WARIANT OMIKRON W NATARCIU: WIELKIE WALKI W JAPONII ZAGROŻONE
Rząd Japonii ogłosił, że od jutra granice kraju zostaną zamknięte dla zagranicznych przyjezdnych. Powodem jest rozprzestrzenianie się na świecie nowego wariantu COVID-19 - tzw. wariantu Omikron. Taki krok japońskiego rządu może zagrozić hitowym walkom bokserskim, które są planowane na koniec roku.
29 grudnia w Saitamie ma się odbyć pojedynek mistrza świata IBF wagi średniej, Kazacha Giennadija Gołowkina (41-1-1, 36 KO) z japońskim mistrzem świata WBA Ryota Muratą (16-2, 13 KO). Natomiast na 31 grudnia w Tokio zapowiadana jest walka unifikacyjna w wadze super muszej: mistrz świata WBO, Japończyk Kazuto Ioka (27-2, 15 KO) ma się zmierzyć z mistrzem IBF, Filipińczykiem Jerwinem Ancajasem (33-1-2, 22 KO). Czy do tych pojedynków dojdzie? Sytuacja jest bardzo dynamiczna i nieprzewidywalna.
Wariant B.1.1529 (Omikron) koronawirusa został wykryty 11 listopada w położonej w południowej Afryce Botswanie. Wkrótce potem wykryto go u pacjenta w RPA, zidentyfikowano go też u człowieka, który 13 listopada wrócił z Afryki Południowej do Hongkongu. Dotychczas potwierdzono 78 przypadków zakażenia wariantem Omikron. Coraz więcej krajów wprowadza związane z nim restrykcje, np. polski rząd zdecydował się m.in. na zakaz lotów do siedmiu krajów afrykańskich.
Bez przesady to tylko dwa tygodnie czy tam dwa lata co za różnica.
Ci co wzięli dwie dawki mają jeszcze do wzięcia sześć wszak unia zakupiła po osiem na głowę. No ale wtedy to już napewno wrócimy do normalności.
Teraz 3 dawki nie zadziałają a na czwartą dawkę ludzie nie dali się nabrać więc trzeba stworzyć medialnego mutanta który będzie atakował zaszypanych i wszystkie NOPy będzie mozna zwalić na niego .
Nowa szczypawka bedzie liczona od nowa i najwazniejsze aby mieć kod QR który wprowadzi nas do Chińskiego systemu zaufania społecznego co Polska zakupiła w 2018 roku .
Dobrze powiedziane. Normalnie to bym pękał ze śmiechu ale coraz mniej mnie to wszystko bawi, a coraz bardziej martwi.
Kolega z pokoju z roboty 2 dni po szczepionce pojechał na SOR, nie mogli mu zbić temperatury. Okazało się, że dostał arytmii i ma problemy neurologiczne (chłopak jedzie na psychotropach jak neurolog stwierdził, że jest prawdopodobieństwo stwardnienia rozsianego). Chłopak był zdrowy, ~30lat.
Oczywiście nie zostało to podpięte pod NOP, bo brak wystarczających dowodów. Co z tego, że cała sytuacja rozpoczęła się dzień po szczepieniu.
To nie jest sytuacja zasłyszana, to mój kolega, którego znam osobiście.
Bo mój dziadek umarł na Covid (co prawda miał 100 lat bez paru miesięcy, ale jednak).
Z tego co wiem pod NOP podpina się wszystko, "nawet jak cię autobus rozjedzie". Mojej małej córce podpięto i sprawdzano jako NOP bardzo drobną rzecz.
Jeśli w Europie połowa populacji, powiedzmy 350 mln ludzi weźmie dawkę, niektórzy dwie lub 3, to powiedzmy jest to 600 mln szczepionek. Codziennie różnego rodzaju problemy zdrowotne diagnozuje się w Europie nie wiem u setek? U tysięcy? "zdrowych" ludzi. Policz sobie bazowe prawdopodobieństwo, że te dwa zdarzenia się na siebie nałożą.
Jakiś czas temu ktoś tu pisał, że maski nic nie dają i powoływał się na opracowania naukowe. Zajrzałem w linkowane opracowanie i wszedłem w pierwszy cytowany tam artykuł naukowy i wkleiłem cytat jasno wskazujący, że to badanie mówi o skuteczności masek. I co? I nic.
Dobrze że social media itd. i masowość teorii spiskowych mamy dopiero teraz. Gdybyście z waszymi poglądami byli wcześniej, pewnie do tej pory mielibyśmy ospę prawdziwą oraz masową wściekliznę, odrę, itd.
Pasy bezpieczeństwa też 1 na ileś tam tysięcy nie chronią ale potrafią przy niefortunnej konfiguracji wypadku np udusić (mój kuzyn tak uszedł z życiem - nie zapinając pasa).Czy pas daje 100% ochrony życia i zdrowia? Czy ktoś pyta w związku z tym o zasadność ich używania? Nie - są obowiązkowe bo w większości chronią a delikwent niezapięty jest np podczas dachowania jak śmiertelnie niebezpieczny pocisk dla współpasażerów (lata po kabinie i uderza w współpasażerów). Podobnie jest ze szczepieniami.
