CANELO O BYCIU JEDYNKĄ W HISTORII MEKSYKU: NIE CHCĘ TAK MÓWIĆ
Saul Alvarez (56-1-2, 38 KO) już dziś jest uznawany za jednego z najlepszych, o ile nie najlepszego pięściarza w historii Meksyku. Canelo ma jednak dopiero 31 lat i wydaje się, że jego osiągnięcia mogą wejść na jeszcze wyższy poziom.
CANELO O WALCE Z BETERBIJEWEM: PODOBA MI SIĘ TEN POMYSŁ! >>>
Jak do tego podchodzi sam Meksykanin? Zapytany na konferencji prasowej przed dzisiejszym bojem unifikacyjnym z Calebem Plantem (21-0, 12 KO) o to, czy uważa się za meksykańską jedynkę wszechczasów, Alvarez odpowiedział jednoznacznie. - Nie chcę tak mówić. Chcę po prostu tworzyć swoją historię, to tyle. Zarówno w historii, jak i teraz mieliśmy i mamy wielu wspaniałych pięściarzy wywodzących się z Meksyku. Ja po prostu chcę być jednym z najlepszych.
Canelo niejednokrotnie podkreślał swoje uczucia do rodzinnego kraju, nie inaczej było i teraz. - To bardzo ważne dla mojego kraju, dla Meksyku. Bycie zunifikowanym mistrzem jest dla mnie ważne. To jeden z najważniejszych pojedynków w moim życiu. Podchodzę do niego bardzo poważnie i wiele on dla mnie znaczy - dodał reprezentant Guadalajary.
Jak widzą to nasi Czytelnicy? Mistrzostwa w czterech kategoriach wagowych, wiele znakomitości na rozkładzie - sukcesy rudowłosej gwiazdy mówią same za siebie. Z drugiej strony konkurencja w postaci Julio Cesara Chaveza (107-6-2, 85 KO), Juana Manuela Marqueza (56-7-1, 40 KO), Marco Antonio Barrery (67-7, 44 KO) czy Ricardo Lopeza (51-0-1, 38 KO) nie należy do najłatwiejszych, a to nie wszyscy.
Faktem jest, że Alvarez troche śmierdzi przez te wszystkie sytuacje i sam go kiedyś za to wszystko mocno dyskredytowałem, ale dziś patrze na wszystko troche inaczej i muszę powiedzieć, że mimo całego syfu ten gość jest na serio dobrym wręcz elitarnym zawodnikiem, jeddnak bez tej całej 'pomocy' mógłby na ten poziom nie wejść.
Zdecydowanie bardziej cenię jednak np Furyego, Pacmana, Floyda, a największym kozakiem jest Usyk. Wszystko wygrywa zdecydowanie i przy tym wszystko na terenie rywali, zero skandali, zero dodatkowego wsparcia zakulisowego, a przynajmniej nic sie na to nie wskazuje. Przekozak poprostu. Jeśli pokona Fury'ego to może jak dla mnie pretendować do miana najlepszego w historii dyscypliny. Rozpisałem sie nie o Albarezie ale chuj tam nikt sie chyba nie obrazi
obydwaj
Jeśli chodzi o Canelo to ja jeszcze nie dawno patrzyłem na niego przez pryzmat kontrowersji wokół. Dzisiaj uważam, że jest na zajebiście wysokim poziomie, ale niestety ten smród pozostanie z nim do końca, nawet jeśli po super średniej (bo spodziewam sie dziś jego wygranej) zunifikuje zupełnie bez kontrowersji LHW to nawet wtedy i tak będzie na drugim miejscu, jeśli Usyk pozostanie niepokonany. I w tym momencie w swoich rozkminach doszzedłem do punktu w którym cięzko mi określić kto powinien, być nr 1 pvp, dlaczego prawie nigdy nikt nigdy nie stawia tam bokserów z HW? Można podać argument podbijania wielu kategorii wagowych, ale załóżmy, że jest taki bokser który zaczynał od np super średniej ale zaszedł aż do ciężkiej i wszystkich rozpierdalał, aż trafil na gościa który byl po prostu za duży, ale w p4p np dawali go zawsze na 3 miejcu (a na 2 na przyklad kogos z sredniej ktory np zaczynal w polsredniej) i jeśli ten duży go pokona gdzie ten mniejszy byl uznawany za nr jeden p4p to co ten z HW zostaje nr 1 pvp nie ma chuja i jesli on pozostanie niepokonany to nikt z kategorii nizej nie ma szans zostac nr 1 p4p bo sa za mali i nie wazne ile kategorii wczesniej by zdominowali.
Na koniec powiem, że Alvarez to kozak ale nr 1 to Usyk w tym momencie i nawet jak przegra z Furyn to dalej będę bardziej cenił i Usyka niż Canelo. W ogóle wielu zawodników cenie bardziej niż jego
Całkowicie zgadzam się z tym wywodem dotyczącym Usyka, Floyda czy Fury'ego Ale zobacz na treść artykułu, porównujemy tylko mistrzów meksykańskich.