ANTHONY JOSHUA SKŁADA HOŁD DERECKOWI CHISORZE
Po przegranym przez Derecka Chisorę (32-12, 23 KO) sobotnim rewanżu z byłym mistrzem świata Josephem Parkerem, hołd rodakowi złożył były mistrz świata wagi ciężkiej Anthony Joshua (24-2, 22 KO).
TRENER CHISORY: TYLKO NIE WILDER, ON ZA MOCNO BIJE >>>
- Oto mój człowiek, prawdziwy gangster! On wytyczał i nadal wytycza drogę! Jest motywującą siłą nie tylko dla mnie, ale i dla młodych bokserów pnących się po szczeblach kariery. To ważne, by oddawać cześć naszym ludziom gdy wciąż tutaj są - stwierdził Joshua we wpisie po zdjęciem Chisory.
Przypomnijmy, że urodzony w Zimbabwe, 37-letni dziś "War" Chisora (zwany również "Del Boyem") zaczął boksować w wieku 19 lat w londyńskim klubie Finchley ABC, którego zawodnikiem był później także Joshua. Dereck stoczył około dwudziestu amatorskich walk, a w 2006 roku został mistrzem Anglii w wadze super ciężkiej.
Na zawodowstwo przeszedł w 2007 roku, a w 2010 roku został mistrzem Wielkiej Brytanii w wadze ciężkiej, pokonując Danny'ego Williamsa. Pas stracił w lipcu 2011 roku, przegrywając swoją pierwszą walkę z Tysonem Furym. W grudniu 2011 roku przegrał z Robertem Heleniusem w Finlandii, ale werdykt został powszechnie uznany za niesprawiedliwy. Już w lutym 2012 roku Chisora przystąpił do walki mistrzowskiej w Monachium z Witalijem Kliczką, którego spoliczkował na ważeniu. Brytyjczyk przegrał na punkty, ale pokazał się z bardzo dobrej strony, a na konferencji po walce wdał się bójkę z Davidem Haye'em. To był początek legendy szalonego i bezkompromisowego wojownika.
W późniejszych latach Chisora miał swoje wzloty i upadki. Pokonał m.in. Carlosa Takama, Malika Scotta, Kevina Johnsona, Edmunda Gerbera (w walce o tytuł mistrza Europy), David Price'a i Artura Szpilkę. Przegrywał po wielkich bojach m.in. z Davidem Haye'em, Dillianem Whyte'em, Aleksandrem Usykiem i Josephem Parkerem. Miewał słabsze występy, takie jak porażki z Agitem Kabayelem i Kubratem Pulewem, ale gdy miał swój dzień i był w pełni przygotowany fizycznie i mentalnie, był groźny dla każdego. Bez wątpienia wyróżniał się ringową charyzmą, wkładał w walki serce, gwarantował pierwotne emocje. Czy wciąż stać go na kolejne wojny?
Gdyby ktoś mnie zapytał, kto to powiedział, to chyba przyszedłby mi do głowy Al Capone.
"On wytyczał i nadal wytycza drogę!"
To z kolei sugeruje cytat ze Stalina o Leninie ewentualnie z Bieruta o Stalinie.
Co do Chisory, nie chcę go już oglądać w walkach z żadną czołówką, ale przed przejściem na emeryturę mógłby zawalczyć z innym bijokiem po przejściach, Arreolą, czy nawet Kownackim, który upomniał się o te walkę.
Tak informacyjnie jest nowy nabór do down the road..chociaż nie ty nie jesteś chory..ty jesteś prymitywnie mało inteligentny..
Piszesz, że jestem "prymitywnie mało inteligentny" (nie wiem ile nad tym myślałeś, ale zmarnowałeś ten czas), a bawi cię zespół downa, upośledzenie?
Zawsze uważałem, że z głupotą człowiek powinien się kryć, a nie obnosić matole ....
Nie bawi mnie choroba ale mierzi mnie twoje bezdenna głupota po przeczytaniu z dwóch twoich postów..
To mogłeś skomentować i się merytorycznie odnieść do nich, a nie napinać, bo miała być bomba, a wyszedł ci szczeniacki pierd. Dorośli używają argumentów, a nie plują ekran.
Z kolei nie podoba mi się określanie 'średnim' czy 'ledwo solidnym' boksera z pierwszej piątki lub okolic (podobnie określanie bumem każdego kto nie aspiruje do mistrzostwa, itd.). Boxrec notuje ponad 1000 zawodników HW - a mówimy tu o zawodowcach, z których każdy naraża zdrowie jeśli nie życie w ringu, więc należy mu się szacunek - co dopiero gościowi, który jest lepszy od 99.9% z nich.
Właśnie takimi słowami Joshua zdobywa mój szacunek czy sympatię.
Nie żartuj stary...
Mój eufemizm to była szpila do walk Parkera-śpiocha.
Mój stosunek do del boya zawsze był pozytywny, ale kontrast przygotowanego Perkera z tymi hakami ala Canelo, gdzie praktycznie wszystkie wchodziły powodowało we mnie, odczucia ze Derek mimo okrzyków wow, jest bity jak schab na rolady. Mimo ciemnej skóry było widać jak jest fioletowy. Mimo mordobicia, które ktoś określiłby jak za dawnych lat, stylowo i realnie to był rzeźnik kroczacy za prosięciem. Zero zagrożenia ani przez sekundę. Dereka pokochałem po walce gdzie przegonił Wita, ale tu to była rzeź. Pozdrawiam