FURY: TA WALKA ZABRAŁA MI I WILDEROWI KILKA LAT ŻYCIA
- Ta walka zabierze nam lata życia. Efekty tego wszystkiego dopiero poczujemy - mów Tyson Fury (31-0-1, 22 KO), komentując wygraną wojnę numer trzy z Deontayem Wilderem (42-2-1, 41 KO).
Wszystkie trzy walki były brutalne, ale najbardziej krwawa okazała się ostatnia odsłona trylogii. Wilder dostał mnóstwo ciężkich ciosów i został znokautowany w jedenastej rundzie, ale i Fury dwukrotnie padał na matę ringu.
- Nigdy nie obawiałem się żadnego rywala, wiedziałem jednak, że mam do czynienia z być może najmocniej bijących bokserem wszech czasów. Niektórzy mają bardzo twarde szczęki, ja również, ale moją największą siłą jest zdolność do szybkiej regeneracji. Wilder nie był pierwszym, który położył mnie na deski, lecz zawsze wstaję i wygrywam. Zawsze! - kontynuował "Król Cyganów", mistrz WBC wagi ciężkiej.
- Jestem dumny z tego co zrobiłem wspólnie z Wilderem. Te walki przyniosły nam sławę oraz szacunek. Ludzie będą wspominać nas w kontekście jednej z największych walk wagi ciężkiej w historii. Słyszałem, że Wilder rozważa teraz zakończenie kariery. Jeśli tak rzeczywiście jest, to chciałbym zakopać topór wojenny i spędzić z nim trochę czasu. Po tej trzeciej walce nie poczuliśmy chyba do końca ogromu tego wszystkiego. Nadal nie zdaliśmy sobie tak naprawdę sprawy z tego wszystkiego co zaszło tamtej nocy. W nadchodzących latach będziemy siedzieć z naszymi rodzinami i przyjaciółmi i cicho wspominać naszą walkę życia - stwierdził Fury.
Fury? A co ten Fury zebrał na głowę? Dostał dość przykry nokdaun i później póki nogi jeszcze były z waty wywrócił się drugi raz ale czy on jakoś spektakularnie obrywał w 3 walce poza tym? Ja to raczej widziałem że znów lał "Zombie" które chwieje się na nogach po każdym trafieniu i oddycha rękawami.
No chyba że 1 runda i ciosy na bęben zabiorą Tysonowi te kilka lat xD