FIODOR CZERKASZYN DO JEDNEJ BRAMKI, ALE NA PEŁNYM DYSTANSIE
W daniu głównym gali Knockout Boxing Night 18 w Zakopanem świetny technicznie Fiodor Czerkaszyn (19-0, 12 KO) pewnie wypunktował Gonzalo Corię (18-5, 7 KO).
Polsko-ukraiński pięściarz od początku wywierał lekki pressing, boksując w swoim dystansie. Gdy atakował, szukał haka na wątrobę, a gdy Argentyńczyk chciał zaatakować, Fiodor po zakroku łapał go na kontrę prawą ręką. W drugiej odsłonie podkręcił nieco tempo, wydłużył kombinacje i po jednym z krótkich prawych sierpów na ucho Coria "zatańczył". Sprytnie jednak sklinczował i obyło się bez nokdaunu. W połowie trzeciego starcia podopieczny Andrzeja Liczika "podłączył" przeciwnika dla odmiany lewym sierpem.
Argentyńczyk od czwartej odsłony myślał już tylko o głębokiej defensywie i o tym, by nie dostać kolejnej kontry. Dlatego praktycznie przestał zadawać ciosy, dużo pracując nogami "na wstecznym". Ruch w tej walce był już jednostronny, a jedyną niewiadomą było pytanie, czy Fiodor skończy to przed czasem, czy bardzo wysoko na punkty?
Szukał miejsca i luk w szczelnej gardzie przeciwnika, często zmieniał pozycję na mańkuta, wciąż jednak nie potrafił przełamać ambitnego gościa z Ameryki Południowej. Skończyło się na pełnym dystansie, co akurat w dłuższej perspektywie może wyjść Fiodorowi na dobre. Sędziowie punktowali zgodnie 100:90, ale nie mogło być inaczej...
Po za tym kiepski balans, dziwna, powiedziałbym "pajęcza" praca nóg i te opuszczone ręce. Drugim Hamedem nie będzie i już dzisiaj przyjął kilka ciosów. Wg mnie należałoby popracować nad szczelnością obrony i utrawalać prawidłowe nawyki, póki zawodnik jest jeszcze młody i da się kształtować.