PARKER: CHCĘ POKONAĆ CHISORĘ PRZED CZASEM I ODZYSKAĆ TYTUŁ
- Byłem przekonany, że choć walka była w miarę równa, to ją wygrałem. On myśli inaczej, dlatego znów to zrobimy - mówi Joseph Parker (29-2, 21 KO) przed zaplanowanym na 18 grudnia w Manchesterze rewanżem z Dereckiem Chisorą (32-11, 23 KO).
- Jestem podekscytowany, bo to pierwszy rewanż w mojej karierze. Robię postępy względem pierwszej walki i to właśnie mnie nakręca. Wraz z Andym pracujemy nad nowymi rzeczami i to mnie motywuje do jeszcze cięższej pracy. Ostatnio nie mieliśmy zbyt dużo czasu, tym razem jednak nie będzie żadnych wymówek. Mamy wystarczająco długi i dobry obóz. Chisora to twardy gość, który zawsze wywiera presję i idzie naprzód. Wiem, że w naszym rewanżu tak samo na mnie ruszy, lecz tym razem nasz pojedynek będzie wyglądał inaczej - zapewnia Nowozelandczyk, w latach 2016-18 mistrz świata federacji WBO wagi ciężkiej z dwoma udanymi obronami na koncie.
- Mam nowego trenera i po raz pierwszy mamy wystarczająco dużo czasu, żeby się zgrać. Moja pewność siebie wzrasta z każdym kolejnym treningiem, bo widzę różnicę i postępy. Poświęcam się, jestem z daleka od żony, dzieci, rodziców, ale wojownicy muszą czasem się poświęcić. Moim celem jest odzyskanie tytułu mistrza świata wagi ciężkiej. Mam dobre przeczucia przed tym rewanżem i wydaje mi się, że mogę pokonać Chisorę nawet przed czasem. Na pewno zamierzam go zdominować - dodał Parker.
- Do tej pory współpracowaliśmy tylko pięć tygodni przed pierwszą walką. To stanowczo zbyt mało czasu na jakiekolwiek zmiany. Ale już teraz widać małe postępy u Josepha, on zaczyna rozumieć o co mi chodzi. Jest też dużo bardziej skoncentrowany na pracy, bo wie, że wygrywając po raz drugi z Chisorą będzie miał otwartych wiele furtek. Z pewnością nigdy nie zawalczy z Tysonem Furym, bo oni są jak bracia, ale każdego innego będzie już można postawić naprzeciw niego. Joseph pracuje bardzo ciężko na sali i jestem zadowolony z postępów jakie wspólnie robimy - wtrącił Andy Lee, od kilku miesięcy pełniący rolę szkoleniowca Parkera.