JOHN FURY: TYSON BYŁ W OPŁAKANEJ FORMIE NA CZTERY TYGODNIE PRZED
W zeszłą sobotę Tyson Fury (31-0-1, 22 KO) znokautował w jedenastej odsłonie Deontaya Wildera (42-2-1, 41 KO), skutecznie broniąc zielonego pasa WBC. Jak przekonuje za to jego ojciec John, na miesiąc przed pojedynkiem jego syn był w opłakanej formie fizycznej.
Gdy walkę "Króla Cyganów" z "Brązowym Bombardierem" przełożono z lipca na październik, Brytyjczyk przestał trenować wraz z nadejściem sierpnia. Powodem była chęć codziennego przebywania z nowonarodzoną córką Atheną, która chwilę potem została przeniesiona na oddział intensywnej terapii. Gdy ona walczyła o życie, Fury nie trenował - wtedy do akcji wkroczył jego ojciec.
- Udałem się do szpitala Alder Hey (miejsca, w którym leczono Athenę - dop.red.), towarzyszyłem mu, aby utrzymać go w dobrym stanie. Powiedziałem, "słuchaj, musisz jakoś trenować, nie siedź tutaj, chodźmy trochę pobiegać, poczujesz się lepiej". Mam 56 lat, ważę prawie 130 kilogramów, ale wyprzedziłem go. Poszliśmy pobiegać po Liverpoolu, a jego płuca dosłownie płonęły, pomyślałem wtedy, "spójrz na to". Moje płuca? Nawet ich nie słyszysz. Miał ogromne problemy z przebiegnięciem pięciu kilometrów. Powiedział potem, "to prawie mnie zabiło", o to właśnie stan, w którym był na cztery tygodnie przed pojedynkiem.
Najmłodsze dziecko Tysona zostało uratowane i wtedy właśnie mógł on skupić się tylko na trzecim boju z Amerykaninem. John Fury przyznaje, że mocno obawiał się o formę, w jakiej jego syn wejdzie do ringu.
- On i tak zamierzał walczyć, powiedziałem zatem, "ok, postaram się zatem ulepić coś z niczego, napełnię go pewnością siebie". W głębi duszy martwiłem się jednak, bo myślałem sobie, "wiesz co, on nie powinien tego robić". Trzeba być silny, aby być w boksie. Tyson chciał stanąć i reprezentować kraj, wiedząc, że Anthony Joshua stracił pasy na swoim terenie, kilka kilometrów od miejsca, w którym mieszka. Pomyślał, "wiesz co, nie mogę być taki jak on, muszę zrobić swoją robotę, stanąć w obronie swojej ojczyzny - wygrać, przegrać, czy zremisować - po prostu walczyć!".
Starszy z klanu Furych przyznaje, że według niego druga wygrana nad Wilderem była jedną z najlepszych w historii mistrzowskich walk w kategorii ciężkiej, zaś sam Tyson jest w tym momencie nie do ruszenia.
- Mogę tylko pochwalić mojego syna, nigdy nie będzie takiego drugiego jak Tyson Fury w tym sporcie. Powiedziałem mu, "jesteś tak dobry, to przerażające!". On potrafi wszystko, udowodnił wszystko, nie ma nic więcej do zrobienia. Jeśli dziś odejdzie, będzie spełniony, wygrał każdy zawodowy tytuł, jaki miał do wygrania. Jest niezwykłym człowiekiem, więc cieszcie się nim, póki boksuje, bo kiedy odejdzie, to wrócicie do nudnej rzeczywistości - przegrywania (John przemawia najwyraźniej do brytyjskich kibiców - dop. red). Pasy odejdą, bo - pozwólcie, że wam coś powiem - minie dużo czasu, zanim tytuły mistrzowskie wagi ciężkiej będą znowu w brytyjskich rękach, gdy Tyson odejdzie, już ich nie będzie.
Jaki cel obierze zatem "Król Cyganów"? Jego ojciec nie chce słyszeć o Dillianie Whycie (28-2, 19 KO), przekonuje również, że dobrze przygotowany Fury nie będzie miał problemów z Aleksandrem Usykiem (19-0, 13 KO).
