ANDY RUIZ JR: JOSHUA TERAZ ZA DUŻO MYŚLI, CHĘTNIE ZAWALCZĘ Z WILDEREM
Nie w grudniu, a według najnowszych informacji w styczniu pojawi się między linami Andy Ruiz Jr (34-2, 22 KO). Pierwszy w historii meksykański mistrz wszechwag nie wyklucza walki z Deontayem Wilderem (42-2-1, 41 KO).
"Niszczyciel" po udanym powrocie i punktowej wygranej nad Chrisem Arreolą poddał się w sierpniu operacji kolana. Miał wrócić na koniec roku, ale pokaże się kibicom dopiero na początku przyszłego.
- Wspólne treningi z Canelo to wielka motywacja. Kiedy na przykład sparuję, on krzyczy na mnie "Mocniej ku..a, pracuj mocniej". To jest gość, każdy chce być jak on i nie mogę powiedzieć o nim złego słowa. Planujemy mój powrót na styczeń. Dillian Whyte, Tyson Fury, Deontay Wilder, Anthony Joshua i Aleksander Usyk, to są ci zawodnicy, z którymi chciałbym rywalizować w przyszłym roku - nie ukrywa Ruiz Jr.
- Walka z Wilderem byłaby znakomita. Obaj zresztą jesteśmy z tej samej ekipy i można to łatwo zrobić. Wierzę, że stać mnie na zwycięstwo nad Wilderem - kontynuował pogromca Anthony'ego Joshuy (24-2, 22 KO), który potem mu się zrewanżował. A teraz musi się zrewanżować Aleksandrowi Usykowi (19-0, 13 KO) za porażkę z końca września.
- Nie chciałbym, żeby Usyk popełnił te same błędy co ja. Bo imprezowałem, robiłem głupie rzeczy i nie obchodziło mnie specjalnie utrzymanie mistrzowskich pasów. Jestem przekonany, że Usyk postąpi słusznie i nie powtórzy moich błędów. Nie powiedziałbym, że zrujnowałem Joshui karierę, nikomu nie chcę kończyć kariery, zgadzam się jednak z Timothym Bradleyem. Joshua teraz za bardzo się waha, za dużo myśli, zamiast walczyć jak pies. Wygrał ze mną rewanż, ale to dlatego, że pokpiłem sprawę i nie zrobiłem co do mnie należało. Spadłem i teraz znów wspinam się po drabinie. Liczę na to, że Joshua znów zostanie mistrzem, żebym potem mógł odzyskać pasy właśnie na nim - dodał Ruiz Jr.
Nie musi sie z niczym śpieszyć.