TRENER WILDERA: FURY JEST ŚWIETNY, ZAMĘCZY I POKONA USYKA
- Przez ostatni pół roku byłem dwa tygodnie w domu, gdy rodziła się moja córka i walczyła o życie. To nie były najlepsze przygotowania, ale nigdy nie szukam wymówek - przyznaje Tyson Fury (31-0-1, 22 KO), niewątpliwie jeden z najwybitniejszych mistrzów w historii wagi ciężkiej.
- Teraz na pewno spędzę trochę czasu z rodziną zanim podejmę kolejne kroki. Wilder kilka razy mnie zranił w tej trylogii i naprawdę musiałem się ostro napracować na swoje pieniądze. To twardziel i jeden z największych puncherów w historii. Wciąż uważam go, pomimo tych trzech porażek ze mną (oficjalnie dwóch porażek i jednego remisu dop. Redakcja), za numer dwa obecnej wagi ciężkiej - dodał "Król Cyganów".
Poraniony Deontay Wilder (42-2-1, 41 KO) po kilku godzinach opuścił University Medical Center i wrócił do domu. Teraz trzeba wylizać rany, bo na pewno kibice dalej będą czekać na "Brązowego Bombardiera" w akcji.
- Jesteśmy po konsultacji z lekarzami, wszystko jest w porządku. Życie toczy się dalej. Chciałbym, żeby Deontay wyłączył się teraz na jakiś czas i odpoczął od boksu. Bo tak naprawdę ciężko pracował już od momentu zakończenia zeszłorocznej walki. Zasłużył teraz na fajny i dłuższy odpoczynek. Spędzimy razem kilka najbliższych dni - stwierdził Malik Scott, nowy trener byłego mistrza WBC, który przy okazji narzekał trochę na pracę sędziego Russella Mory.
- Ringowy był momentami zbyt pasywny i pozwalał Fury'emu wieszać się na moim zawodniku. W pierwszych rundach udało nam się wcielić w życie kilka nowych rzeczy, muszę jednak oddać Fury'emu, że jest świetnym zawodnikiem. Teraz zapewne dostanie walkę z Aleksandrem Usykiem i będzie to dobra walka. Ale będzie się na nim również wieszał i jak myślicie, jak to się skończy? Styl robi walkę i jestem przekonany, że Wilder poradziłby sobie z Usykiem dużo lepiej niż zrobił to Joshua. Fury siądzie na Usyka, od razu na niego ostro pójdzie, zamęczy i przełamie. On znakomicie wykorzystuje swoje kilogramy i sprawia, że rywal słabnie z każdą kolejną rundą. Niestety w walce z nami dodatkowo pomagał mu w tym trochę zbyt pasywny sędzia ringowy. Prawie już go mieliśmy. Przegraliśmy, lecz to było bardzo dobre doświadczenie na przyszłość - dodał Scott.
Teoretycznie jeśli pod koniec miesiąca Dillian Whyte (28-2, 19 KO) pokona Otto Wallina (22-1, 14 KO), będzie obowiązkowym pretendentem dla Fury'ego z ramienia federacji WBC, w rzeczywistości jednak "Król Cyganów" wielokrotnie już udowadniał, że nikogo nie słucha i podąża swoją własną drogą... Aleksandra Usyka (19-0, 13 KO) czeka natomiast na przełomie marca i kwietnia rewanż z Anthonym Joshuą (24-2, 22 KO).
Oczywiście wykluczyć nie można niczego - zwłaszcza w boksie ;) - ale czwarta walka chyba nie ma sensu...
Wilder dostał już trzy szanse, nie wykorzystał żadnej. Stracił mnóstwo zdrowia - zwyczajnie ta bułgarska tirówka już więcej nie może...
Raczej będą go pchać w innym kierunku i omijać Fury'ego z daleka. No chyba, że będą chcieli wycisnąć ostatnią kasę i zezłomować buma.
Niech teraz udowodni, że pokona kogoś z top 5 lub top 10. Tylko błagam to jest boks, jak nie rozumie to do MMA niech idzie.