- Nie chcę mówić o Dillianie, nie gra w tej samej lidze co Tyson, życzę mu powodzenia, dostanie swoją szansę, ale są większe skalpy od niego. Jeśli Tyson regularnie by trenował, odpowiednio dbał o siebie i unikał ringowej rdzy, nikt nie byłby w stanie go tknąć. To, co on w tej chwili pokazuje, to jego 50, może 60 procent.
- Co ma go powstrzymać od bycia niekwestionowanym mistrzem wagi królewskiej kategorii, jakiś napchany junior ciężki z Ukrainy? Tyson bez ringowej rdzy i z odpowiednim podejściem do treningu nie da szans Aleksandrowi Usykowi. Twarde fakty są takie, że Tyson jest w tym momencie niepokonany, udowodnił to. Potrafi powstać po ciosach najmocniej bijącego człowieka na świecie, wstać i wygrać walkę. Jeśli mój syn miałby mnie słuchać, to następnym krokiem byłby Usyk, nikt inny..ale Tyson i tak mnie nie słucha, wszystko zależy od niego - zakończył 57-latek.
Tamten Wilder miał dużo lepszą dynamikę i kondycję.
Nie ma sensu umniejszać formy Tysona by nadać jeszcze większego znaczenia wygranej nad Wilderem. Fakty są takie, że dwa razy pokonał Wildera przed czasem i tylko to się liczy."
I raz przegrał przez KO, w pierwszej walce.
No i oceniając po 3 walce, to co prawda nie jest to fakt, ale raczej Wilder z 1 walki by go bardziej przycisnął i prawdopodobnie bardziej upolował - myślę, że na pewno przetrwałby pełen dystans z dużymi szansami na KO na Cyganie.
Fury przegrał przez KO? Ja pamiętam, że wstał i dzielnie rzucił się na Wildera w pięknym stylu wytrzymując do końca.
Zaraz wejdziesz z Rafałem w 12 sekundową pogaduchę :)
W dzieciństwie graliśmy w piłkę w tzw. żyda (w innych częściach Polski to się mogło nazywać inaczej, np. w china). Polegało to na tym, że strzelało się do jednej bramki, przy czym każdy miał możliwość tylko raz dotknąć piłki, po czym musiał to zrobić kto inny, chyba że żonglował albo dostał pozwolenie od bramkarza ("dajesz"?) Jeśli spudłował lub nie zachowal powyższych zasad, sam stawał na bramce. Celem było do tego nie dopuścić, gdyż jeśli bramkarzowi strzelono 10 goli, miał tzw. dupy. Musiał odwrócić się tyłem, a każdy z graczy mógł oddać 5 strzałów w wypięty zad. Nie było to może czymś strasznym, ale na pewno i nie przyjemnym. Towarzyszyło temu lekkie poczucie frajerstwa, przegranej, no i zawsze jak ktoś miał z kims na pieńku, mógł obawiać się mocniejszego strzału. Każdy chłopak na podwórku przeszedł to nie raz ani dwa.
Już w szkole średniej grałem w to z dość bliskim kolegą, który mieszkał kilka bloków dalej i dotychczas nie graliśmy. Zdarzyło się tak, że wpuścił 10 goli i trzeba było... no, wiadomo. Tymczasem on odmówił. Nie i już. Pamiętam to do dziś i ten koleś pozostał w moich oczach zwykłą ciotą, czułem do niego pogardę, gdyż z biegiem lat nie odkupił swojego zachowania, a tylko udowodnił później, że naprawdę nią jest. To nie było pojedyncze zachowanie. To był przejaw charakteru.
