OJCIEC FURY'EGO: TYSON POBIJE USYKA I WHYTE'A TEGO SAMEGO DNIA!
- Jeśli mój syn będzie dobrze przygotowany fizycznie i mentalnie, pobije Usyka i Whyte'a tego samego dnia - mówi John Fury, ojciec Tysona Fury'ego (31-0-1, 22 KO).
Dillian Whyte (28-2, 19 KO) to prawdopodobny rywal "Króla Cyganów" na wiosnę. Z kolei Aleksander Usyk (19-0, 13 KO) po zwycięstwie nad Anthonym Joshuą (24-2, 22 KO) piastuje pasy IBF/WBA/WBO.
- Tyson pobił najgroźniejszego rywala w wadze ciężkiej, mając na głowie mnóstwo problemów i będąc przygotowanym na pół gwizdka. Wyobraźcie więc sobie, co on może zrobić, jeśli będzie zdrowy i po ośmiu tygodniach ciężkiego obozu? Do walki z Wilderem wyszedł z blokadą łokci, wcześniej przeszedł covid-19, a kilka tygodni przed walką zamiast trenować odwiedzał w szpitalu żonę i walczącą o życie nowo narodzoną córkę. Był w złym stanie psychicznym. Ale jeśli jego mental będzie w odpowiednim miejscu i nie będę mu przeszkadzały żadne kontuzje, przejdzie cały okres przygotowawczy, może walczyć z Whyte'em i Usykiem tego samego wieczoru. I pobije ich obu, mogę się założyć o każde pieniądze. Zawodnik wagi cruiser (Usyk) nie pobije takiego olbrzyma, który potrafi boksować - mówi pewny swego "Duży John". Ale zaraz dodał.
USYK: MUSIAŁBYM ZAWALCZYĆ NA NAJWYŻSZYM POZIOMIE ŻEBY POKONAĆ FURY'EGO >>>
- Tyson osiągnął już wszystko, nie ma nic więcej do udowodnienia. Pokonał najlepszych w swojej erze, czyli Kliczkę i Wildera. Nie wspominajcie tylko Joshuy, bo ani on, ani Usyk, w życiu nie wyjdą do Wildera, nawet teraz, gdy Tyson pobił go po raz trzeci. Nie można walczyć w nieskończoność, według mnie Tyson powinien skończyć karierę - dodał John Fury.
Tyson wygrałby z każdym zawsze i wszędzie, ale powinien zakończyć karierę. Ani Usyk, ani Joshua nie wyszliby do Wildera (wiadomo, do Ortiza też nie), i dlatego Wilder nie podpisał kontraktu na walki z Joshuą za 100 mln, pewnie chciał uratować życie Joshui.
Kliczko ok. Był najlepszym zawodnikiem wtedy. Tyson walczył z nim w nie najlepszym dla niego momencie ale ok pomińmy to oraz kwas jakim popisał się przed rewanżem Tyson. To był wielki wyczyn natomiast Wilder...
To naprawdę cenne zwycięstwa ale Wilder nie jest najlepszym zawodnikiem w swojej erze... Rozumiem że klan Fury wychodzi z założenia że powtarzana 100 razy bzdura zostanie w końcu zaakceptowana ale to po prostu nie jest prawda.
Jedyna walka podczas której o ile dobrze pamiętam Wilder widniał w rankingach na 1/2 miejscu to walka nr 2 która odbyła się po wpadce AJ-a. Wcześniej przed pierwszą walką ogromna większość stawiała wyżej AJ-a tak samo jak również przed 3 walką.
To nie jest najlepszy zawodnik swojej ery a co najwyżej jeden z najlepszych. W dodatku z najsłabszymi osiągnięciami.
I nie zmieni tu nic te kłamliwe gadanie że nikt do niego nie wyjdzie bo to on do pewnych zawodników się nie kwapił.
Miał szansę walczyć z AJ-em ale wolał zwolnić współpracownika który w ogóle odważył się o tym rozmawiać za jego plecami + odrzucić ofertę życia na taką walkę.
Co do Usyka to zarzucanie mu że do kogokolwiek nie wyjdzie jest... Beznadziejnie słabe.
Wildera pozycja była bardzo sprytnie budowana ale nie zmienia to faktu że Joshua był wyżej cenionym zawodnikiem z lepszym resume i osiągnięciami.
