LEGENDARNY PROMOTOR: TO NAJLEPSZA WALKA W HISTORII WAGI CIĘŻKIEJ
90-letni Bob Arum widział widział w boksie wszystko. Promował wiele walk Muhammada Alego, ale dziś w nocy - tak przynajmniej twierdził na gorąco, obejrzał najlepszą walkę w historii wagi ciężkiej!
Po jednostronnym laniu w marcu zeszłego roku prawie wszyscy postawili krzyżyk na Deontayu Wilderze (42-2-1, 41 KO), tymczasem on dał kilkanaście godzin temu prawdopodobnie najlepszą walkę w karierze. Ale i tak na króla - Tysona Fury'ego (31-0-1, 22 KO), to nie starczyło. Anglik był co prawda dwukrotnie liczony, ale to Wilder dostał lanie życia!
- To bez wątpienia najlepsza walka od czasów "Thrilla in Manila", czyli trzeciej potyczki Alego z Frazierem. Było w niej wszystko, zwroty akcji, dramat, kapitalny pojedynek. Chyba żadna inna walka w historii nie może równać się z tą. Nie widziałem nic lepszego, nigdy! W trzeciej rundzie byliśmy pewni, że po liczeniu Wildera mamy już wygraną w kieszeni, tymczasem w czwartej to Tyson leżał dwa razy na deskach. Widziałem jednak, że Tyson wracając do narożnika nie był bardzo zraniony, wtedy już doszedł do siebie. Potem lał tego gościa niemiłosiernie, choć Wilder do końca pozostawał bardzo groźny. Trzeba mu oddać, że nie tylko bije bardzo mocno, ale ma również wielkie serce do walki i boksu. Zaimponował mi pomimo porażki. Kiedy Fury w końcu opanował emocje, zaczął słuchać trenera w narożniku i wrócił do lewego prostego, wygrał w wielkim stylu. Tyson zawsze powtarzał, że jest wojownikiem, że walka to jego życie i teraz wiecie już wszyscy o czym mówił. To wyjątkowy facet, który wraz z Wilderem dał wyjątkową walkę - rozpływał się w zachwytach szef grupy Top Rank.
POD LINKIEM WSZYSTKO O WIELKIEJ WOJNIE FURY vs WILDER III >>>
Po dziesięciu kapitalnych rundach i pięciu czterech nokdaunach na punkty prowadził "Król Cyganów" - 94:92, 95:92 i 95:91. W jedenastej prawy sierp Anglika skończył męczarnie ambitnego "Brązowego Bombardiera". Tym samym Fury obronił tytuł mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC.
Na pewno nie była to najlepsza walka w historii ale top 5 najbardziej emocjonujących. Bo mimo , że Wilder był obijany to każda sekunda była niewiadomą....jednym ciosem (gdyby wszedł czysto) mógł uśpić Furiego. Dlatego emocje były non stop.
Kto się tu nie zgadza, jest po prostu laikiem nie znającym się na boksie.
Ty się już uspokój, walka była dobra bo była dramaturgia poziom nie do końca był adekwatny wydaję mi się że Usyk z Joshuą wypadli lepiej kondycyjnie niż Wilder i Fury, ciekawi mnie ten młody Kubańczyk w takiej dyspozycji jakiej był wczoraj mógłby wypunktować cygana.
Tylko wiesz, najlepsze walki w historii powinny być wyrównane a tego zabrakło :)
tak stanoski, dokładnie. Pięknie Fury obijał Wildera, że Amerykaniec "pływał" od 5 rundy jak zombie.
Tylko wiesz, najlepsze walki w historii powinny być wyrównane a tego zabrakło :)"
Masz rację, KO w 1 walce na Fury'm i prawie KO na Fury'm w 4 rundzie 3 walki. Nie no, nie były wyrównane.
Wilder od 5 rundy miał włączony tryb "Zombie" i sporadycznie tylko się zrywał do ataków.
Fury non stop klinczował uskuteczniając co i rusz nowe chwyty zapaśnicze w ringu.
Czystego boksu tam za wiele nie było, choć owszem bywały też ciekawsze momenty.
Ogólnie walka bardzo dobra biorąc pod uwagę głównie emocje ale to nawet do top 10 walk HW się nie plasuje.
Aruma trochę poniosło, owszem emocje były z uwagi na Wildera prawą rękę ale walka sam w sobie to nic specjalnego.
Wilder od 5 rundy miał włączony tryb "Zombie" i sporadycznie tylko się zrywał do ataków."
Walka do samego końca nie była pewna, do samego końca Wilder był bardzo groźny, tak jak w 4 rundzie też nikt nie spodziewał się, że nagle huknie bombą. Pierwsza walka kazała nam myśleć, że Fury w każdej chwili może dostać bombę.
W 10 rundzie Wilder huknął ciosem i znów Fury się zachwiał.