Dlaczego o tym piszę na forum o boksie? Ponieważ tydzień temu w analogicznej sytuacji powinien z niego zniknąć z podkulonym ogonem pewien psychopatol. Tymczasem ten człowiek bez twarzy nie dość, że tego nie zrobił, to jeszcze ma czelność nadal pouczać innych z pozycji buca, który pozjadał wszystkie rozumy ani jednego nie zostawiając sobie. Nie wiem jaką bezhonorową pizdą trzeba być, by praktykować takie zachowania. Nie wiem jakim kiepem trzeba być, by z z kims tak bardzo pozbawionym zdolności honorowej wchodzic w jakiekolwiek interakcje, a takie niestety są. Nie wiem w którą stronę zmierza świat. Wiem tylko, że mi się to nie podoba.
stanoski
Fury przegrał przez KO? Ja pamiętam, że wstał i dzielnie rzucił się na Wildera w pięknym stylu wytrzymując do końca."
A to w boksie można leżeć 12 sekund po nokdaunie?
Nie mam zamiaru, wiem dobrze co siedzi w jego głowie bo sam byłem skory kiedyś do takich prowokacji. Najlepiej mu odpuścić by pogadał sam do siebie xD
Liczenie jest umowne. Sędzia nie stoi ze stoperem w ringu i nie mierzy dokładnego czasu, może doliczyć do 5 i przerwać walkę jak widzi, że nie ma to sensu, może w ogóle nie liczyć a może liczyć z lekkim opóźnieniem. Jeżeli sędzia nie doliczył do 10 to nie ma mowy o żadnym nokaucie.
Liczenie jest umowne"
Nie.
"W momencie gdy doszło do knockdownu, sędzia powinien przerwać walkę, wydając komendę
STOP i zacząć liczyć od 1 do 8, jeśli bokser jest w stanie kontynuować walkę. Sędzia powinien
liczyć od 1 do 10 jeśli bokser nie jest w stanie kontynuować walki. Przerwy w wyliczaniu powinny wynosić jedną sekundę."
Przeczytaj kilka razy ostatnie zdanie.
Regulamin bokserski:
http://www.pzb.com.pl/attachments/article/1376/REGULAMIN%20S%C4%98DZIOWSKI.pdf
Skoro jest taki dobry to dlaczego nie pokazał zdecydowanie swojej wyższości z 39 letnim Władkiem a Władek to nawet nie ktoś klasy najlepszych mistrzów i dlaczego na 3 walki z Wilderem tylko jedną wygrał zdecydowanie a Wilder to też nic specjalnego patrząc historycznie.
Bez tej walki już zawsze pozostanie tym, który uciekł przed prawdziwym wyzwaniem.
I znowu powołujesz się na sekundy walka Wilder-Fury I, a jak się odniesiesz do takiego rozumowania?
1 Czy zaprzeczysz, że te sekundy jak odlicza sędzia-człowiek według swojego wyczucia to ZAWSZE będą one niedokładne? Człowiek nie potrafi dokładnie odmierzać czasu jeżeli nie ma sekundnika.
2 Jeden sędzia będzie odliczał z błędem względnym 2% (to już by musiał być jakiś szef) ale inni będą odliczać z błędem 10% a znajdą się tacy dla których ten błąd będzie nawet 20-30%.
3 Czy zgodzisz się, że te sekundy dałoby się odliczać o wiele dokładnie, gdyby zaangażować dodatkowego sędziego, który by włączał timer a timer by jakimś dźwiękiem informował, że upłynęło 8 a później 10 sekund?
3 Ba, nawet by się dało posadzić 5 sędziów, którzy by naciskali guzik w momencie od którego ich zdaniem powinno się zacząć odliczanie a układ elektroniczny połączony z timerem by analizował zbieżność tych naciśnięć, uwzględniał poprawkę na czas reakcji itd?
4 Czy słyszałeś o tym, żeby sędziego ringowego sprawdzało się specjalnie pod kątem równego odliczania? Czyli ma odliczać do 10 i sprawdzamy jak dokładnie odlicza a później ma przebiec 3 km i wtedy odliczać albo odliczać w stresie?
Czyli sam widzisz. Można by to robić 10x dokładniej a się nie robi.
Co więcej, powierza się to zadanie sędziemu, który oprócz odliczania ma w tej samej chwili inne zadania : obserwacja zawodnika, który jest odliczany, pilnowanie drugiego zawodnika, który powinien się oddalić.
Jak myślisz, dlaczego jest to właśnie tak rozwiązane?
