PROMOTOR JOSHUY I WHYTE'A: FURY NUMEREM JEDEN, ALE ONI MOGĄ GO POBIĆ
- Fury musi być w tym momencie uważany za najlepszego, wciąż jednak wierzę, że AJ go pokona w bezpośredniej potyczce - mówi Eddie Hearn, promotor Anthony'ego Joshuy (24-2, 22 KO) i Dilliana Whyte'a (28-2, 19 KO), być może dwóch najbliższych rywali Tysona Fury'ego (31-0-1, 22 KO).
Jeśli ktoś miał wątpliwości, sporo zmieniło ostatnie kilkanaście dni. Aleksander Usyk (19-0, 13 KO) wypunktował Joshuę, a Fury znów pobił przed czasem Deontaya Wildera (42-2-1, 41 KO).
- Fury jest świetny, a jego historia niesamowita. Kiedy w pewnym momencie na niego patrzyłem, byłem przekonany, że już nigdy nie wróci do boksu. Sam powrót na ring był już dużym osiągnięciem, a przecież znów został mistrzem świata - mówi z uznaniem szef konkurencyjnej grupy Matchroom.
- Walka od strony technicznej może nie była najlepsza, Wilder po czwartej rundzie był już wyczerpany, ale to nie ma żadnego znaczenia. Ludzie mówią o czymś innym. To było coś dobrego dla całego boksu jako dyscypliny. My również na tym zyskaliśmy, dziennikarze, inni zawodnicy, bo dzięki tej walce uwaga opinii publicznej znów zwróciła się na boks. Fury mówi czasem jakieś głupie rzeczy, mam jednak dla niego dużo szacunku. I mam nadzieję, że po tej trylogii Fury i Wilder również okażą sobie więcej szacunku. Widziałem oświadczenie Wildera, lecz trudno powiedzieć, czy to są jego słowa, czy ktoś po prostu pisał za niego. Wilder przegrał z Furym trzy walki z rzędu. Oczywiście wiem, że w pierwszej sędziowie orzekli remis, ale przegrał wszystkie trzy. Mimo wszystko uważam, że dziś jego wartość jest dużo większa niż była kiedykolwiek wcześniej. I to jest przesłanie dla innych, żeby tak nie hodowali tego zera w rekordzie. Możesz przegrać, jeśli jednak jesteś w dużych walkach, tylko na tym zyskasz. Bo kto by teraz nie chciał zobaczyć walki Wildera z Ruizem, Whyte'em, Joshuą czy Usykiem? Każdy czekałby na taki pojedynek. Tak więc na Wildera wciąż czekają wielkie walki za duże pieniądze - kontynuował Hearn. Teraz oczkiem w jego głowie są walki Joshua vs Usyk II i Fury vs Whyte. Obie, według wstępnych zapowiedzi, mogłyby odbyć się na przełomie marca i kwietnia.
- Jeśli Whyte pokona Wallina, a wierzę, że tak będzie, od razu zaczniemy naciskać na federację WBC na obowiązkową obronę Fury'ego właśnie z Dillianem. Co prawda WBC dało Fury'emu 30 dni na negocjacje walki z Usykiem, ale przecież do tego pojedynku nie może dojść, bo Usyk jest zobowiązany kontraktem do rewanżu z Joshuą. I zapewniam was wszystkich, że nie ma na świecie takich pieniędzy, które skłoniłyby Joshuę do rezygnacji z prawa do rewanżu z Usykiem. Nie ma w ogóle takiej opcji. Według mnie Fury kontra Whyte to bardzo duża walka. Sprzedamy w Wielkiej Brytanii 1,5 miliona przyłączy PPV. Tyson jako mistrz ma swoje obowiązki, będzie musiał zmierzyć się z Dillianem, a przy okazji zarobi fortunę. Wierzę, że Whyte może pokonać Fury'ego, a Joshuę stać na udany rewanż z Usykiem. Jeśli Tyson Fury jest taki pewny swego, a pewnie jest, niech zawalczy najpierw z Dillianem, a potem w drugiej połowie roku niech podejdzie do pełnej unifikacji, czy to z Joshuą, czy z Usykiem. My przecież też musieliśmy walczyć z Usykiem jako obowiązkowym challengerem, choć wiedzieliśmy, jak trudna to będzie walka. Wcześniej mieliśmy nad sobą również trudną obowiązkową obronę z Aleksandrem Powietkinem. Mistrz też ma swoje obowiązki. Fury uważa się za numer jeden i po tym co stało się w ostatnich tygodniach trudno nawet z tym polemizować. Może urosnąć do jednego z największych w historii, jednak w ostatnich latach pokonał tylko jednego znaczącego rywala, czyli Wildera. Żeby urosnąć do miana największego, musi wygrywać z największymi swojej ery, czyli również Usykiem, Joshuą czy Whyte'em, a w przyszłości może Hrgoviciem lub Joyce'em. Moim zdaniem najlepszym "ciężkim" na świecie jest wciąż Anthony Joshua, ale póki co, na ten moment, Fury jest jedynką. Problem w tym, że od czasu wygranej nad Kliczką pokonał tylko jednego wielkiego rywala. Na papierze jest dziś jedynką, choć moim zdaniem Joshua pokonałby go w bezpośrednim pojedynku. Fury jest świetny, ale przed nim dużo kolejnych wyzwań w wadze ciężkiej, a jednym z nich byłby Dillian Whyte. Niczego nie chcę ujmować Fury'emu. To wielki charakter, wielki mistrz i jest właśnie po wielkim zwycięstwie. Czekam natomiast na jego kolejne walki z niebezpiecznymi zawodnikami ze ścisłej czołówki - zakończył brytyjski promotor.
No, ale Joshua od czasów Kliczko też pokonał tylko jednego wielkiego rywala - Powietkina. A Fury, jak sam Hearn przyznaje, swojego wielkiego rywala pobił trzy razy, co też robi wielką różnicę :)
Już pomijając fakt, że rywal Fury'ego przynajmniej na papierze, był jednak z wyższej półki - było, nie było, niepokonany mistrz, ileś tam obron na koncie, król nokautu, od kilku lat w top 3 HW.