Jeśli Tyson odejdzie nie walcząc ani z Usykiem ani z ewentualnie Joshuą mając 1 obronę na swoim koncie z jednym i tym samym zawodnikiem który pewnie tylko dlatego że nie walczył z nikim innym prawie jest tak ceniony dla mnie ZAWALI NA CAŁEJ LINII.
tyłko Usyk, Wilder i Ortiz się liczą, reszta to bumy. Zostali Tysonowi Ci dwa, a w zasadzie jeden jeśli patrzeć na to, że Ortiz ma 100 lat i przegrał z Wilderem. Skończie już na siłę szukać argumentów przeciwko Furemu bo to powoli staje się śmieszne.
Twój wpis jest tak głupi że nawet ciężko mi było go zrozumieć...
Wspomniana walka z Kliczko była nudna jak z olejem flaki, ale walki z Wilderem (nie wiem która najwięcej emocji mi dostarczyła, bo wszystkie były inne ale poziom emocji wszędzie był zajebiście wysoki) wynagradzają mi tamte nudy.
Poza tym, co do unifikacji to ja sądzę, że to zobaczymy w końcu i to będzie walka Fury'ego z Usykiem. I tutaj będę kibicował Ukraińcowi bo nie będzie faworytem, ale chyba tylko dlatego.
Dla mnie to będzie maksymalne spierdzielenie sprawy bo nie wyobrażam sobie by teraz nagle Tyson będąc właściwie krok od szansy zunifikowania tytułów mając w zasięgu jeszcze kilku ciekawych bądź bardzo ciekawych przeciwników po prostu sobie przeszedł na emeryturę podzielając KONTROWERSYJNE co najmniej stanowisko ojca.
Fury nie osiągnął wszystkiego i nie pokonał najlepszych pięściarzy swoich czasów a przynajmniej nie wszystkich. Kliczko tak jak wspomniałem był najlepszy ale czy cyganie tego chcą, czy fani tego chcą czy nie Wilder był w hierarchii Hw niżej od AJ-a i wybór jego na przeciwnika nie był wyborem NAJLEPSZEJ MOŻLIWEJ WALKI.
Tego głównie dotyczył mój post.
Fury przedstawia Wildera jako najgroźniejszego pięściarza który tak czy inaczej pozamiatałby wszystkimi poza nim ale robi to po to by dodać wagi swoim zwycięstwom nad nim i by wytłumaczyć wybór tej a nie innej drogi jaką wybrał.
Wilder ani na papierze nie był najlepszym zawodnikiem poza Furym (oprócz walki nr 2 gdzie AJ był świeżo po wtopie którą od razu naprawił a Wilder był po dobrej postawie z Furym ale przesadnie docenionej) ani nie udowodnił też nic co mogłoby go stawiać wyżej niż choćby AJ-a.
Walka z Anthonym była większym starciem, bardziej prestiżowym i z groźniejszym przeciwnikiem przynajmniej na papierze. Fury wybrał Wildera bo chciał utrzeć nosa Hearnowi + doskonale zdawał sobie sprawę że Wilder jest łatwiejszy do ogarnięcia bo jego boks jest zdecydowanie prostszy niż boks Joshuy. Innego wytłumaczenia nie ma tym bardziej że ta walka była o więcej pasów, większą kasę, większy prestiż i z wyżej stawianym w rankingach niezależnych zawodnikiem.
Tak więc podtrzymuję swoje zdanie. Fury ma już świetne dokonania ale strzeliłby swojej karierze w kolano gdyby teraz nagle stwierdził że brak mu wyzwań i odchodzi. To było by wręcz mistrzowskie spieprzenie sprawy bo wyzwania jeszcze są przed nim fantastyczne i to być może znacznie większe niż te z Wilderem.
A ciągłe powtarzanie jak to nikt oprócz niego nie pokonałby Wildera zaczyna mi zalatywać historią Luisa Ortiza który ze względu na OGROMNY KREDYT ZAUFANIA był ciągle stawiany w ścisłym topie i ciągle powtarzała się opinia że nikt z nim nie chce walczyć bo by wszystkich pocisnął. Facet przegrał w końcu 2 razy z Wilderem, odmówił po drodze choćby walki z AJ-em za kupę forsy itd ale dla niektórych dalej mit GIGANTA Ortiza jest żywy i np Wilder ciągle tak promuje siebie na jego osobie- twierdzi że każdy oprócz niego go unikał.
To bzdury. Tak samo z Wilderem i tym że niby nikt nie miałby z nim szans. To science-fiction bo póki co to Wilder unikał już kilku zawodników i nie dał im szansy sprawdzić czy to rzeczywiście prawda a nie na odwrót a to że ciągle bił się z jednym Furym to też sprytny zabieg bo koniec końców ciągle obrywając stracił znacznie mniej niż mógłby gdyby np zlał go Whyte.