I czy w takiej sytuacji można się czepiać, że odliczanie było zamiast
1.000-2.000-3.000-4.000-5.000-6.000-7.000-8.000-9.000-10.000
było krótsze albo dłuższe, np
1.150-2.300-3.400-4.550-5.700-6.800-7.950-9.000-10.200-11.400
a w konsekwencji twierdzić później, że wynik walki był inny niż był?
W koszykówce jest czas na akcję i odlicza to zegar a nie sędzia, dlaczego? Przecież mógłby sędzia. A gdyby odliczał sędzia to wtedy byś po każdym meczu odliczał te sekundy samodzielnie, sprawdzał ze stoperem a później pisał "Nie, mecz się nie skończył wynikiem 97-86 tylko 89-91 bo sędzia wypaczył odliczanie tu, tu i tu"?
Racja. Ale ostatnia walka pokazała nam, że tak naprawdę Wilder jest cienki jak skórka na kaszance. Nie dość, że Fury wstał po firmowych ciosach małpiatego i walczył jakby nigdy nic, to jeszcze okazało się, że ten ostatni złamał sobie łapę niczym Najman z Saletrą II. Nie wiem niby jak on miałby kiedykolwiek wygrać z Furym. Ten koleś robi go jak dziecko za każdym razem - po miesięcznym melanżu czy po morderczym obozie - nie ma znaczenia. Wilder, przegrałeś kozi bobku i żaden płacz nie pomoże.
1 Czy zaprzeczysz, że te sekundy jak odlicza sędzia-człowiek według swojego wyczucia
to ZAWSZE będą one niedokładne? Człowiek nie potrafi dokładnie odmierzać czasu
jeżeli nie ma sekundnika."
Nie zaprzeczę
*
*
"2 Jeden sędzia będzie odliczał z błędem względnym 2% (to już by musiał być jakiś szef)
ale inni będą odliczać z błędem 10% a znajdą się tacy dla których ten błąd będzie nawet
20-30%."
Jeśli znajdą się tacy, którzy odliczają z błędem wyższym niż 10% na tym poziomie, to takie walki
są skandalem a nie czymś normalnym. Fury powinien stać na 9 sekund zegarowych, a nawet i na 8
ale dajmy na to, że na 9 - tymczasem wstał na 12. Wstał więc 3 sekundy za późno, czyli mamy rachunek:
12/9 = 1.(3) to oznacza, że sędzia pomylił się aż o 33,3% w wyliczaniu!
33 procent chłopaku, a nie kurwa 2%!
*
*
"3 Czy zgodzisz się, że te sekundy dałoby się odliczać o wiele dokładnie,
gdyby zaangażować dodatkowego sędziego, który by włączał timer a timer
by jakimś dźwiękiem informował, że upłynęło 8 a później 10 sekund?"
Tak
*
*
"4 Czy słyszałeś o tym, żeby sędziego ringowego sprawdzało się specjalnie
pod kątem równego odliczania? Czyli ma odliczać do 10 i sprawdzamy jak dokładnie
odlicza a później ma przebiec 3 km i wtedy odliczać albo odliczać w stresie?"
Zawsze się go tak sprawdza. Do dziś się dyskutuje, że Douglas został wyliczony w walce z Tysonem
i tak naprawdę powinien przegrać wcześniej przez KO, a sędzia źle go wyliczył.
Do dziś się o tym dyskutuje - takie błędy to jest wypatrzenie które jest niedopuszczalne na tym
poziomie. Licząc normalnie możesz pomylić się najwyżej o pół sekundy, ale nie o 3-4 sekundy jak
sędzia tamtej walki.
ciągle powtarzasz regułkę, że lekki Łajdler z pierwszej walki zrobiłby to czy tamto... ba nawet raz stwierdziłeś, że był wtedy w swoim prime i znokautował Tysona bo ringowy powinien mieć w głowie stoper. Pytam więc w której z tych trzech walk Fury był w swoim prime? Wiesz dobrze, że w żadnej z tych walk. Więc jakbyśmy mieli tak gdybać - to jak wielką krzywdę zrobiłby Łajlderowi, gdyby choć raz był w swoim prime?
