LODZIK: BOKS AKTUALNIE JEST MI BLIŻSZY NIŻ KICKBOXING
- Walka będzie w formule K1, ale w małych rękawicach. To będzie coś innego i to będzie w efekcie największe zaskoczenie, bo w rękawicach do MMA bije się zupełnie inaczej. Z jednej strony jest to formuła K1, w której się biliśmy, a z drugiej styl walki w tych rękawicach różni się znacząco. Obrona jest inna, poruszanie się na nogach jest inne, więc zarówno ja, jak i Mateusz do końca nie wiemy czego się spodziewać – przekonuje Jan Lodzik, który 17 grudnia podczas gali Babilon Boxing Show w Radomiu zawalczy z Mateuszem Rajewskim w arcyciekawej walce w formule K1… w małych rękawicach!
Obecnie skupiasz się na boksie, ale 17 grudnia w Radomiu zawalczysz z formule K1 w małych rękawicach. Jak długo zastanawiałeś się nad przyjęciem tego pojedynku?
Szczerze mówiąc, to była najrozsądniejsza propozycja na ten okres i gdyby nie ta walka, to zawalczyłbym dopiero gdzieś w marcu lub kwietniu, a chciałem zrobić jeszcze jedną walkę do końca roku. Padła taka propozycja, więc po prostu ją zaakceptowałem. Wiem, że to będzie dobra walka, bo formuła jest atrakcyjna, przygotowałem się do kopnięć, wystartowałem w Pucharze Polski K1, żeby zrobić sobie start testowy. Wygrałem cały turniej, więc poszło fajnie, nadal pamiętam jak się kopie i ten styl. Wziąłem ten pojedynek ze względu na to, że nie było po prostu innej sensownej propozycji walki, a chciałem jeszcze stoczyć jeden pojedynek do końca roku.
Brakuje ci kickboxingu?
Jeszcze przed walką z Balazem odpowiedziałbym na to pytanie, że mi brakuje, ale podczas przygotowań do pojedynku z Balazem, samej walki, jak i po niej poczułem się na tyle dobrze, że aktualnie boks jest mi bliższy niż kickboxing. Już się przyzwyczaiłem i przestawiłem. Czy brakuje? Na pewno fajnie jest wrócić do treningów, bo to są zupełnie inne treningi i tak naprawdę mocniejsze, bardziej eksploatujące organizm. Czułem na samym początku większe obicie, zmęczenie. Uzyskałem odpowiedź na to, skąd mam taką dobrą kondycję. Żadne sprinty mnie tak nie męczyły jak mocne rundy na worku w kickboxingu. Satysfakcja po takim treningu faktycznie jest większa ze względu na skrajne zmęczenie po nim.
Wspominałeś, że w listopadzie wystąpiłeś w Pucharze Polski K1. Czyli to był taki mini test przed Radomiem?
Potraktowałem to po prostu jako sparingi. Miało być więcej przeciwników, bo na początku przed moim zgłoszeniem było 14, po moim zgłoszeniu zostało 6 rywali. Tych walk miałem więc mniej, ale ogólnie poszły po mojej myśli, wszystko pamiętam, czułem się bardzo dobrze i pewnie je wygrałem. Ale tak, potraktowałem to jako sparing.
Zaboksujesz z Mateuszem Rajewskim. Znacie się jak łyse konie, walczyliście dwukrotnie w K1. Jak zaskoczyć rywala, z którym tak dobrze się znacie?
Podejrzewam, że tu nie będzie jakiegoś zaskoczenia i to nawet lepiej, bo jest to formuła K1, ale w małych rękawicach. To będzie coś innego i to będzie w efekcie największe zaskoczenie, bo w rękawicach do MMA bije się zupełnie inaczej. Z jednej strony jest to formuła K1, w której się biliśmy, a z drugiej styl walki w tych rękawicach znacząco się różni. Obrona jest inna, poruszanie się na nogach jest inne, więc zarówno ja, jak i Mateusz do końca nie wiemy czego się spodziewać. Wiadomo, że ten boks mam lepszy aktualnie od Mateusza i te rękawice teoretycznie powinny być dla mnie plusem, bo są małe, ja mocno biję i to może się skończyć na moją korzyść, ale z drugiej strony przez te małe rękawice i inną obronę również mogę zostać zaskoczony i też o tym pamiętam, więc nie myślę totalnie o wyniku tego pojedynku, traktuję to jako mocne starcie, jako coś, na co muszę być kompletnie przygotowany, wyjść z czystą głową i bić jak najlepiej potrafię.
