ZAPOMNIANE BITWY: MICHAEL NUNN vs SUMBU KALAMBAY
W dzisiejszym odcinku "Zapomnianych bitew" Wojciech Czuba przypomina błyskawiczne, trwające nieco ponad minutę starcie Michaela Nunna z Sumbu Kalambayem, zakończone w spektakularny sposób.
ZAPOMNIANE BITWY: MICHAEL NUNN vs SUMBU KALAMBAY
Jak powszechnie wiadomo, nokauty są solą boksu. To widowiskowe, niezwykle brutalne i jakże efektowne zakończenie pojedynku uwielbiają wszyscy od zawodników, trenerów i ekspertów począwszy, a oczywiście na kibicach skończywszy. Siarczyste nokauty zapadają w pamięć i przechodzą do historii. To nimi delektują się fani i to na nie czekają zasiadając na trybunach, lub przed telewizorami. Każdy zawodnik wchodzący do ringu musi liczyć się z tym, że ułamek sekundy nieuwagi może kosztować go bardzo wiele. Jak mawiał wielki mistrz Jerzy Kulej "Nie ma odpornych, są tylko źle trafieni". 32 lata temu o prawdziwości tej tezy boleśnie przekonał się twardy czempion WBA Sumbu Kalambay (46-3-1, 26 KO), któremu w bitwie na szczycie dywizji średniej błyskawiczne KO zafundował król IBF Michael Nunn (32-0, 22 KO). Efektem kończącego uderzenia był ciężki i widowiskowy nokaut, który prestiżowy magazyn The Ring uznał za najlepszy w roku 1989.
Mierzący 185 cm wzrostu i walczący z odwrotnej pozycji Nunn w latach 80 i 90. należał do ścisłej światowej czołówki. Walczył efektownie i efektywnie, lubił się pobić i dostarczać kibicom emocji i rozrywki. Pas federacji IBF wywalczył w lipcu 1988 roku, stopując w dziewiątej odsłonie niepokonanego i utalentowanego Franka Tate’a (23-0, 13 KO). Kilka miesięcy później potwierdził klasę fundując KO doświadczonemu Juanowi Domingo Roldanowi (67-4-2, 47 KO). Po tej przegranej 31-letni, noszący wymowny przydomek "Martillo" (Młotek) Argentyńczyk nigdy więcej nie wszedł już do "klatki".
25 marca 1989 roku w Hotelu Hilton w Las Vegas naprzeciwko 25-letniego rozpędzonego niczym tornado Nunna, stanął twardy i wymagający Sumbu Kalambay (46-3-1, 26 KO). Ten pochodzący z Kongo, ale mieszkający we Włoszech 31-latek podobnie jak Michael również mógł poszczycić się mistrzowskim trofeum. Po zdobyciu europejskiego czempionatu EBU w maju 1987 roku, kiedy to na stadionie Wembley w Londynie zafundował pierwszą porażkę w karierze lokalnemu faworytowi Herolowi Grahamowi (38-0, 21 KO), w październiku tego samego roku przypuścił szturm na tron federacji WBA. Atak zakończył się sukcesem i inna gwiazda tamtych lat, popularny Iran Barkley (22-3, 14 KO) musiał wracać z Palazzo Dello Sport w Livorno na tarczy. Niedługo później to samo spotkało kolejnego światowego formatu zawodnika, który wybrał się do Włoch, jakim bez wątpienia był Mike McCallum (32-0, 29 KO). Słynący z wielkiej siły rażenia, pochodzący z Jamajki "Bodysnatcher" również nie znalazł recepty na Kalambaya przegrywając jednogłośnie na punkty. Po dwóch kolejnych przekonujących zwycięstwach Sumbu poleciał do Ameryki, by w stolicy hazardu stanąć do unifikacyjnego boju z Nunnem.
Niestety federacja WBA narzuciła Sumbu pojedynek z obowiązkowym pretendentem, pokonanym już przez niego wcześniej Grahamem. Ten z oczywistych względów pragnął sprawdzić się z niebezpiecznym mistrzem IBF, dlatego odmówił rywalizacji z Anglikiem. W efekcie na kilka tygodni przed spotkaniem z Amerykaninem pozbawiono go tytułu i w stawce tej głośno reklamowanej unifikacyjnej bitwy pozostał tylko jeden pas.
Mimo tego pojedynek Nunna z Kalambay’em zapowiadał się świetnie. Faworytem w stosunku 5 do 1 był walczący na swoim podwórku mańkut z Davenport. Mistrz IBF zarobił za swój występ 1.1 miliona dolarów, natomiast przybysz z dalekich Włoch 400 tysięcy.
Sama walka trwała tylko nieco ponad minutę. Po rozpoczynającym gongu obydwaj chwilę tańczyli wokół siebie i widać było, że czują wzajemny szacunek. Zarówno Michael jak i Sumbu badali swoje możliwości i sondowali się nawzajem pojedynczymi ciosami prostymi. Większą inicjatywę wykazywał Nunn i to właśnie on nagle wyprowadził błyskawiczną akcję prawy prosty i morderczy lewy. Uderzenie eksplodowało na szczęce rywala z mocą dynamitu i bezwładny Kalambay padł bezwładnie na matę. Do końca rundy pozostała minuta i pięćdziesiąt sekund. Naturalizowany Włoch pod koniec liczenia próbował jeszcze wstać, ale zaraz ponownie osunął się w ramiona próbującego ratować go arbitra.
To był prawdziwy pokaz mocy Michaela Nunna (58-4, 38 KO) i wielka klęska, a właściwie "wpadka" Sumbu Kalambay’a (57-6-1, 33 KO). Ten naprawdę świetny zawodnik, potrafiący zwyciężać takie sławy jak m.in. wspomniani powyżej Graham, Barkley, czy McCallum na pewno potrafił walczyć. Jednakże na mistrzowskim poziomie moment rozluźnienia, czy dekoncentracji ku uciesze tłumów kończy się straszliwą karą. Warto dodać, że była to jedyna porażka przed czasem dzielnego Sumbu w czasie całej jego kariery, którą zakończył w 1993 roku. Po zawieszeniu rękawic na kołku ten doświadczony zawodnik został cenionym we Włoszech szkoleniowcem. Jego podopiecznymi byli chociażby były mistrz Europy i federacji IBF dywizji półśredniej Michele Picirillo (50-5, 29 KO), czy brązowy medalista olimpijski z Sydney i zawodowy mistrz Starego Kontynentu w wadze ciężkiej Paolo Vidoz (28-11, 15 KO).
Jeżeli chodzi o opromienionego tym szybkim zwycięstwem Nunna, to nadal nie zwalniał tempa i dopisywał kolejne cenne skalpy do swojego rekordu. Dopiero dwa lata później musiał w końcu uznać wyższość świetnego młodego wilka Jamesa Toneya (25-0-1, 18 KO). Następnie w roku 1992 Michael wywalczył jeszcze tytuł mistrzowski w wadze super średniej, który piastował do 1994. Ostatnią walkę w karierze stoczył w 2002 roku. Niestety, zamiast cieszyć się zasłużoną sportową emeryturą jeszcze w tym samym roku został aresztowany za próbę kupna kilograma kokainy i rok później skazano go za handel i posiadanie na 24 lata pozbawienia wolności. Ten zasłużony pięściarz jeden z najlepszych średnich minionych lat karę odbywał w więzieniu federalnym w mieście Bastrop w Teksasie. 58-letni Michael wyszedł na wolność w sierpniu 2019 roku..
WOJCIECH CZUBA