Data: 16-10-2021 15:00:31
Powtórzę:
W dzieciństwie graliśmy w piłkę w tzw. żyda (w innych częściach Polski to się mogło nazywać inaczej, np. w china). Polegało to na tym, że strzelało się do jednej bramki, przy czym każdy miał możliwość tylko raz dotknąć piłki, po czym musiał to zrobić kto inny, chyba że żonglował albo dostał pozwolenie od bramkarza ("dajesz"?) Jeśli spudłował lub nie zachowal powyższych zasad, sam stawał na bramce. Celem było do tego nie dopuścić, gdyż jeśli bramkarzowi strzelono 10 goli, miał tzw. dupy. Musiał odwrócić się tyłem, a każdy z graczy mógł oddać 5 strzałów w wypięty zad. Nie było to może czymś strasznym, ale na pewno i nie przyjemnym. Towarzyszyło temu lekkie poczucie frajerstwa, przegranej, no i zawsze jak ktoś miał z kims na pieńku, mógł obawiać się mocniejszego strzału. Każdy chłopak na podwórku przeszedł to nie raz ani dwa.
Już w szkole średniej grałem w to z dość bliskim kolegą, który mieszkał kilka bloków dalej i dotychczas nie graliśmy. Zdarzyło się tak, że wpuścił 10 goli i trzeba było... no, wiadomo. Tymczasem on odmówił. Nie i już. Pamiętam to do dziś i ten koleś pozostał w moich oczach zwykłą ciotą, czułem do niego pogardę, gdyż z biegiem lat nie odkupił swojego zachowania, a tylko udowodnił później, że naprawdę nią jest. To nie było pojedyncze zachowanie. To był przejaw charakteru.
Dlaczego o tym piszę na forum o boksie? Ponieważ tydzień temu w analogicznej sytuacji powinien z niego zniknąć z podkulonym ogonem pewien psychopatol. Tymczasem ten człowiek bez twarzy nie dość, że tego nie zrobił, to jeszcze ma czelność nadal pouczać innych z pozycji buca, który pozjadał wszystkie rozumy ani jednego nie zostawiając sobie. Nie wiem jaką bezhonorową pizdą trzeba być, by praktykować takie zachowania. Nie wiem jakim kiepem trzeba być, by z z kims tak bardzo pozbawionym zdolności honorowej wchodzic w jakiekolwiek interakcje, a takie niestety są. Nie wiem w którą stronę zmierza świat. Wiem tylko, że mi się to nie podoba
Z tym honorem za wszelką cenę to się nie zgodzę.
Jakieś pół roku temu pojechałem rowerem na Łomianki i zobaczyłem jak chłopaki, dokładnie 16 ich było, w to grają i przypomniałem sobie że jak byłem mały też w to grałem, u mnie to się nazywało "dupniak". Wydawali się być całkiem w porządku, zagrałem w to z nimi.
Niestety gra była chyba ustawiona, bo gładko przegrałem. Ale najgorsze było przede mną. :(
Okazało się, że to formacja piłkarska kolesi z Homokomando. Musiałem odwrócić się tyłem do tych "strzałów". Każdy gracz oddawał po jednym strzale ale za to konkretnym.
Byłem honorowy, nie wymiękłem i jakoś dałem radę.
Jednak żałuję, bo do domu nie byłem w stanie wrócić na rowerze, musiałem skorzystać z autobusu. A następnego dnia musiałem sprawdzić czy nie złapałem Covida.
Jedyny plus taki, że chłopaki uznali, że zasługuję na tytuł honorowego Homokomadosa i pasowanie nie będzie już konieczne.
Przeczytałem jeszcze raz co napisałeś i widzi mi się, że to bardziej jakaś homofantazja aniżeli realna sytuacja...