Odczyny poszczepienne (przy różnych chorobach) były, są i zawsze będą to nieuniknione (mniejsze, nieznaczące i większe - naprawdę niebezpieczne też). Ciekawe czy wiesz, że zdarzają się dzieci niepełnosprawne w różnych ośrodkach rehabilitacyjnych (też znam osobiście 1 taki przypadek), które trafiły tam w wyniku ostrych reakcji poszczepiennych. Pytanie, czy to oznacza, że mamy nie szczepić? Odsetek jest na tyle nikły, że podejmuje się to "ryzyko" bo to populacyjnie ma bardzo pozytywny efekt. To ryzyko dużo mniejsze niż przy wadach/wypadkach podczas porodów. Nie znasz nikogo osobiście, kto przeżył w rodzinie taki poród (ja osobiście spotkałem kogoś takiego)? I czy ktoś pyta się czy warto rodzić? Podobnie jest z pobytem w szpitalu, poddaniu się operacji/drobnemu zabiegowi - od lat wiadomo, że można się zarazić np gronkowcem (znam osobiście taki przypadek). Czy to oznacza, że jak zajdzie potrzeba to nie idziemy z tego względu do szpitala? Nie poddajemy się leczeniu w szpitalu lub nawet małym zabiegom jeśli zajdzie taka potrzeba? A jeśli chodzi o szczepienia na COVID 19 to znam mnóstwo osób już po 3 dawce i tylko jeden kolega za każdym razem to przechorowywał (1,5 dnia) nieprzyjemnie jak nigdy wcześniej w życiu (a i tak się szczepił trzy razy).
Chyba że zaczną zwolennicy szczepień obecnych otwarcie mówić, że przy takiej masowości szczepień trzeba się z tym liczyć, że komuś zaszkodzi okrutnie, a nie wciskanie kitu że to covid, albo fazy księżyca.
Trzeciej szprycy na razie nie przyjmę, choć mogę ją juz za 8 dni..
Dzisiaj najbardziej wyszczepione kraje wprowadzają restrykcje.
1. Szczepione osoby też chorują i to również ciężko (4 na 5 łóżek w Siemianowicach chociażby na OIOM-ie to uwaga osoby zaszczepione lol)
2. Szczepione osoby również "roznoszą wirusa".
Nie ma więc podstaw by zmuszać ludzi którzy szczepionki nie chcą brać bo gadki o odpowiedzialności za innych i straszenie szpitalem to bzdura. Kto ma to ciężko przechorować i tak przechoruje.
Ja szczepionki nie wziąłem i o ile mnie do tego nie zmuszą nie wezmę. Nie wezmę bo byłem w domu w którym 3 osoby zdiagnozowane miały ze mną ciągły kontakt i nawet nie zachorowałem. Nie wezmę bo tak czy inaczej ponad 95% ludzi przechodzi to łagodnie- jak cięższe przeziębienie co najwyżej. Nie wezmę bo i tak nie będę winnym większego roznoszenia wirusa bo za to są również odpowiedzialne osoby zaszczepione. No i ostatecznie nie wezmę bo są wypowiedzi lekarzy (choćby były lekarz Trumpa) że to ciężki przekręt i te szczepienia mogą mocno zaszkodzić a jako że pandemia jest wg mnie mocno nadmuchana to nie czuję strachu przed tym co może mnie spotkać. Jeśli umrę lub mnie ta choroba zmasakruje widocznie tak miało być.
Ale jak ktoś się boi, ufa szczepionkom robionym na szybko po którym wiele osób mocno dostaje po dupie proszę bardzo. Jeśli widzi sens w sytuacji gdzie nie ma żadnej gwarancji a od odpowiedzialności umywa się ręce proszę bardzo.
Ariosto.
Nie żartuj z tymi poszczepiennymi reakcjami. To statystyki zachorowań są naciągane. Jest cała masa głosów w tym dziennikarzy gdzie nagłe problemy zdrowotne są JAWNIE LEKCEWAŻONE a nawet ludzie są wyganiani dostając informację że to na pewno nie to. Posłuchaj sobie jak lekceważy się np nagłe problemy z ciśnieniem itd. Nikt nie naciąga statystyk w tą stronę co sugerujesz że przypadkowe zdarzenia tylko wręcz odwrotnie- lekceważą każde problemy które "zdawać by się mogło" nie mają nic wspólnego ze szczepieniem.
Poza tym to że komuś obecnie nic się nie dzieje nie znaczy że w przyszłości nie odczuje takiego notorycznego podbijania sztucznej odporności.
