OGAWA NOWYM MISTRZEM IBF, POPISY FORDA
Kenichi Ogawa (26-1-1, 18 KO) dopiął swego w wieku 33 lat. Pokonał przed momentem Azingę Fuzile (15-2, 9 KO) i sięgnął po wakujący tytuł mistrza świata wagi super piórkowej, czy też jak kto woli junior lekkiej, według federacji IBF.
Japończyk dobrze rozpoczął, ale od drugiej rundy reprezentant RPA zaczął łapać go kontrą lewym sierpowym. Gdy wydawało się, że ma nad wszystkim kontrolę, minutę przed końcem piątej odsłony Ogawa trafił prawym sierpowym na szczękę, mocno raniąc i posyłając Fuzile na deski. Od tego momentu obraz walki się zmienił. Japończyk atakował, a przeciwnik - choć teoretycznie doszedł do siebie, mając chyba w pamięci nokdaun okazywał mu zbyt dużo szacunku i oddał inicjatywę. Miał swoje momenty, jednak zbyt się cofnął.
W dziewiątym starciu mocny lewy sierpowy Ogawy rozciął dodatkowo rywalowi prawą powiekę. W kolejnym to Fuzile trafił lewym sierpem, ale tuż przed przerwą przypadkowe zderzenie głowami rozcięło mu drugą powiekę. Czujący swoją przewagę Japończyk trochę odpuścił jedenastą rundę, zebrał jednak za to mocny opiernicz w narożniku i do ostatniej znów wyszedł naładowany agresją. Minutę przed końcem trafił prawym krzyżowym i znów posłał przeciwnika na deski. Ten powstał, ale za moment kolejny prawy kros po raz drugi w tym starciu, a trzeci w ogóle, znów przewrócił reprezentanta RPA. Do ostatniego gongu pozostało kilka sekund, więc arbiter pozwolił Fuzile doboksować do końca.
Wydawało się, że przewaga Ogawy jest wysoka, tymczasem sędziowie punktowali to dosyć ciasno - 114:111 i dwukrotnie 115:110. Najważniejsze, że Japończyk dopiął swego i został mistrzem świata.
Wcześniej koncert boksu dał Raymond Ford (10-0-1, 6 KO), który przez blisko osiem rund obijał twardego Felixa Caraballo (13-4-2, 9 KO), zanim nad Portorykańczykiem zlitował się sędzia i przerwał nierówny bój. Miejcie oko na tego 22-latka w New Jersey...