FINKEL: WILDER TAK POBIJE FURY'EGO, ŻE CZWARTEJ WALKI NIE BĘDZIE
Deontay Wilder (42-1-1, 41 KO) jest przekonany, że w sobotnią noc trylogię z Tysonem Furym (30-0-1, 21 KO) zakończy wielkim zwycięstwem, a jego wieloletni doradca Shelly Finkel już zapowiedział, że Anglik nie dostanie swojej szansy na odkupienie i czwartej walki nie będzie.
Pierwsza potyczka zakończyła się remisem. Drugą przed czasem w wielkim stylu wygrał Fury. Jeśli to Wilder tym razem zwyciężyłby przed czasem, mielibyśmy do czynienia z jedną z najwspanialszych trylogii w boksie i królewskiej kategorii. Inaczej na to wszystko spojrzymy, jeśli "Król Cyganów" znów zleje "Brązowego Bombardiera".
- Jako menadżer Wildera oglądam jego treningi i jeszcze nigdy nie widziałem go w takiej formie. Tym razem to on wygra i czwartej walki już nie będzie. Zresztą po tym co się stanie w sobotę, Fury nie będzie już chciał mieć cokolwiek wspólnego z Deontayem. Współpracujemy od ponad dekady i nigdy nie widziałem go tak mocnego fizycznie i psychicznie. Tym razem skupił się tylko na tym pojedynku, wzmocnił się fizycznie i nie wyobrażam sobie nawet innego scenariusza niż zwycięstwo Deontaya przez nokaut - stwierdził Finkel.
W SOBOTĘ PONAD 130 KILOGRAMÓW TYSONA FURY'EGO? >>>
O ile motywacji Wilderowi nikt nie odmawiał, o tyle brytyjscy kibice martwią się zapowiedziami Fury'ego o ponad 130 kilogramach, jakie ma wnieść za cztery dni do ringu... W stawce będzie należący do Anglika tytuł mistrza świata wagi ciężkiej federacji WBC.
Fajny post, pozdrawiam
Lubię goscia, ale nie rozpieszcza regularnością i doborem rywali - przez ostatnie 7 lat tylko dwóch rywali z górnej półki.
lol
Swoją drogą ciekawie robi się w tej HW, myślałem, że biali (bez podtekstów) na tronie już byli, a tu znowu. W zasadzie lata 56-2003 to dominacja afroamerykanów(i jednego Brytyjczyka/Kanadyjczyka z Jamajki ). Później przerywnik głownie za sprawą K2, i wydawało się, że powrót do "normalności"- a jednak nie sprawdzają się słowa Franka Drebina.
Ale przyczyna tego może również tkwić w tym, że w USA dla młodych sportowców atrakcyjniejsze finansowo mogą być inne dyscypliny, futbol, koszykówka itp. I więcej takich dzieciaków wybiera inną ścieżkę kariery. Nie wiem, tak sobie gdybam, bo to aż niemożliwe, by taką posuchę w HW od dwóch dekad mieli samą z siebie.
Trudno się nie zgodzić, że średnia albo nawet słaba atrakcyjność finansowa tego sportu to główny powód. Skoro taki Gortat (umówmy się, że najwyższa półka to jednak nie była), zarabiał chyba więcej w ciągu sezonu niż Wilder za swoje dwie walki w roku, to nie dziwota, że w Stanach posucha.
Amerykanie od co najmniej 20 lat w boksie amatorskim(olimpijskim) też słabo wypadają. I nic nie wskazuje, że to się zmieni. Ci z byłego ZSRR mają medali na Igrzyskach w dalszym ciągu na pęczki - dlatego pewnie biali mistrzowie z XX wieku, to też z reguły sowiety.