CANELO: W PIERWSZYCH PIĘCIU RUNDACH PLANT MNIE FRUSTROWAŁ
- Szczerze? Byłem momentami sfrustrowany - przyznał Saul Alvarez (57-1-2, 39 KO) na konferencji prasowej po wygranej nad Calebem Plantem (21-1, 12 KO) w unifikacji wszystkich czterech pasów kategorii super średniej.
- Po pierwszych pięciu rundach byłem na pewno trochę sfrustrowany, potem już jednak wyglądało to coraz lepiej. Druga połowa walki przebiegała dokładnie tak, jak to sobie wyobrażaliśmy. Od rundy numer sześć pojedynek układał się już idealnie i tak jak tego chcieliśmy - dodał Canelo.
- Z mojego punktu widzenia, dwie najciekawsze teraz walki dla Saula to starcia z Jermallem Charlo oraz Davidem Benavidezem - przyznaje Stephen Espinoza, szef sportu w stacji Showtime, która pokazała sobotni pojedynek.
- Udowodniłem, że należę do elity. Wrócę i odzyskam jeszcze tytuł mistrza świata - stwierdził sam Plant, który swoje panowanie na tronie federacji IBF skończył na czwartej obronie tytułu.
A plant wcale nie udowodnił, że należy do elity. ELita to pokazała mu w sobote, że jest o ten jeden może nawet dwa poziomy niżej
Ja tam dziękuję za takiego idola.
pewnie mnie nie znasz, co możesz powiedzieć
zgrywasz kozaka i skaczesz po wagach
jakbyś był pszczołą, co wszędzie też lata
będzie umowny, coś czuje ten limit
twój wielki menago i sztab już kmini
duży czy mały, najlepszy dla ciebie
jedno ci powiem, na pewno ci wjebie
ja mam tą magię, co mnie nakręca
tak do tej bitwy, zwyczajnie zachęca
jestem gotowy, czuje to w środku
mnie nie ogarniesz, spoko w porządku
nie twoja wina, jestem wspaniały
grubo tak w kosmos, też wyjebany
rzuć mi wyzwanie, bo ja nie mogę
zrób to koleżko, zwyczajnie cię proszę
Ja jestem gotowy, nie dygam przed tobą
dziś nastrój bojowy i z wielką ochotą
spuszczę ci łomot, pokaże mą siłę
jesteś jak pomiot, odkupisz swą winę
W sobotę najlepiej, tak przed melanżem
dyplomatycznie, słowa dziś ważę
więc mnie nie wpieniaj i dawaj ten termin
Canelo qurwa, coś taki spięty?
do kiesy mi wpadnie, trochę miedziaków
ucieszysz mnie bardzo, w tym paru chłopaków
kozaków na dzielni, co siana szukają
do żłoba zwyczajnie, po prostu się pchają
jesteśmy po słowie, gotowi do jatki
będę cię klepał, zapewniam cię mordo
tłukł niczym kotlety, u mej sąsiadki
a potem przelew, na moje to konto
banalna sprawa, więc mamy dila
wyślij papiery i nie bądź cipa
za miesiąc stary, a może kwartał
a po tej sieczce, zagramy se w darta
Ja jestem gotowy, nie dygam przed tobą
dziś nastrój bojowy i z wielką ochotą
spuszczę ci łomot, pokaże mą siłę
jesteś jak pomiot, odkupisz swą winę
No z Plantem to tak bardziej boksował na wyjeździe.
o czym ty piszesz? Przecież USA to dla Canelo dom. To tak jakbyś powiedział, że w Niemczech Kliczko czy Michalczewski nie walczył u siebie. Liczy się zaplecze kibiców, plecy, to czy jesteś kurą znoszącą złote jaja i narodowość jest w tym wszystkim ważna ale jeśli meksykanów jest pełno w USA to rudy jest u siebie bardziej niż amerykański Plant. Adamek też dostał dwie wygrane w ciężkiej z Amerykanami bo co taki Steve czy Eddie znaczyli marketingowo? A poza ty ziomkowie rudego mają wiele do powiedzenia w boksie w USA: Suleiman, Oscar...
Wystarczyłoby do MSG :)
prędzej zrobią walkę na księżycu niż rudy gdzieś do kogoś wyjedzie (Arabowie się nie liczą bo to co najwyżej można mocno naciągając uznać za neutralny teren).
Kwestia indywidualnej oceny. Przykładowo słynny Dan Rafael widział to 9-1 dla Canelo. Ja uważam, że trzeba by się dobrze nagimnastykować żeby znaleźć rundę którą wygrał Plant, a którą nie można by równie dobrze przyznać Canelo. Być może pierwszą. Natomiast już wcześniej podkreśliłem, że to Canelo był w tym pojedynku gościem.