W walce Fury Usyk stawiam na Ukraińca.
I może się przez to okazać, że Usyk zajedzie go swoją systematycznością, żelazną realizacją taktyki, szybkością, etc.
Już Cunningham dawał przedsmak tego, że Fury'ego taki zawodnik może frustrować ale z Cunninghamem mógł to załatwić siłą - z Ukraińcem może się przeliczyć i zwyczajnie zostać wypunktowany.
---
W mma z tym swoim sygnalizowanym prawym, to by leżał na glebie zanim zdążyłby sie porządnie zamachnąć. A boksowi życzyłbym tak rozsądnie układanych zestawień jak w UFC.
w czym oprócz gabarytów (wyraźnie) i ciosu ma przewagę Fury nad Usykiem? Moim zdaniem w niczym innym. Usyk choćby trochę ale w każdym aspekcie jest lepszy: inteligencja ringowa, szybkość, umiejętności, zdolność utrzymania koncentracji, konsekwencja, zimna wyrachowana psychika czy wreszcie praca nóg. Na remis daję taktykę bo obaj mają za sobą odpowiednich ludzi. Bardzo ciężka walka dla obu po której Usyk wygrywa.
Oj laicy, laicy. Tyle znaczy Wasze zdanie w tematach bokserskich. Więcej słuchać jednak, mniej gadać głupot.
jeśli pijesz do mnie nawet bawi, bo to ja pisałem w kontekście zbliżającej się walki AJ vs Usyk, że pojęcie "nienaturalny ciężki" jest farmazonem. To ja pisałem, że Usyk wcale nie ma waty. Ty natomiast ostatnio cały czas do znudzenia tylko powtarzasz, że lekki Wilder tak by się nie słaniał na nogach zapominając, że to nie jego wyższa waga stoi za tym problemem Wildera tylko kolos Fury potrafiący się na nim wieszać - nawet Malik Scott to zauważył i miał pretensje do ringowego.
Dlatego ta walka może kosztować Fury'ego mnóstwo sił: lata mijają, facet się starzeje, a tu będzie musiał jeszcze ten raz wziąć się za prawdziwą robotę i spartański reżim jak do walki z Władem.
To może być już dla niego za dużo, choć kto wie. Dlatego generalnie Panowie powinni zrobić tę walkę jak najszybciej, będzie czas na ewentualny rewanż, bo tu wynik może być tak bliski, że kto wie czy nie będzie tu rewanżu potem.
Już obaj nie są młodzi więc nie ma na co czekac, walić tego grubasa Whyte'a i dopinać swoją walkę - dla legacy, dla spuścizny, dla swojej legeny. Whyte to tylko strata czasu a nie budowanie legendy.
poza tym zachowujesz się jak taki prosty chłopina z zapadłej dziury gdzie psy chu..mi wodę piją, który wygrał w totka i teraz się obnosi jaki to nie jest bogaty - do momentu jak przeputa fortunę :)
Po co wchodzisz z tym idiotą w dyskusję?
bo się tutaj narzuca ze swoim samozachwytem graniczącym już z samogwałtem a ja(jak każdy normalny facet) nie lubię tego oglądać:) chyba, że to jakaś fajna foczka by była.
Trollu i debilu morda
celna uwaga, Fury nie miałby znowu bezsensownego przestoju i odbył pierwszą prawdziwą obronę. Bo obrona w ostatniej walce z Łajlderem to dla mnie bardziej obrona interesów (po sądowym nakazie) niż pasa.
Heheh dobrze powiedziane. Te przechwałki i z dupy prowokacje są nie potrzebne bo w sumie nie głupio gadał, nie raz nie dwa :)
Moja refleksja po walce była taka, że Usyk ich zrobi. Dlaczego? Bo Wilder po 5 rundzie nie ma sił, a drugi męczy się wiele rund, by ten worek strącić z patyczków, no i jeszcze się kładzie przy tym. Emocje w trakcie walki były fajne, ale refleksja na chłodno po niej takie sobie.