Jak wspominasz te dwa pojedynki z Rajewskim w K1?
Na pewno z Mateuszem pojedynki były mocne i wyrównane, każdy nasz pojedynek tak naprawdę dostarczał mega dużo emocji kibicom, bo były to po prostu dobre starcia. Mateusz jest bardzo dobrze technicznie poukładanym zawodnikiem, ja raczej słynę po prostu z tej swojej dynamiki, szalonego stylu, mocnego przygotowania fizycznego. Jestem tak naprawdę podekscytowany tym pojedynkiem.
Rajewski ostatnio w Jaworznie zadebiutował w boksie, pokonał Adriana Kępę. Walczyliście wtedy na jednej gali. Chciałbyś kiedyś zmierzyć się z nim w boksie?
Nie mam czegoś takiego, że z kimś bardzo chciałbym zawalczyć, a z kimś nie. Na bieżąco po prostu rozważamy propozycje. Czy wziąłbym takie starcie z Rajewskim w boksie? Nie ukrywam, że mnie motywują pojedynki, które mi coś dają pod względem rankingowym, pójścia do góry. Ten pojedynek nic by mi nie dał. Chciałbym, żeby taki pojedynek był z gatunku „mogę dużo zyskać, ale mogę też stracić". Coś do stracenia, coś do zyskania. To jest motywujące, szczególnie przy wyżej notowanym rywalu, żeby piąć się do góry. Jeśli tak naprawdę do zyskania nie mam nic, a do straty dużo, to taki pojedynek jest bez sensu. Oczywiście nie można cały czas walczyć z coraz mocniejszymi rywalami, trzeba to rozsądnie układać, moim zdaniem naprzemiennie: wyzwanie, trochę lżej, znowu wyzwanie i ponownie normalna walka, bo szczyt formy można zbudować maksymalnie 2 razy w roku. Jeśli myślimy o większych walkach, budowaniu kariery tak, abym w przyszłości zawalczył o mistrzostwo świata lub w naprawdę dużych pojedynkach, trzeba patrzeć z szerszej perspektywy.
Walczyłeś w październiku w Jaworznie z Patrikiem Balazem. Emocje już opadły? Jak oceniasz swój występ?
Bardzo dobrze czułem się w tym pojedynku, chyba najlepiej spośród wszystkich moich walk, ze względu na to, że kontrolowałem ten pojedynek i go prowadziłem tak, jak chciałem w ringu. Byłem przygotowany na wszystko i realizowałem to, co miałem w głowie. Nie zakładałem sobie niczego, nie miałem planu, żeby na coś uważać, a na coś nie. Miałem jeden taki plan, żeby po prostu dobrze pracować tułowiem, to mi wyszło, z tego byłem zadowolony. Miałem chłodną głowę i wszedłem bez stresu, co też mi już się bardzo podoba, bo to jest coś, do czegoś ludzie dążą latami. Przez te lata dążyłem do tego i wydaje mi się, udało mi się to zrealizować na pewno w tym pojedynku. Każda walka jest inna, więc mam nadzieję, że również w tej najbliższej będę potrafił wyjść z czystą głową, być przygotowany na to, co się tam stanie.
Z tamtego pojedynku z Balazem jestem zadowolony. Czy odpocząłem? Niby wyjechałem na urlop, ale z urlopu wróciłem wcześniej, bo walka miała być ciut wcześniej i w formie bokserskiej. Koniec końców „szamotaliśmy" się z przeciwnikami, z propozycjami przez ponad tydzień i termin nie wypalił. Ostatecznie otrzymałem propozycję walki w K1 w małych rękawicach 17 grudnia. Trochę odpocząłem, ale byłem trochę przeciągany, więc takiego odpoczynku, jakiego bym oczekiwał, nie było, bo cały czas miałem coś z tyłu głowy. Na szczęście teraz wszystko jest jasne, chce się bić i 17 grudnia zobaczymy się z powrotem na mocnej gali w mocnym starciu.