"A to w boksie można leżeć 12 sekund po nokdaunie?"
wychodzą twoje elementarne braki w wiedzy - tak można leżeć 12 sekund czy nawet pół minuty - podam przykład historyczny znany każdemu szanującemu się kibicowi boksu: pierwsza walka Tunney vs Dempsey - Jack nie odchodzi do narożnika (bo nie zna/nie pamięta o nowych wtedy przepisach) i sam sobie szkodzi, bo sędzia zamiast wyliczyć leżącego Tunneya (który dałby się spokojnie wyliczyć) zajmuje się odsyłaniem Dempseya do narożnika.
Tylko z Black Dogiem nie zakładał się stanowski, tylko ten drugi zjeb, Koshi :)
Gdy AJ przegrał z Ruizem grubaskiem, wykazał wiele pokory. Pogratulował, uznał wyższość zwycięzcy i zabrał się do pracy. Żadnych wymówek i głupich teorii. Kogo taka postawa na tym forum doprowadza do białej gorączki? Kto od dawna wypowiada się o AJ jak najgorzej? Gdy przegrał Wilder, zachował się zupełnie inaczej. Spisek, zatruta woda, kostium. Zero klasy, dno dna i... czyj poklask? Forumowego patola, któremu patologiczne cechy stanowią najwyraźniej podstawowy napęd życiowy. Bambmus chcący kogoś ukatrupić w ringu jest ok, gdyby tylko ważył 97 kg, a nie 108. Człowiek z klasą to... każdy wie. Po prostu swój ciągnie do swego. Tu nie ma mowy o aspektach bokserskich, choć są one przywoływane. Tu w grę wchodzą sympatie będące odzwierciedleniem skłonności pewnych osób. Wystarczy pewna elementarna wiedza psychologiczna i takie sprawy stają się widoczne. Wszystko inne, jakieś 12 sekund, różne inne odchyły wyrażane po 1000 razy to tylko naciągane do granic możliwości preteksty ukrywające istotę rzeczy.
BlackDog - Rzucam ci wyzwanie na zasadzie ty albo ja. Wilder wygra z Furym znikasz z forum. Fury wygra z Wilderem znikam ja. Na papierze masz dużo większe szanse. Przyjmujesz wyzwanie czy się boisz?
I co ty na to parówo bez honoru ?
a kto się z kim zakładał i co jaka była treść zakładu?
Data: 16-10-2021 21:54:26
a to nie wiesz? stulejowski/trochowski/brunonTrocki/koshi/georgeForeman/stalin/covid19/rafaltheo i wiele innych vs Black Dog o zniknięcie z forum tego pierwszego gdy wygra Fury lub drugiego gdy Wilder. I czarny pies rozkurwił w zakładzie tych wszystkich wymienionych jak gnój po polu. Ale sam widzisz...
Czyli BlackDog typował Furego czy Wildera? Bo z treści wynika, że Wildera ale z kontekstu, że Furego i zniknąć mieli ci wszyscy wymienieni.
No ale wiesz jak jest. Gdyby nawet odeszli to by wrócili pod innymi nickami czyli ten zakład to sam rozumiesz, o pietruszkę i nie do dopilnowania.
Przecież obaj jesteście baranami, laikami i debilami z zerową wiedzą o boksie. Co wy tu jeszcxze szmaciarze robicie razem z tym idiotą @Ramirez82 i @MLJ, debilami po zawodówce?
@BlackDog i ten idiota @Info typowali, że Joshua rozjebie Usyka, pomylili się i dalej tu skiałczą zamiast spierdalać z forum po takiej kompromitacji. Tak to jest jak się jest psychofanem Antosia bez wiedzy o boksie - i idiotą jednoczesnie,
No kurwa jego mać hahahahahaha.
Joshua 198 cm, Usyk 191 cm, nawet w ringu nie było widać dużej różnicy, tym bardziej jak Usyk tańczył to już w ogóle.
A ten idiota zestawia 202 cm Kliczkę i 187 cm Adamka.
W jednym przypadku mamy 7 cm różnicy, w drugim kurwa 15!
Co za pierdolony kurwa debil, jełop i baran bezmózgi.
