ANDRZEJ FONFARA: CHCĘ BYĆ NAJLEPSZYM TRENEREM WSZECH CZASÓW

Jeden z najlepszych polskich bokserów zawodowych w historii, były pretendent do tytułu mistrza świata Andrzej Fonfara udzielił ciekawego wywiadu portalowi Boxing Social. Mieszkający w USA Polak wspomina swoją karierę i przedstawia kolejne plany. Ambicje Fonfary są wciąż bardzo duże. Sprawdźcie obszerne fragmenty rozmowy z "Polskim Księciem".

- Wielkie otwarcie mojej sali treningowej (gymu) w Chicago może mieć miejsce w listopadzie, na moje urodziny. Chcę zaprosić sławnych zawodników i trenerów oraz członków lokalnej społeczności bokserskiej. Otwieram więc swój gym i chcę zostać najlepszym trenerem wszech czasów. I najsławniejszym. Wiem, że wielu zawodników kończy kariery i zostaje w boksie (jako trenerzy - przyp.red.). Znam też wielu dobrych trenerów, takich jak Virgil Hunter, Sam Colonna i Joe Goossen. Podczas moich walk i obozów przygotowawczych wiele się nauczyłem i chcę przekazać te doświadczenie młodym zawodnikom, a także tym starszym - mówi Fonfara.

- Pierwsze uczucie po przejściu na emeryturę? Czułem się wspaniale, bo boks jest naprawdę trudnym sportem, a życie boksera to życie w pewnego rodzaju więzieniu (...) Mam kilka dobrych biznesów dzięki mojej bokserskiej karierze i powiedziałem sobie: może już wystarczy, może czas zadbać o dzieci. Trochę brakowało mi boksu, pojawił się jakiś smutek, ale wiedziałem, że podjąłem dobrą decyzję - dodaje bokser z Białobrzegów.

- Dwa tygodnie po moim zawodowym debiucie polecieliśmy do Chicago. Trenowałem w klubie Sama Colonny, był to niesamowity gym w stylu starej szkoły. Miał kilkudziesięcioletnią historię. Człowiek czuł tam, że jest prawdziwym bokserem. Dwa stare ringi, stare worki, stara skóra i ten zapach... O Boże, to było piękne. Zostałem tam, a moja rodzina przyleciała do Stanów, żeby mi pomagać. Mam masę fanów w Ameryce i Chicago, mieszka tutaj jedna z największych polskich społeczności. Na swoją pierwszą walkę sprzedałem dziesięć biletów przyjaciołom, a potem już tylko więcej i więcej - wspomina Polak.

- Nie byłem faworytem między innymi w walkach z Julio Cesarem Chaveze Juniorem i Adonisem Stevensonem. Lubiłem to, bo chciałem pokazać ludziom, że ci faworyci robią błędy i że jestem od nich lepszy. Natomiast w przegranej walce z Joe Smithem Juniorem to ja byłem faworytem. Joe był wtedy nikim, ale to bardzo miły gość, lubię go. Nawet Adonis Stevenson nie bił tak mocno jak on. Wspominam także konfontację z Nathanem Cleverlym, pobiliśmy wtedy rekord zadanych i trafionych ciosów w wadze półciężkiej (...) Stoczyłem wspaniałą walkę z Chadem Dawsonem i wierzcie mi lub nie, ale przed moją przegraną przed czasem drugą walką z Adonisem Stevensonem miałem jeden z najlepszych obozów w życiu. Wszystko szło dobrze, ale wykończyło mnie robienie wagi, byłem odwodniony. Mój trener Virgil Hunter rzucił ręcznik na znak poddania i choć zawsze mówiłem moim trenerom, żeby nie rzucali ręcznika i że chcę umrzeć w ringu, to Virgilowi podziękowałem, bo Stevenson mógł mnie zabić. Boks to cholernie trudny sport, bo wszystko sprowadza się do jednego dnia. Dziesięć tygodni obozu, budowanie formy, a potem bum i po sprawie. Dzień walki musi być twoim najlepszym dniem, wszystko musi być w tym dniu perfekcyjne. Zawsze starałem się, żeby tak było. Dobre śniadanie, spacer, wyciszenie, skupienie. W normalnym świecie wstajesz czasami rano i masz spieprzony dzień. W boksie musi być on jednak twoim najlepszym - twierdzi Andrzej.

- Dobre ciosy, krew, pot i twarde walki. Myślę, że kibice będą mnie z tego zawsze pamiętać. Zawsze walczyłem dla nich, nie dla siebie. Chcę, że pamiętali moje najlepsze pojedynki. Jestem szczęśliwy z powodu mojej kariery, nie potrzebuję więcej walk - podsumowuje "Polski Książę".

