MIKE TYSON: FURY vs WILDER TO JEDNA Z NAJWIĘKSZYCH WALK W HISTORII
Bob Arum i George Foreman nazwali sobotnie starcie Tysona Fury'ego (31-0-1, 22 KO) z Deontayem Wilderem (42-2-1, 41 KO) największą walką w historii wagi ciężkiej. W podobnym tonie mówi teraz Mike Tyson.
- Trzecia walka Fury'ego z Wilderem zostanie uznana jako jedna z największych w historii. I nie chodzi tu nawet o poziom techniczny, a bardziej o ciągłe zmiany akcji i niesamowity ładunek emocjonalny. Ta walka była pełna odwagi, serca i determinacji. Tak naprawdę w sobotę wygrał każdy. Na koniec pojedynek okazał się znacznie większy niż szum wokół niego. Dzięki tej potyczce i Fury i Wilder osiągnęli status jednych z największych w historii - stwierdził "Żelazny Mike", dwukrotny i najmłodszy w historii mistrz wszechwag.
Przypomnijmy, że Fury posłał Wildera w trzeciej rundzie na deski, za to ten zrewanżował się Anglikowi dwoma nokdaunami w czwartej rundzie. Z czasem przewaga "Króla Cyganów" rosła, w dziesiątej odsłonie znów rzucił Amerykanina na deski, a w jedenastej skosił Wildera z nóg po raz trzeci - prawym sierpowym. Tym razem sędzia nawet nie zaczynał liczyć i ogłosić zwycięstwo Brytyjczyka przez TKO. Było to dokończenie trylogii. Pierwsza walka zakończyła się remisem, lecz dwie kolejne przed czasem na swoją korzyść rozstrzygnął Fury, panujący mistrz świata federacji WBC.
Ci, co podają walkę Joshua - Kliczko są chyba niepełnosprawni umysłowo.
Przecież to była walka dwóch szklarzy, pseudowojna dwóch szklarzy których taki Fury czy Wilder to by rozjebali i wpakowali do czarnego worka.
To była pseudowojna na tamten czas, dziś, w perspektywie czasu, wiemy już, że to była "wojenka" szklarzy, a nie prawdziwa wojna samców alfa o prymat, jaką to walka było Fury - Wilder III.
Więc jakie zostają lepsze walki w HW?
Konkurencyjne to Ali Frazier, Kliczko Lewis, Bowe Holyfield.
Jakieś inne? No bo ktoś tu podawał Norton - Holmes to chyba jest kurwa żartem, Norton a Wilder... ludzie. Norton to był tylko dobry zawodnik, a nie gość siejący postrach jak Wilder.
Pod względem emocji oraz rangi wydarzenia oraz siły rażenia tych zawodników to jedna z największych walk w historii.
Wilder to mógłby z powodzeniem ukatrupić wielu najlepszych ciężkich jak Bowe i reszta - zwłaszcza Wilder z I walki z Fury'm. Z Fury'm miał ciężko bo ten jest wysoki, ale z takim 196 cm Bowe'm już mogłyby takie bomby wpadać, że szok, a Bowe lubił łyknąć ciosy.
Sędzia "ogłosić" KO, nie TKO.
Primre Bowe Wildera by zgwałcił, zresztą Furego pewnie też by pokonał.
Tam do końca nie wiadomo było
Tutaj od 4 rundy Wilder był już skończony.
Na Joshua - Kliczko skakałem z emocji, a tu siedziałem i spokojnie popijałem poranną herbatkę.
Walka zrobiła na mnie ogromne wrażenie jak oglądałem na żywo, ale jak już oglądałem powtórkę to już nie. Do czwartej rundy dramaturgia, ale dalej to już tylko bicie chodzącego trupa - żadnych emocji"
A zdajesz sobie sprawę, że to nie wina walki, ale po prostu już znasz wynik i wiesz, że Wilder go nie znokautuje?
Zdaję sobie sprawę i dlatego zawsze polecam oglądać dobre pojedynki drugi a nawet trzeci raz. Za pierwszym razem zawsze biorą górę emocje, za drugim już tylko czysta analityka i ocena sytuacji zostaje.