W dzieciństwie graliśmy w piłkę w tzw. żyda (w innych częściach Polski to się mogło nazywać inaczej, np. w china). Polegało to na tym, że strzelało się do jednej bramki, przy czym każdy miał możliwość tylko raz dotknąć piłki, po czym musiał to zrobić kto inny, chyba że żonglował albo dostał pozwolenie od bramkarza ("dajesz"?) Jeśli spudłował lub nie zachowal powyższych zasad, sam stawał na bramce. Celem było do tego nie dopuścić, gdyż jeśli bramkarzowi strzelono 10 goli, miał tzw. dupy. Musiał odwrócić się tyłem, a każdy z graczy mógł oddać 5 strzałów w wypięty zad. Nie było to może czymś strasznym, ale na pewno i nie przyjemnym. Towarzyszyło temu lekkie poczucie frajerstwa, przegranej, no i zawsze jak ktoś miał z kims na pieńku, mógł obawiać się mocniejszego strzału. Każdy chłopak na podwórku przeszedł to nie raz ani dwa.
Już w szkole średniej grałem w to z dość bliskim kolegą, który mieszkał kilka bloków dalej i dotychczas nie graliśmy. Zdarzyło się tak, że wpuścił 10 goli i trzeba było... no, wiadomo. Tymczasem on odmówił. Nie i już. Pamiętam to do dziś i ten koleś pozostał w moich oczach zwykłą ciotą, czułem do niego pogardę, gdyż z biegiem lat nie odkupił swojego zachowania, a tylko udowodnił później, że naprawdę nią jest. To nie było pojedyncze zachowanie. To był przejaw charakteru.
*
*
*
Fajne opowiadanie, czytało się jednym tchem jak "Myszy i ludzie"
Z tym honorem za wszelką cenę to się nie zgodzę.
Jakieś pół roku temu pojechałem rowerem na Łomianki i zobaczyłem jak chłopaki, dokładnie 16 ich było, w to grają i przypomniałem sobie że jak byłem mały też w to grałem, u mnie to się nazywało "dupniak". Wydawali się być całkiem w porządku, zagrałem w to z nimi.
Niestety gra była chyba ustawiona, bo gładko przegrałem. Ale najgorsze było przede mną. :(
Okazało się, że to formacja piłkarska kolesi z Homokomando. Musiałem odwrócić się tyłem do tych "strzałów". Każdy gracz oddawał po jednym strzale ale za to konkretnym.
Byłem honorowy, nie wymiękłem i jakoś dałem radę.
Jednak żałuję, bo do domu nie byłem w stanie wrócić na rowerze, musiałem skorzystać z autobusu. A następnego dnia musiałem sprawdzić czy nie złapałem Covida.
Jedyny plus taki, że chłopaki uznali, że zasługuję na tytuł honorowego Homokomadosa i pasowanie nie będzie już konieczne.
*
*
*
Grzelak, bo sekret tkwi w odpowiednim ułożeniu jaj, trzeba podciągnąć żeby nie wisiały, włożyć z przodu pomiędzy uda i żadna wypinka nie straszna.
Grzelak, bo sekret tkwi w odpowiednim ułożeniu jaj, trzeba podciągnąć żeby nie wisiały, włożyć z przodu pomiędzy uda i żadna wypinka nie straszna.
Obawiam się, że nie załapałeś albo sobie śmieszkujesz ze mnie. Te "strzały w wypięty zad" (jak to ujął user @Info) nie miały nic wspólnego z futbolem, to była raczej akcja bokserska, coś jak ten incydent związany z Yusafem Mackiem ... Taka sytuacja ...
"Czyli BlackDog typował Furego czy Wildera? Bo z treści wynika, że Wildera ale z kontekstu, że Furego i zniknąć mieli ci wszyscy wymienieni.
No ale wiesz jak jest. Gdyby nawet odeszli to by wrócili pod innymi nickami czyli ten zakład to sam rozumiesz, o pietruszkę i nie do dopilnowania".
Black Dog typował Furego i całe to jednoosobowe zoo stulejowski/trochowski/brunonTrocki/koshi/georgeForeman/stalin/covid19/rafaltheo powinno się schować do mysiej dziury, a jak jest to sam widzisz.