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: t4b4x0
Data: 11-10-2021 20:21:41 
Pamietam jak obstawilem na niego kupon w walce z Chavezem. To byl moj pierwszy kupon u bukmachera i pierwsza spora wygrana, bo postawilem na wygrana Fonfary przed czasem za 300zl i wyciagnalem ponad 1900zl. Fajnie, ze mu sie ulozylo, mam nadzieje, ze nie obudzi sie w wieku 40 lat, ze marzy mu sie walka o pas mistrzowski.
 Autor komentarza: t4b4x0
Data: 11-10-2021 20:22:27 
Swoja droga ma jeszcze czas na ewentualny powrot bo dopiero 33 lata, a kariere zakonczyl w wieku 30.
 Autor komentarza: MLJ
Data: 11-10-2021 20:25:26 
Akurayt decyzja o zakończeniu kariuery była dla Fonfary, biorąc pod uwagę jego styl w odpowiednim czasie. Andrzej kończy kariere będąc zdrowym człowiekiem. Zawsze lubiłem Andrzeja, życzę powodzenia i spełnienia marzeń.
 Autor komentarza: BOXER
Data: 11-10-2021 20:27:08 
Jeden z najlepszych polskich bokserów zawodowych w historii? Żart .
Do tego 33 lata czyli PRIME ucieka bezpowrotnie a pewnie w okolicach 40 lat wróci bo powie,że poczuł głód zwycięztwa.
 Autor komentarza: trashtalk
Data: 11-10-2021 20:37:41 
Mam nadzieję, że Andrzej będzie uczył swoich podopiecznych lepszej obrony, niż sam prezentował. Inaczej może się okazać, że nie będzie nawet średnim trenerem. Oczywiście życzę mu powodzenia w spełnieniu marzeń.
 Autor komentarza: Clevland
Data: 11-10-2021 20:55:32 
Solidny rzemieślnik z niego.

Zakończenie kariery było dobrą decyzją. Przykładem - walka z Cleverlym jak dwa worki bokserskie - trafiali wszystko co zadali.

Pozytywny gościu, dobrze że się ustawił i teraz będzie pomagał...
 Autor komentarza: YABOLprank
Data: 11-10-2021 22:14:21 
Jak będzie lepszy od Wilka to już będzie dobry..
 Autor komentarza: StefanBatory
Data: 11-10-2021 22:23:02 
dopiero był menedżerem, mam rozumieć że już nie jest ? teraz chce być trenerem a za rok tancerzem.
 Autor komentarza: SWJarek
Data: 12-10-2021 03:01:45 
Fonfara - Cleverly i Kownacki - Arreola to klasyki.
 Autor komentarza: poszukiwacz
Data: 12-10-2021 09:00:36 
"Boks to cholernie trudny sport, bo wszystko sprowadza się do jednego dnia" słowa niby oczywiste, niby można je odnieść do jeszcze wielu innych dyscyplin ale jakoś szczerość Fonfary przekonuje, że w boksie zawodowym to jednak sedno.
 Autor komentarza: holy
Data: 12-10-2021 12:22:11 
Z inne beczki; zastanawiam się nieraz, dlaczego kick-boxing nie zdobył takiej popularności jak boks w krajach anglosaskich. Przecież zawodnicy dodatkowo kopią, co podnosi atrakcyjność widowiska...
 Autor komentarza: poszukiwacz
Data: 12-10-2021 12:55:03 
holy
W nowożytnym świecie to boks najszybciej dorobił się legend i historii masowych walk, najszybciej budził emocje, konkurencję na poziomie ras. Kick boxing jako dyscyplina rozwijał się w czasach gdzie taka historia jak Jackiem Johnsonem, walka Joe Louis vs Max Schmeling czy nawet Alim nie miała już prawa się wydarzyć. Nie ma szans aby jakiś czarnoskóry kickbokser utarł nosa komuś takiemu jak Hitler.Poza tym to sport ludu i dla ludu. Każdy przeciętny człowiek (mówię o mężczyznach) w czasie bójki instynktownie używa pięści (ewentualnie próbuje zapasów) ale rzadko kopie (chyba tylko leżącego, pokonanego). Zapasy jednak nie są tak transparentne w czasie przebiegu walk dla kibica jak boks.
 Autor komentarza: poszukiwacz
Data: 12-10-2021 12:59:41 
... nie można zapomnieć historii obozowych walk gdzie Tadeusz "Teddy" Pietrzykowski nie był jedynym ich bohaterem.
 Autor komentarza: poszukiwacz
Data: 12-10-2021 13:13:40 
holy
z naszego podwórka pamiętam, że mój dziadek nienawidzący "ruskich" (pewnie dlatego, że służył w 2 armii i się napatrzył) jak oglądał boks w wykonaniu naszych asów za czasów Papy Stamma to aż zacierał ręce gdy nasz bił ruskiego - zapewne nie był jedyny. I zapewne takich lub podobnych historii można znaleźć w każdym kraju wiele. Więc z taką historią, kick boxing to tylko sport a boks to coś jeszcze i dlatego budzi większe emocje i zainteresowanie.
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.