JARRELL MILLER NIE ZWALNIA TEMPA, TRENUJE I CZEKA NA ZIELONE ŚWIATŁO
Jarrell Miller (23-0-1, 20 KO) kontynuuje przygotowania do bliżej nieokreślonego powrotu na ring. "Big Baby" pauzuje już od trzech lat!
Najpierw sprzed nosa uciekło mu 5 milionów dolarów i mistrzowskie starcie z Anthonym Joshuą, a gdy już banicja się skończyła, podpisał kontrakt z grupą Top Rank i... na dwa tygodnie przed debiutem u nowego promotora i starciem z Jerrym Forrestem znów wpadł na niedozwolonych środkach. "Big Baby" tłumaczył się potem... tabletkami na potencję.
Pogromca Wacha i Adamka, a prywatnie kumpel Kownackiego, trenuje od jakiegoś czasu pod okiem znanego Kevina Cunninghama w południowej Kalifornii.
- Jarrell wraca do formy i wciąż chce być najlepszym "ciężkim" na świecie. Od dawna nie było mistrza świata z Brooklynu i on zamierza to zmienić. Wierzę, że odrobił swoją lekcję i zdaje sobie sprawę, iż zostało mu jeszcze tylko kilka lat. Pozytywne nastawienie w ringu oraz poza nim to właśnie to, czego obecnie potrzebujemy najbardziej. Jarrell jest bardzo zmotywowany do tego powrotu i regularnie sparuje, czy to z bokserami, czy zawodnikami MMA - mówi Dmitriy Salita, wieloletni promotor Millera.
Pozytywnie to on wypada jedynie na testach antydopingowych. Jak ktoś dwa razy daje się złapać, to wg mnie powinien mieć dożywotni zakaz walk rankingowych.
Jak Ty przyrównujesz boks to jakiegos pojebanego okladania sie po japie bez defynsywy to sorry. Dodatkowo moze przedstaw jakies statystyki smierci na ringu z koksem i bez niego. Same sterydy nie zrobia z Ciebie hulka moga dokrecic kilka % potencjalu silowego lub o kilkanascie zwiekszysc wydolnosc/regeneracje - ale na obozie, bo w trakcie walki to i tak nie ma wiekszego znaczenia. tak czy owak zasady sa dla mnie (zwolennika koksu w sporcie zawodowym - tylko i wylacznie zawodowym) chore, bo faktycznie powinni go albo zalegalizowac albo wymagac specjalistycznych testow od kazdego (niezaleznie od poziomu) + dawac sztywne kary a nie, jeden dostaje zawiasy na pol roku (tyle co z reguly pauzuje miedzy walkami), inny np dwa lata, jeszcze inny w ogole
Problem z koksem polega na tym, że on nie tworzy "lepszych ludzi", tylko w nienaturalny sposób podwyższa ich możliwości. Miller jest tego najlepszym przykładem. Bez dużych ilości różnych rodzajów koksu stosowanych równocześnie 150 kilowy knur nie mógłby fruwać po ringu jak baletmistrz. Problem polega na tym, że to wciąż ten sam knur, co bez koksu, tylko że na turbodoładowaniu. Do starego Golfa z lat 80 ubiegłego wieku też można wlać paliwo, dzięki któremu on przez kilkanaście/kilkadziesiąt kilometrów będzie się ścigał z najnowszymi BMW.
Tylko że potem się rozleci. Rozlecą się wahacze, pójdzie zawieszenie, wszystko inne się spali a silnik zatrze i rozpadnie. I to by się działo z bokserami, szczególnie z nimi, gdybyś dozwolił koks bez ograniczeń. Zwiększyłbyś szybkość, siłę i wydolność o 100%, ale ciosy spadałyby na te same szczęki i kości co przedtem. I wszystkie organy wewnętrzne też byłyby te same. Do ringu wychodziłyby maszyny do walki i bicia, ale niemal jednorazowe. Układ krążenia rozwalałby się od ciśnienia, kości czaszki pękałyby od siły uderzeń, strach pomyśleć, co działoby się z mózgiem...
To co jest teraz jest niestety zgniłym, brudnym, niedoskonałym i niesprawiedliwym kompromisem. Koks się oficjalnie ściga, nieoficjalnie przymyka oko na koksowanie największych gwiazd. Ale wciąż jest to koksowanie dyskretne, utajnione i nie podwyższające wydolności i siły do absurdu. Wolę coś takiego niż widowisko, podczas którego faceci o finansowych możliwościach Joshuy albo Alvareza (a nie jakiegoś Cześka, co się pierze po gębie w jakichś debilnych zawodach w policzkowaniu) urywają sobie nawzajem głowy.
User @MJL to nikt inny tylko ten kretyn George Foreman aka koshi, aka covid-19, aka tinaturner aka stalin i wiele wiele innych
Gośc przegrał zakład z BlackDog i miał zniknąc z portalu. Oczywiście tego nie zrobił, bo to bezhonorowa łajza. Założył łudząco podobny do mnie nick, by ludzie się mylili.
Zgadzam się. Ci co piszą, że boks i tak jest niebezpieczny i doping niewiele zmieni chyba nie wiedzą co piszą.
Jeżeli doping sprawia, że masz znacznie lepszą wydolność, wytrzymałość czy regeneracje to intensywność walki też się zwiększa a boks jest już wystarczająco niebezpiecznym sportem i jest już wystarczająco dużo zawodników z problemami neurologicznymi po karierze.
Ale jeżeli będą kibice i sportowcy chętni do walki bez testów to jaki problem? Niech walczą. Jak dla mnie to mogą do ringu wnosić maczety, ich wybór.
Trochę myślenia, nie będę żył wiecznie, ludzie...
Mam wrażenie, że niektórzy tutaj są upośledzeni intelektualnie.