To powinien być najzwyczajniej w świecie wybór własny tych osób. A i nie powołuj się na 1 z 10 badań z przytoczonych przeze mnie źródeł kolego. Nawet jeśli 1 badanie sugerowało że jednak maski trochę działają to tam było tych odośników więcej i w większości badania NIE POTWIERDZAŁY skuteczności masek. Więc bez manipulacji. Tamten materiał nie opierał się na jednym linku kolego...
Mam takie samo zdanie jak Ty.
Dodam tylko, że w UK, gdzie aktualnie przebywam, Ci sami co gadają o odpowiedzialności za innych wykupili cala sraj taśme i paliwo mając w dupie innych.
Kobieta popierała lockdown i wskazywała jak to źle że nie zostały podjęte poważne działania do tej pory po czym dostała dowód w postaci liczb że w podobnym okresie rok wcześniej mimo lockdownu nie wyglądało to ani trochę lepiej. Wytłumaczenie? Nie można tego porównywać i ona nie rozumie logiki dziennikarza.
Na stwierdzenie że cała masa osób po szczepieniach jednak ciężko choruje a nawet umiera najpierw nie zrozumiała pytania a gdy zwrócono jej uwagę czego dotyczą podane statystki zaczęła suche liczby tłumaczyć tym że UWAGA na szczepienia różni ludzie różnie zareagują i nie każdemu pomogą.
To ja się pytam skoro nie wiadomo czy pomogą czy nie + zaszczepieni i tak chorują i roznoszą wirusa po co kogokolwiek do czegoś zmuszać a nawet i usilnie namawiać? Bo co? Bo tak trzeba? Bo system się załamie?
Kto chce i się boi niech się szczepi na własną odpowiedzialność ale niech nie wywołują w ludziach jakiejś dzikiej pretensji do osób które tego nie chcą bo niedługo naprawdę pozamykają nas w obozach ku radości wystraszonych oszołomów którzy w maskach siedzą nawet jadąc sami samochodem...
Podaj odnośniki do badań.
Ja podałem odnośnik do badania. Ty podałeś odnośnik do opracowania rzekomo świadczącego o nieskueczności masek, gdzie PIERWSZE zacytowane badanie mówiło o skuteczności masek. Są badania przeczące skutecznośni masek i zwłaszcza szczepień? Podaj odnośniki.
Na razie podajesz dane typu dwie osoby na trzy, cztery z pięciu itd. co Cię trochę kompromituje. Typu "mój wujek Stasio pali jak smok i nie ma raka płuc".
A i poprzednio Ty czy ktoś tam inny pisał o NAUKOWYCH danych dużymi literami oczywiście nie mając bladego pojęcia o nauce - okazało się że te naukowe dane to jakiś wywiad w Polsacie...
Dodam tylko, że te antyszpionkowe barany nie mają żadnego argumentu opartego na badaniach, cała ich wiedza opiera się newsach z fejsbuka napisanych przez ... no właśnie kogo...? Zero argumentów naukowych, a w nauce, w tej dużej nauce to jest PODSTAWA. A tak to zostaje im się brandzlować jacy to nie są cwani że nie dadzą na sobie testować szczepionek.
W sumie to nie zamierzałem się tu pienić, bo to portal bokserski, ale jednocześnie i miejsce publiczne. Inni ludzie tu wchodzą i takie posty mogą być dla nich opinio twórcze, więc dla równowagi dodałem i moją opinię.
Ponadto Ariosto i poszukiwacz wyczerpali temat w najważniejszych kwestiach, m.in. pewnej odpowiedzialności społecznej (a nie patrzenia na czubek własnego nosa), wiedzy podstawowej z zakresu historii (czym są szczepionki dla ludzkości i jak by ten bajzel zwany światem wyglądał bez nich), no i logiki (czyli rachunek zysków i strat w kontekście skuteczności i przyszłości szczepień na covid, ewentualnych powikłań czy braku działania).
Czy szczepionki powinny być obowiązkowe, tak. A jeżeli nie, bo ludzie chcą wolnego wyboru, to z aneksem, że opłacam z własnych środków hospitalizację i opiekę medyczną, wtedy bardzo proszę. Bo to przypomina turystów którzy idą w tatry zimą z pustą głową, a potem dzwonią po TOPR, a za niego płacimy wszyscy, czego ja jako podatnik sobie nie życzę.
Co do Gieni, no trudno. Acz scenariusz obstawiam jedyny możliwy. GGG KO. Pozdro
Napisz coś więcej, niedorozwoju.
No tak, porównanie przez 2 dni temperatury 38 do arytmii serca i problemów neurologicznych (drżenie rąk utrzymujące się miesiącami, szumów itp.).
@Ariosto
Z tego co wiem pod NOP podpina się wszystko, "nawet jak cię autobus rozjedzie". Mojej małej córce podpięto i sprawdzano jako NOP bardzo drobną rzecz.
Nawet nie wiem jak to skomentować. Chyba tylko tyle, że tym tekstem pokazałeś stan swojej wiedzy.