Piszesz to co teraz piszesz pod wpływem emocjonalnych kobiecych emocji, na zasadzie, że gdy teraz już wiesz, że od 5 rundy nic się Fury'emu nie stało i w sumie nic takiego się nie działo, to już jest "nuda". Wtedy, podczas walki siedziałeś jak na szpilkach i w każdej chwili mógł być koniec, a Wilder w 10 walnął bombę i znów było niebezpiecznie.
Na przyszłość nie oceniaj walk pod wpływem chwilowych, kobiecych emocji.
To była jedna z najlepszych walk w historii HW.
Do Ciebie to samo.
Teraz jak już znasz wynik, to oceniasz walkę pod wpływem kobiecych, chwilowych emocji, na zasadzie: "EEE, przecież od 5 rundy już nic się nie działo". To są Twoje emocjonalne, kobiece wpisy na zasadzie, że skoro TERAZ JUŻ WIESZ, że nic się nie stało, to "nuda".
Oceniaj walki jak mężczyzna, a nie kobieta. Mężczyzna myśli logicznie, analizuje i kompensuje wiedzę. Przypomnij sobie jak stałeś w emocjach całą walkę do końca nie wiedząc co się stanie a potem przeproś za wypisywanie tych bzdur.
To samo @SpoconyAlfons - przypomnij sobie jak stałeś całą walkę do samego końca w emocjach co się stanie i nie oceniaj jej już więcej na zasadzie: eeee teraz już przecież wszystko jest jasne.
Walki nie ocenia się jak emocjonalna kobieta która mówi to, co czuje teraz, w tej chwili, ale jak mężczyzna, pod wpływem skompensowanej spokojnej analizy.
To była jedna z najlepszych walk w historii HW.
Nie no bez jaj. Fury gorzej walczył niż w drugiej walce, a Wilder po 3 rundzie chwiał się na nogach. To nawet nie stało obok najlepszej walki z ostatnich 10 lat.
Nie no bez jaj. Fury gorzej walczył niż w drugiej walce, a Wilder po 3 rundzie chwiał się na nogach. To nawet nie stało obok najlepszej walki z ostatnich 10 lat."
Ty chyba kpisz. W Lewis - Kliczko Lewis też był już stary i miał nadwagę, więc pierdolisz głupoty.
W walce Joshua - Kliczko jak już chcesz oceniać poziom sportowy, to była to pseudowojna szklarzy, nawet nie przystawiaj walk samców alfa Fury Wilder z takim gównem jak Kliczko - Joshua.
Kliczko Joshua to była walka dwóch robo-szklarzy, a nie prawdziwych wojowników.
Jakieś jeszcze argumenty, bo na razie to gadasz takie bzdury, że ręce opadają.
Chyba se kpia, ta walka nie zalicza sie nawet do topki. Gdzie byla ta dramaturgia? Fury padl po jakichs obcierkach, wstal i znecal sie nad Wilderem do konca walki."
Obcierkach xD
To pewnie dlatego dźwigał się 10 sekund, geniuszu...lol
Pierwsza bomba w czoło takiego Joshuę wysłałaby do czarnego worka, obcierko ty. Co za troll
Dla mnie walka dość jednowymiarowa. Niewiadomą było tylko, czy Wilder trafi i jakie będą tego konsekwencje. Trafił - bez konsekwencji. Reszta była dokładnie taka, jak się przewidywało. Nie rozumiem również tych "zachwytów" postawą i "serduszkiem" Wildera. Gość z taką mordą wyszczekaną, a po 6 minutach walki wygląda w narożniku jak skrzyżowanie świątecznego karpia w wannie ze zbitym koker-spanielem. Dla mnie ten występ to było potwierdzenie ŻENADY Wildera... Ten człowiek nie ma praktycznie NIC poza ciosem i wielką, wyszczekaną mordą, żeby zwracać na siebie uwagę. Wychodził z narożnika na każdą rundę? No kurwa niech by spróbował nie wyjść w takiej walce! Byłby zwyczajnie skończony, wygwizdany i na dnie pogardy. W ringu to wystraszony chłopczyk na bocianich nogach. Świetnie wykorzystał swoje 5 minut na zarobienie kasy, której nie powinien widzieć na oczy.
Tyson Fury również nie zachwycił. Mnóstwo chybionych ciosów, nie najlepsza forma, przez co dał się trafić podobnie jak w pierwszym pojedynku. Na taka miernotę jak Wilder wystarczyło - jak zwykle zresztą. Oczywiście emocji nie brakowało, ale raczej przez WADY i SŁABOŚCI obu pięściarzy, niż dzięki ich ZALETOM...
No niezłych macie tu trolli. Wilder 42 wygrane, 42 KO przed Fury'm, rozbił Ortiza, rozbiłby najpewniej Joshuę i ciepłego Władka a ten pisze, że Wilder miał szczęście, że zarobił dużą kasę w boksie i że nie ma nic xD
Chyba masz "małe" problemy z liczeniem.... a hasełka typu "pewnie rozbiłby" nie będę z życzliwości komentować XD
Joshua robi Wildera w każdy możliwy sposób. Jego Szpilka nawet urabiał do momentu KO :))