MENADŻER WILDERA: DEONTAY SZANUJE FURY'EGO
Menadżer Deontaya Wildera (42-2-1, 41 KO), Shelly Finkel przekonuje, że Amerykanin szanuje swojego pogromcę, mistrza świata WBC wagi ciężkiej Tysona Fury'ego (31-0-1, 22 KO), który zakończył trylogię z Wilderem brutalnym nokautem w ostatnią sobotę. Tuż po walce Wilder odmówił podania ręki Brytyjczykowi, jednak według Finkela był to chwilowy odruch.
PREZYDENT UFC: BOKS POTRZEBOWAŁ TAKIEJ WALKI JAK FURY vs WILDER >>>
- Rozmawiałem z Deontayem, on szanuje Fury'ego. Myślę, że tuż po walce umysł Deontaya był gdzie indziej, gdyby teraz zobaczył Tysona, to moim zdaniem by go serdecznie przytulił. Wynik walki jest uczciwy, Fury miał dobry plan i go realizował. Liczenie po nokdaunach było trochę za wolne, ale to nie ma znaczenia, Fury zasłużył na zwycięstwo. To niezwykle silny i wszechstronny olbrzym. I zawsze zachowywał się wobec mnie jak dżentelmen - powiedział Finkel.
- Deontay ma się dobrze, wyraża uznanie dla Fury'ego za jego występ. Około trzeciej rundy cios w okolice ucha zaburzył równowagę Deontaya i nie wiedziałem, co dzieje się z jego nogami. Potem, gdzieś w połowie walki Deontay złamał prawą rękę i w przyszłym tygodniu przejdzie operację. Została złamana kość, która znajduje się za knykciem. Deontay wróci prawdopodobnie w kwietniu lub maju przyszłego roku - dodał menadżer boksera z Alabamy, który przed trzecią walką oskarżał Fury'ego o oszustwo w drugiej, którą Brytyjczyk również wygrał przed czasem (w lutym zeszłego roku). Czy Wilder zdoła pogodzić się z porażkami i publicznie okaże Fury'emu szacunek? Czas pokaże, na pewno "Brązowemu Bombardierowi" nie można po niesamowitej trylogii zabierać jednego - serca wojownika.