BEST I FACED: JUAN DIAZ
Przez pierwszę dekadę XXI wieku Juan Diaz (42-4, 21 KO) uznawany był za jednego największych graczy na rynku wagi lekkiej. Nic dziwnego - Amerykanin dzierżył w pewnym momencie trzy pasy i ma na rozkładzie kilka naprawdę mocnych nazwisk.
Acelino Freitas, Julio Diaz, Julien Lorcy, Michael Katsidis, Paul Malignaggi - to najcenniejsze skalpy "Baby Bulla", który w październiku 2007 roku posiadał pasy WBA Super, IBF i WBO swojej dywizji. Przywołując walkę ze wspomnianym już wcześniej Julio Diazem, 38-latek rozpromienia się.
- To była kolejna walka, w której czułem się nie do pokonania. Byłem w siódmym niebie, czułem, że nikt nie jest w stanie mnie powstrzymać - stwierdził reprezentant Houston.
BEST I FACED: ACELINO 'POPO' FREITAS >>>
Zanim jednak Diaz rozprawił się z innym Diazem, Juan przeczołgał się po Freitasie, uważanego za jednego z najmocniej bijących w niższych kategoriach. "Baby Bull" podważył jednak siłę pięści swojego rywala.
- Ludzie mówią mi, że jestem szalony, ale on po prostu nie bił tak mocno, zjadałem jego uderzenia. Z całym szacunkiem dla niego, spodziewałem się czegoś więcej. Pokazał, że ma siłę, ale nie była aż tak brutalna, jak się mówiło. Po całej presji, którą na nim wywarłem, wycofał się po ósmej rundzie.
Jak szybko człowiek znajduje się na szczycie, tak szybko może z niego spaść - zwłaszcza w tak brudnym sporcie, jakim jest boks zawodowy. Konflikt z Donem Kingiem przyspieszył tylko upadek z piedestału, choć trzeba przyznać, że zwycięstwo Nate'a Campbella z marca 2008 roku nie należało do kontrowersyjnych.
- Kończył mi się kontrakt z Donem Kingiem i nie chciałem go przedłużać. Dostawałem pomiędzy 600 a 700 tysięcy dolarów za walkę, chciałem zgarniać więcej, liczyłem też na bonus za podpisanie kontraktu. Byłem niepokonany, miałem trzy pasy. On tego nie chciał, dążył do obcięcia moich zarobków o połowę, wykluczył opcję bonusu za podpis, ponadto nalegał na czteroletni kontrakt.
- Don King wściekł się i powiedział, "próbowałem zrobić z ciebie następnego Julio Cesara Chaveza" i zamiast walki w Houston, zabrał mnie do Meksyku.
- Byłem w szatni, nie przeszedłem żadnych badań, żadnego testu na doping, nic. Nie sprawdzili moich bandaży, tejpów, wrzucili mnie do męskiej toalety i powiedzieli tylko, abym był gotowy na dwudziestą.
BEST I FACED: JUAN MANUEL MARQUEZ >>>
Chwilę później bohatera dzisiejszego cyklu "Best I Faced" autorstwa magazynu The Ring zastopował słynny Juan Manuel Marquez i kariera Amerykanina przystopowała. Jak sam przyznaje, Marquez był po prostu za mocny.
- Marquez miał za sobą świetną karierę, ale byłem pewien, że go pokonam - sprawy potoczyły się jednak inaczej. Był wspaniałym, inteligentnym pięściarzem i nie mogłem zrobić nic więcej - przyznał Diaz, który w momencie przerwania przez sędziego ringowego prowadził na jednej z kart.
Świetna kariera i mocne nazwiska - jak sklasyfikował ich "Baby Bull"? Poniżej dziesięć kategorii przygotowanych przez ekspertów magazynu The Ring i odpowiedzi samego zawodnika.
Najlepszy jab: Julio Diaz
- Miał świetny jab, dostanie się do niego sprawiało mi wiele problemów właśnie za sprawą jego lewego prostego. Musiałem dużo ruszać głową, aby się do niego dostać, zwłaszcza że był wyższy.
Najlepszy w obronie: Julien Lorcy
- Był bardzo nieporadny i śliski. Jeśli widzisz go między linami, wydaje się, że stoi w miejscu i nie rusza się zbytnio. Miał piekielnie dobrą obronę, trafienie go czystymi ciosami sprawiło mi nieco problemów.
Najszybsze ręce: Paulie Malignaggi
- Był bardzo szybki, naprawdę nieuchwytny. Jego ciosy naprawdę nic nie ważyły, ale były bardzo szybkie.
Najlepszy na nogach: Fernando Angulo
- Potrafił się poruszać, za każdym razem, gdy zadawałem cios, on robił krok do tyłu i używał jakichś dziwnych kątów. Świetna praca nóg, do półdystansu i w pełen dystans, do tyłu i do przodu, z boku na bok.
Najinteligentniejszy: Juan Manuel Marquez
- To zdecydowanie najmądrzejszy facet, z którym się mierzyłem. Marquez miał jedno z największych ringowych IQ wśród wszystkich, potrafił cię rozgryźć. Mogłeś go bić, a on nagle znajdował w tobie małe słabości, zaczynał nad nimi pracować i wygrywał walkę. Nie był najszybszy, nie należał do najmocniejszych, nie chodził na nogach aż tak dobrze, ale świetnie boksował z kontry, a kiedy jesteś tak dobrym kontrbokserem, nie musisz być aż tak szybki i silny, liczy się sposób, w jaki bijesz i trafiasz.
Najsilniejszy fizycznie: Michael Katsidis
- Ten skurwiel potrafił uderzyć i był naprawdę silny fizycznie, był jak mały czołg.
Najmocniej bijący: Ubaldo Hernandez
- Wierzcie lub nie, ale to facet z Meksyku, moja dwunasta walka, nazywał się Ubaldo Hernandez. Po raz pierwszy ktoś posłał mnie na deski. Po raz pierwszy ktoś uderzył mnie tak mocno, że mnie odcięło. Dokończyłem walkę i nawet nie pamiętam, jak to zrobiłem. To był jeden z tych facetów, którzy jeśli nauczyliby się poskramiania swojej siły, zapędów i nauczył się, jak być precyzyjnym - tak jak Marquez - mógłby być zabójcą. Miał ciężkie ręce.
Najodporniejszy: Lakva Sim
- Myślałem sobie, "albo słabo bije, albo ten gość jest naprawdę z innej gliny". Cały czas trafiałem go naprawdę nieziemskimi podbródkowymi. Nie mogłem uwierzyć, że nie padł.
Najlepiej wyszkolony: Juan Manuel Marquez
- Ten facet zawsze trzymał ręce w górze, świetna postawa bokserska, boks z kontry, ogólna kontrola ringowa. Był kompletnym bokserem, jednym z tych, którzy mieli wszystko.
Najlepszy ogółem: Juan Manuel Marquez
- Był najlepszym, z którym miałem przyjemność dzielić ring. Przejdzie do historii jako członek Galerii Sław. Muszę mu oddać, że potrafił rozgryźć każdego. Jego najlepszą cechą było to, że miał serce ze stali i jaja włoskiego byka. Ten facet leżał na deskach, bywał rozcięty, niemal zabity przez różnych rywali, którzy byli bardzo blisko pokonania go, ale on znajdywał sposób, aby wyjść zwycięsko.
Jak kolega wyźej napisał wojna Diaza z JMM niesamowita.