Black Dog typował Furego"
Całe forum typowało Fury'ego pierdolony debilu intelektualny o IQ parapetu.
Jeśli ktoś mówił Wilder to na niego liczył, ale wiedział, że nie jest faworytem. Także wartość merytoryczna typowania na Fury'ego jest zerowa, bo to wiedział każdy. BlackDog swoją "wiedzę" pokazał przy walce Joshua - Usyk gdy twierdził, że Usyk nie ma szans i Joshua go znokautuje.
Nie pyskuj i wypierdalaj jebany indonecie i dyletancie.
Jak powiem, że 22 grudnia spadnie po raz pierwszy śnieg i trafię to znaczy, że jestem ekspertem od pogody?
W walce Joshua-Usyk faworytem u buków był Joshua, bo buki dają takie zakłady jak stawia większość, żeby nie przegrać w żadnym razie, żeby zawsze być win-win. Kursy u buków świadczą o ogólnym przeświadczeniu ludzi co do walki. Czyli większość stawiała na Joshuę. I wtedy napisać, że jednak się stawia na Usyka, bo "to, to i to" świadczy o rozeznaniu w temacie. Podobnie było np. z walką Ajakba-Sanchez. W tym walkach większość stawiała na Joshuę i Ajakbę, bo tacy wielcy, muskularni, warunki fizyczne itd
A walka Fury-Wilder to była po prostu walka bez wyraźnego faworyta i @stanoski chyba nie napisał, że jego zdecydowanym faworytem jest Wilder? On chyba nawet napisał, że Wilder nie jest faworytem i że mu będzie kibicował a to nie to samo co wskazać faworyta.
A teraz ci wszyscy, którzy twierdzą, że Fury robi Wildera w 9/10 walk i że trzecia walka była jednostronna to są tacy mądrzy, bo walkę widzieli i zapomnieli jakie były emocje albo oglądali ją następnego dnia znając wynik.
Założę się, że każdy kto by postawił wtedy na Furego i oglądał walkę na żywo to prawie do końca by nie był pewny, że wygra Fury i by się denerwował czy nie przegra zakładu. To świadczy o tym, że walka nie była jednostronna.
w poza tym to kiedy @stanoski tak napisał? Przed ważeniem czy po ważeniu? Bo ja dawałem Wilderowi jakieś 45-50% ale jak go zobaczyłem na ważeniu prawie 110 kg, nawet jakby brzuch miał trochę wywalony, podczas gdy on z Ortizem wnosił na wagę 97-100kg to od razu jego szanse spadły u mnie o 15%. Inna sprawa, że Fury też wyglądał źle, czyli Fury też o 15% (gdyby Wilder ważył normalnie) ale jednak te ubytki formy się nie zniosły. Bo Fury może sobie ważyć więcej a Wilder nie.
Powiem tak, w tej formie w jakiej był Fury to Wilder z pierwszej walki byłby faworytem 60-40.
A w tej formie w jakiej był Wilder to Fury z pierwszej walki byłby faworytem 75-25.
Po prostu Wilder zrobił coś czego nie rozumiem ale na pewno mu to nie pomogło.
Obawiam się, że nie załapałeś albo sobie śmieszkujesz ze mnie. Te "strzały w wypięty zad" (jak to ujął user @Info) nie miały nic wspólnego z futbolem, to była raczej akcja bokserska, coś jak ten incydent związany z Yusafem Mackiem ... Taka sytuacja ...
*
*
*
Tylko, że akcja z Yusafem nie miała nic wspólnego z boksem poza być może wątpliwym określeniem na walenie w gruchę. Sam Mack był z kolei odurzony narkotykami i do tego zmuszony jak twierdził. Ja mu wierzę, przecież ma dzisięcioro dzieci więc te "strzały" to na pewno musi być nieporozumienie.
przede wszystkim @Info to debil troll i jełop bez wiedzy o boksie, tak samo jak jego ukochany @BlackDog.
Walka Joshua - Usyk zweryfikowała, że mamy do czynienia z jełopami kompletnie bez żadnej wiedzy o tym sporcie.