OJCIEC FURY'EGO: TYSON MYŚLI, ŻE JESTEM IDIOTĄ
Ojciec mistrza świata WBC wagi ciężkiej Tysona Fury'ego (31-0-1, 21 KO), John Fury z rozgoryczeniem opowiada o możliwym pojedynku syna z jego rodakiem Dillianem Whyte'em (28-2, 19 KO).
TYSON FURY: WHYTE TO CHODZĄCY WOREK TRENINGOWY >>>
Federacja WBC nie nakazała w zeszłym tygodniu (podczas zjazdu w Meksyku) pojedynku Whyte'a - tymczasowego mistrza WBC - z Furym, jednak Whyte widzi całą sytuację inaczej. Federacja wskazała na to, że w sądzie wciąż toczy się sprawa przeciwko niej, którą wytoczył Whyte. Urodzony na Jamajce Brytyjczyk pomija ten wątek i twierdzi, że Fury musi z nim walczyć. Sam "Król Cyganów" z jednej strony nie zamierza na Whyte'a czekać, z drugiej może być do tego w końcu zobowiązany przez federację.
- Jestem poirytowany i zmartwiony perspektywą walki Tysona z Whyte'em. Decyzja na temat tego pojedynku nie będzie jednak miała nic wspólnego ze mną. Tyson myśli, że jestem idiotą, tak samo myśli reszta moich synów. Ja nie dałbym Whyte'owi i jego promotorowi Eddie'emu Hearnowi żadnej satysfakcji (...) - powiedział John Fury.
- Eddie Hearn jest w tej chwili zazdrosny. Widać w jego wywiadach wielką zazdrość wobec Tysona. Hearn nie jest już graczem numer jeden, bo jego koń pociągowy Anthony Joshua stracił pasy mistrzowskie. Hearn myślał, że trzyma wszystko w ręku, to rozpieszczony dzieciak (...) - dodał ojciec "Króla Cyganów".
A tak nawiasem, wygląda na to że stary Fury robi u młodego w pijarze :)
Faktycznie AJ już stracił w oczach kibiców już nie jest numerem 1 a jest numerem 3 albo i 4... Hearn nie ma się czego złapać już
To że chcą się teraz mścić na Hearnie nawet kosztem renomy, pasa i innego zawodnika byleby im dopiec to też objaw niezaleczonych kompleksów które zawsze mięli gdy to Hearn miał najlepszą gwiazdę pod swoją opieką.
Faktem jest że teraz to Fury ma najwięcej do powiedzenia ale to że wykorzystują to by krzyczeć "teraz Ci pokażemy kto tu rządzi" raczej nie świadczy o nich najlepiej. Tym bardziej że to oni zawsze zawalali kwestie GIGANTYCZNEJ WALKI Z AJ-em na rzecz robienia interesów z łatwiejszym Wilderem i to w GŁÓWNEJ MIERZE ich wina że do tej pory takiej walki nie było.
Co do Whyte'a to ogólnie serio całkiem możliwe że on komuś za dużo nagadał w tym WBC jak czekał latami na Wildera bo ewidentnie mają na niego jawnie wyje... co jest... żenujące.
Odebrali mu możliwość walki z Wilderem a teraz wszystko wskazuje na to że jak tylko Tyson powie że go nie chce to będzie dokładnie tak samo.
Żenująca polityka w boksie. Żadna nowość w sumie.
WBC chroni tych którzy im pasują a jeśli ktoś do układanki się nie nadaje to sobie może mieć prawa do pasa i przez 15 lat. Najwyżej udupią go na jakiś podrobionych testach jak Powietkina.