźnie "politycznej poprawności" co i rusz się strzelają. Szczególnie w tych szkołach. Ale zaraz, tę broń to tam przecież mogą posiadać "od zawsze". Ale masakr w szkołach to się dokonuje jakoś tak... od niedawna. Jakoś tak od czasu intensywniejszego wdrożenia mojej ukochanej politycznej poprawności :P
przyznam się, że pierwszy raz słyszę / czytam nie wiedziałem, ale Szwajcarai nie ma 300 milionów mieszkańców, jest napewno więcej "poprawności politycznej" :) i pewnie mają bardziej restrykcyjnie potraktowany sposób przechowywania broni, poza tym pewnie jej tak łatwo w Szwajcarii nie kupisz jak w USA więc byle przybłęda będzie miał jakieś utrudnienie co nie?A co do ciśnienia: jak wytłumaczysz słynny sukces Rudolph Giulianiego? Czy takie podejście nie jest trochę jak ta "polityczna poprawność" nie powinno powodować spadku przestępczości w Nowym Jorku tylko wzrost ciśnienia?
A ja proponuję to jednak zostawić :) Bo się nawzajem nie przekonamy. Nie mówiąc o tym, że ja nawet nikogo przekonywać nie chcę. Widzisz, jestem reliktem. Wymierającym dinozaurem dawnych czasów. Śmiertelnie niebezpiecznym typem, wyszkolonym w walce nożem i strzelaniu też, w związku z czym nigdy z tego nie skorzysta do jakichś pierduł. Za to bez problemu powiem komuś, kogo nienawidzę, że go nienawidzę i w ogóle bez obaw wygłoszę swoje poglądy, często bardzo "obrazoburcze".
Ale my już wymieramy. Za kilkadziesiąt lat nas już nie będzie. I wtedy wy sobie będziecie żyli w idealnym świecie, z "polityczną poprawnością" i w ogóle wszystkimi tymi strasznie postępowymi wynalazkami. I będzie wam błogo. Wystarczy poczekać a czas zrobi swoje :)
chłopie, szacun. Ja naprawdę nic do Ciebie nie mam. Możesz wierzyć bądź nie ale ja też rzygałem czasem "polityczną poprawnością", możesz wierzyć bądź nie ale też mam tzw konserwatywne poglądy na niektóre sprawy. Nie wciskaj mi też wiary w garbate aniołki pod tytułem "idealny świat". Tylk całego zła nie można tej "poprwaności politycznej" przypisywać. Problem w tym, że ekstremiści są nie tylko u Arabów i ci tzw "polscy talibowie" występują również - jak sama nazwa wskazuje w naszym pięknym kraju. Problem w tym, że "polityczna poprawność" tylko cię frustruje a "polscy talibowie" narzucają jak masz żyć.
garbate aniołki ? :)
Ale łączenie jej z road rage czy masowymi strzelaninami jest dziwne i nie poprarte chyba żadnymi danymi. To coś jak powiedzieć, że przyczyną jest, no nie wiem, jedzenie kukurydzy.
.trzy razy podczas tego czasu była strzelanina na osiedlu.. Czarni..
Czyli uspójniając z tezami powyżej, wychodzi że najbardziej uciśnieni poprawnością polityczną są czarnoskórzy :)
Ja oglądałem film Upadek dwa razy i pewnie obejrzę go sobie w przyszłości poraz kolejny. Dobry film.
"Najlepiej to widać w szkołach. Za moich czasów w podstawówce chłopcy często się lali pomiędzy sobą, nie robiąc sobie większej krzywdy, co było po prostu w tym wieku naturalne" chyba nie masz pojęcia o czym piszesz. Znowu przykład, któremu "polityczna poprawność" jest potrzebna jak papieżowi ch.j. Ileż to było przypadków, że rodzice z powodu takich bójek robili jeszcze większą gównoburzę? Zdarza się, że idą z tym do sądu - znam takie przypadki, bo znam środowisko nauczycieli. Wiem, że jest to środowisko na którym się wiesza psy ale między innymi właśnie z tego wynika wrogość niektórych rodziców. A rodzice potrafią mieć zryte berety - testów psychologicznych na posiadanie broni się wymaga ale ojcem/matką może zostać byle szmata. Do tego dziki kapitalizm - gonitwa za pieniądzem, brak czasu dla własnych dzieci i masz różnicę między twoimi czasami w szkole a dzisiejszymi. Różnice w majętności też są bardziej widoczne - najnowszy iphone/brak iphona. Do tego dodaj rodziców z przerostem ego, którzy na swoje dzieci przerzucają niespełnione ambicje i masz dzieciaka, który ma grafik zapisany na cały tydzień różnymi zajęciami. A ty wyskakujesz z przyczyną : "poprawność polityczna" tymczasem to jest temat rzeka, która meandruje z dala od tego tematu. Natomiast obrażanie w sieci jest trwalsze niż kiedyś. Kiedyś za twoich czasów jak zrobiłeś sobie obciach to raz a dobrze a dzisiaj jest to do wglądu w sieci - więc jeśli przeciwdziałanie takim szykanom nazywasz "poprawnością polityczną" to nie mam pytań.
poza tym jak piszesz, że wpierdol przez woźnego jest w porządku toś Ty faktycznie z innej epoki -takiej całkiem innej. Po pierwsze taki woźny by kolacji nie doczekał gdyby ruszył moje dziecko. Po drugie jeśli przemoc wobec dzieci traktujesz jako panaceum na całe zło to jesteś człowiekiem, który chyba nie miał przewagi w doświadczeniu życiowym i przewagi intelektualnej nad swoimi dziećmi skoro musiałeś się uciekać do argumentu siły - sorry ale tak to wygląda. Jak ktoś starszy z reguły o dwie dekady nie potrafi do podstaw, od zera - czyli od niemowlęcia ukształtować małego człowieka, który poznaje dopiero świat to co to za pusty człowiek? Nie mówię, że nie ma przypadków kiedy przemoc fizyczna nie jest konieczna ale piszesz powyżej tak jakbyś czuł do niej sentyment :)