PACQUIAO GRATULUJE SPARINGPARTNEROWI, KAMBOSOS: LOPEZ MA UROJENIA
Dla wielu George Kambosos (20-0, 10 KO) to zupełne odkrycie, natomiast na jego talencie już parę lat temu poznał się Manny Pacquiao, który kilka razy zapraszał go na swój obóz. A po wielkim zwycięstwie nad Teofimo Lopezem (16-1, 12 KO) pogratulował dawnemu sparingpartnerowi.
Australijczyk za wygrany eliminator dostał 166 tysięcy dolarów i była to dotąd jego wypłata życia. Aż do soboty. Za wczorajszy występ, z podziału przetargu, miał zagwarantowaną gażę ponad półtora miliona dolarów ($1,527,100).
- Gratulacje dla mojego przyjaciela George'a Kambososa, to było wielkie zwycięstwo. W przeszłości wiele razy mi pomogłeś w przygotowaniach do walk i mam nadzieję, że te setki przesparowanych rund choć w jakiś sposób przyczyniło się do twojej wygranej nad Lopezem. Jestem z ciebie dumny - napisał w mediach społecznościowych emerytowany od kilkunastu tygodni legendarny "Pac-Man".
Po wszystkim zdetronizowany "El Brooklyn" narzekał na pracę sędziów, sugerując, że wygrał aż dziesięć z dwunastu rund. Don Trella co prawda wyciągnął jego wygraną 114:113, ale już Glenn Feldman (112:115) i Frank Lombardi (111:115) typowali przewagę challengera.
- Nie muszę na to nawet odpowiadać, bo świat oglądał naszą walkę i nikt nie podziela jego zdania. Lopez ma jakieś urojenia jeśli naprawdę wierzy, że wygrał dziesięć rund. Na pewno stracił wielu kibiców, ale nie przez porażkę, a właśnie to, co mówił po naszym pojedynku. Wygrałem zasłużenie, a on powinien to przyjąć na klatę jak na mistrza przystało - skomentował słowa rywala Kambosos, nowy mistrz WBA/IBF/WBO wagi lekkiej.
Graty dla Georga.