YARDE O SOBOTNIM REWANŻU Z ARTHUREM: ZŁA KREW I NOWA ENERGIA
Były pretendent do tytułu mistrza świata wagi półciężkiej, Anthony Yarde (21-2, 20 KO) w najbliższą sobotę w Londynie stoczy rewanż ze swoim zeszłorocznym pogromcą, Lyndonem Arthurem (19-0, 13 KO). W wypowiedziach Yarde'a przed sobotnim pojedynkiem słychać wielką chęć odbudowy swojej pozycji.
- Wykonałem już całą pracę na treningach, teraz szlifuję wagę i szykuję się mentalnie. Zawsze jestem sobą i nie mam zamiaru się zmieniać. Jestem wyluzowany i spokojny, choć między mną i Arthurem jest zła krew. W ringu przyjdzie czas na fajerwerki. Tym razem muszę walczyć inaczej niż ostatnio. Pierwsza walka z Arthurem była gówniana w moim wykonaniu - powiedział Yarde, który przegrał z Arthurem niejednogłośnie na punkty w grudniu zeszłego roku. W 2021 roku Anthony stoczył jeden pojedynek, nokautując w sierpniu w pierwszej rundzie Alexa Therana.
- James Cook (nowy czlowiek w ekipie Yarde'a, były zawodowy mistrz Europy i Wielkiej Brytanii wagi super średniej) wniósł nową energię, konstruktywną krytykę i wiele prawdziwego doświadczenia. To było mi potrzebne, ja i mój trener Tunde Ajayi znów jesteśmy na fali. Co stanie się w walce? Nie mam zamiaru niczego przewidywać, skupiam się tylko na sobie. Ludzie czekają na ten pojedynek i chcę im dać wspaniałą rozrywkę. Właśnie po to jestem w boksie. Moja kariera nigdy nie była normalna i nigdy nie będzie. Jestem pewien, że po tym starciu odzyskam szacunek, który mi się należy - dodał zwany "Bestią" londyńczyk.