CRAWFORD: WYGRANĄ NAD PORTEREM UDOWODNIĘ, ŻE JESTEM P4P #1
- Jestem numerem jeden bez podziału na kategorie i tą walką udowodnię to po raz kolejny - mówi Terence Crawford (37-0, 28 KO), który w końcu doczekał się wielkiego rywala z PBC i 20 listopada spotka się z Shawnem Porterem (31-3-1, 17 KO).
Crawford najpierw sięgnął po tytuł mistrzowski wagi lekkiej, potem zunifikował całą junior półśrednia, kiedy jednak sięgnął po pas WBO w półśredniej, zaczęły się kłopoty. Bo ci najlepsi "półśredni" boksowali dla PBC, czyli na galach Ala Haymona. Promujący Terence'a Bob Arum robił co mógł, ściągał z Anglii Brooka czy Khana, lecz to wciąż nie były te największe nazwiska. Ale teraz, pokonując Portera, champion WBO może postawić Haymona i jego bokserów pod ścianą. O ile wygra w przekonujący sposób.
- W tej walce chodzi o to, by postawić kolejny stempel na moim przywództwie w wadze półśredniej. Porter mierzył się z każdym liczącym się zawodnikiem. W końcu nadeszła pora aby on, ale i cała reszta czołowych pięściarzy mojego limitu, w końcu podjęli wyzwanie. Ten pojedynek pokaże kaliber moich umiejętności i moją pozycję w tej dywizji. Po wszystkim ludzie powiedzą "No tak, on jest najlepszy i właśnie dlatego nie dochodziło do tych wszystkich walk". Pokażę i udowodnię, że jestem numerem jeden zestawienia P4P - kontynuował "Bud".
- Nasza przyjaźń z Porterem idzie w odstawkę na czas walki. Spodziewam się po nim wszystkiego, bo wbrew temu co wielu sądzi, Shawn nie tylko potrafi się pobić, ale również poboksować. Znamy się od dawna. On może się na mnie rzucić i spróbować mnie stłamsić, równie dobrze jednak może spróbować mnie wyboksować. Nastawiam się na obie opcje. Mi osobiście wydaje się, że on będzie chciał mieszać style i wszystko trochę miksować, raz zaatakuje, a za moment cofnie się do defensywy. To mądry bokser z wielkim doświadczeniem. Różnicę zrobią jednak moje umiejętności oraz zdolność adaptowania się do każdej sytuacji w ringu - zakończył Crawford.
Jakby Alvarez nie miał licznych wygranych przez wały, to oczywiście Twój idol byłby liderem. Niestety dostaje za dużo pomocy i sędziowskiej i mięsnej i z apteki.
Numer 1 chwilowo u mnie nieobstawiony.
Zgadzam się.
Alvarez też jest przekoleś, ale wszyscy wiedzą o całym smrodzie wokół niego i starczy. Te dwa argumenty są jak dla mnie nie do przebicia przez Alvareza.
Jeśli Usyk pobije jeszcze Fury'ego to może przecież kończyć karierę bo co mu zostanie? Będzie mógł sobie odejść jako całkowicie bezdyskusyjny nr. 1 p4p swoich czasów i będzie jednym z najwybitniejszych w historii a patrząc na dokonania i okoliczności, to może nawet on będzie uważany za nr 1 p4p ever. Bo przecież zgarnie wszystko złoto olimpijskie, zunifikowane 2 najcięższe kategorie i wszystko na terenie wroga. Chyba że kategoria bridger się uprawomocni to będzie mógł sprać wszystkich w bridger 😂 i wtedy odejść