BYŁY DESKI, BYŁY EMOCJE - WIERZBICKI LEPSZY OD LABRE
Rodrigo Labre (6-6, 1 KO) chwilami nie ustępował Łukaszowi Wierzbickiemu (20-1, 7 KO) i sprawiał mu kłopoty podczas ich pojedynku na gali MB Boxing Night X w Kaliszu, ale ostatecznie musiał uznać jego wyższość. Zaliczył też również deski. Wierzbicki udanie powrócił między liny.
Łukasz Wierzbicki zamierzał prawdopodobnie od pierwszych chwil po gongu pokazać rywalowi siłę swojego ciosu, aby nabrał szacunku do jego pięści. Bił różne kombinacje, w tym także pojedyńcze ciosy - np. Labre zainkasował w pierwszej odsłonie bezpośrednie ciosy z prawej ręki.
W ringu Wierzbicki widział dużo, choć nie obyło się bez błędów. Po swoich akcjach opadały ręce Wierzbickiego, zostawiał dużo miejsca na lewy sierpowy Ekwadorczyka. Potrafił jednak skutecznie kontrować przeciwnika. W jednej z akcji wyrwał się z klinczu i wystrzelił prawym sierpowym. Obaj pięściarze wykorzystywali element odchylenia, przepuszczenia, aby szybko skontrować. Labre kontrował jednak jednym, maksymalnie dwoma ciosami, z kolei polski pięściarz decydował się po przepuszczeniu bić bardziej rozszerzonymi akcjami.
Na początku czwartej odsłony Labre wszedł na cios Łukaszowi i po przepuszczeniu od razu został przez Wierzbickiego skontrowany. Łukasz próbował zamykać część swoich akcji prawym sierpowym. Nie było sensu wdawać się jednak w bijatykę w półdystansie, bo przy atakach Wierzbicki opuszczał ręce i mógł nadziać się na kolejne uderzenia z rąk Ekwadorczyka. W momencie gdy Łukasz kontrolował tempo radził sobie w ringu zdecydowanie lepiej, szczególnie gdy trzymał Labre na dystans i kontrował go po przepuszczeniu ataków. Pod koniec czwartej odsłony po akcji Wierzbickiego Labre oparł się o liny, które uratowały go przed deskami, ale sędzia nie zareaował i nie wyliczył Ekwadorczyka.
Zauważalna była skuteczna lewa ręka Wierzbickiego po obniżeniu pozycji i przepuszczeniu, raziło chwilami jednak opuszczanie rąk przez Łukasza. Problem pojawił się w szóstej rundzie, gdy w półdystansie Wierzbicki zainkasował mocny cios z lewej ręki i przez kilkadziesiąt sekund musiał odpierać ataki Ekwadorczyka, który poszedł na całość. Labre zakończył odsłonę celnym prawym podbródkowym i próbował zamknąć Łukasza przy linach. Wierzbicki był w tarapatach i zdecydowanie przegrał tę rundę.
Labre bił bardzo szeroko na korpus, czasami zmieniał pozycję, choć chwilami nadziewał się na uderzenia z rąk Wierzbickiego, między innymi na kontrujący jab. "Głowa cały czas pracuje, nie śpimy!" - nawoływał w narożniku Wierzbkiciego jego trener. Z perspektywy całego pojedynku widać było, że Łukasz jest świetnie przygotowany kondycyjnie, ale półdystans zdecydowanie był jego mocną stroną.
Na kilka sekund przed końcem siódmej rundy Wierzbicki wystrzelił mocnym prawym sierpowym po zejściu i powalił Labre na deski. W ósmej, ostatniej odsłonie polski pięściarz starał się wygrać przed czasem, ale Ekwadorczyk dotrwał do ostatniego gongu. Po ośmiu emocjonujących rundach sędziowie byli jednomyślni i jednogłośnie wypunktowali zwycięstwo Łukasza Wierzbickiego (78-73, 78-73, 80-71)