ŁOMACZENKO OSZCZĘDZIŁ COMMEYA I WYGRAŁ 'TYLKO' NA PUNKTY
Wspaniały Wasyl Łomaczenko (16-2, 11 KO) mógł w siódmej rundzie kończyć Richarda Commeya (30-4, 27 KO), ale dał mu drugie życie i wygrał bardzo wysoko na punkty.
Puncher z Ghany polował na mocną bombę z prawej ręki, ale Łomaczenko boksował z dystansu, by po szybkim wejściu w półdystans uderzyć lewym na korpus. Commey w drugiej rundzie podkręcił tempo i ostro natarł na faworyta, jednak ukraiński geniusz większość tych ciosów przepuścił i minutę później trafił bezpośrednim lewym na górę z doskoku. A w samej końcówce świetną kombinacją lewy-prawy na dół, po których strzelił lewym na głowę, rzucił rywala na liny. Za moment jednak zabrzmiał gong na przerwę.
KLICZKO OSKARŻA ŁOMACZENKĘ O BRAK PATRIOTYZMU >>>
W trzeciej rundzie Łomaczenko pokazał, skąd wziął się pseudonim "Matrix". Przyjął jeden lewy sierp, ale w powietrze puścił pewnie ze 30-40 innych. Sam natomiast po "zajstepach" kilka razy trafił lewym hakiem w okolice wątroby i dwa razy wciągnął przeciwnika na kontrę z lewej ręki. W czwartej odsłonie Wasyl zmienił taktykę i z bliska bombardował oponenta. A gdy ten chciał z całej siły odpowiedzieć, przepuszczał jego prawą rękę i od razu kontrował krótkim lewym. Po przerwie Łomaczenko dał się trochę wyszaleć Commeyowi, oczywiście nie dając się przy tym trafiać, by w drugiej części znów go karcić przy najmniejszym popełnionym błędzie. A błędów u Commeya było coraz więcej. Wrócił lepszą rundą szóstą, choć ta i tak należała do Łomaczenki w ostatecznym rozrachunku.
ŁOMACZENKO: POLECĘ GDZIEKOLWIEK NA WALKĘ Z KAMBOSOSEM (STATYSTYKI) >>>
W siódmym starciu Łomaczenko w zwarciu uderzył krótkim lewym sierpowym na szczękę, posyłając Commeya na deski. Po liczeniu Ukrainiec zachęcał narożnik rywala, by ten rzucił ręcznik. Za moment trafił lewym podbródkowym i Commey "zatańczył". Wasyl mógł to kończyć, a zamiast tego znów podjął dialog z narożnikiem przeciwnika. W końcówce poszedł więc po nokaut, ale wtedy zabrakło mu czasu. W ósmym starciu Łomaczenko ciągnął rywala i dawał mu drugie życie. Wydawało się, że gdyby tylko chciał, skończyłby go przed czasem. Ale on zaznaczał swoją przewagę i odchodził. Commey doszedł do siebie i na początku dziewiątej rundy przeprowadził krótki szturm. Oczywiście nic większego nie wskórał, ale pozostawił po sobie dobre wrażenie. W dziesiątej rundzie Łomaczenko podkręcił w końcu tempo. Zdominował Commeya, lecz nie dał rady złamać. Podobnie przebiegły trzy kolejne minuty. Commey dostał drugie życie i skorzystał z tego, choć przegrywał wyraźnie.
Łomaczenko chciał skończyć to efektownie, ostatnie sekundy walki były dla Commeya bardzo trudne, jednak przetrwał pełen dystans takim artystą i z dumą może wracać do domu. Tym bardziej, że zarobił właśnie 700 tysięcy dolarów... Sędziowie punktowali 117:110 (???) i dwukrotnie 119:108 - wszyscy na korzyść Łomaczenki.
*
Zastanawiałem się, czy ta walka nie będzie przypominać boju Pacquiao z Cotto i byłem blisko, z jedną różnicą: Wasyl Łomaczenko nie ma tej eksplozywności Pacmana, tego natarcia. Po trzech, czterech trafionych w kombinacji ciosach, zmuszających rywala do przyjęcia gardy i czekania na więcej, Ukrainiec robi krok w tył, nie ponawia ataku. Może to sprawiło, że ta walka poszła na pełen dystans?
Tak, czy owak Łoma pokazał, żę w dalszym ciągu ma ogromne szanse na podbicie tej kategorii. Bój z Kambososem będzie ogromnym wydarzeniem.
W ogóle to w wadze lekkiej mamy zgromadzenie bufonów z przerośniętym ego. Towarzystwo wzajemnej adoracji, za którym stoi wielka kasa i popularność, ale umiejętności jedynie bardzo dobre, ale wcale nie wybitne. Jeden Kambosos wydaje się sympatyczny, więc życzę mu jak najlepiej, a ta cała reszta niech się powytłuka nawzajem.
Rodzinnego miasta - Białogrodu nad Dniestrem
https://pl.wikipedia.org/wiki/Bia%C5%82ogr%C3%B3d_nad_Dniestrem
Jak można tak fałszywie interpretować oczywistość?
Łomaczenko chciał OSZCZĘDZIĆ rywala. Dlatego cofał się, zostawiał mu przestrzeń, pozwalał nabrać oddechu.
A to, że Łoma chciał, aby narożnik poddał rywala, to żadna "bezczelność", idioto - i miewało to już wielokrotnie miejsce na ringu. To jest pytanie, czy nadal muszę bić bezbronnego.
"Tępić w zarodku"... sam się wytęp, niedorozwoju.
Pajacowaniem moznaby bylo okreslic jakies tance, odwracanie sie, pokazywanie jezyka czy machanie rekoma ale nie zasugerowanie czy to sedziemu czy naroznikowi, ze nie ma dalszego sensu tracic zdrowia
Parę razy rzeczywiście widziałem bokserów chcących oszczędzić rywala, ale było to przy 4-5 nokdaunie i sadystycznym ringowym, ale nigdy przy pierwszym nokdaunie i nigdy nie w walce mistrzowskiej. Nie wierzcie w Świetego Łomaczenkę, bo to była tylko fałszywa poza.
Nie wtrącaj się. Sio.
Hugo,
Zanim ty zrozumiesz pytanie, to ja znam już odpowiedź.
Łomaczenko mógł łatwo dobić rywala, ale się cofnął, chcąc go oszczędzić. Chybaa tylko ty, palancie, tego nie widziałeś.
Trzeba być idiotą, aby przypuszczać, że Łomaczence w ogóle zaświtała myśl, by "wywierać nacisk na sędziego". Czy na kogokolwiek.
Dzięki :)
Hugo to dotyczy także Łomaczenki??