LUI ORTIZ: JOYCE KŁAMIE, MOŻEMY WALCZYĆ JUŻ W GRUDNIU
Luisa Ortiza (32-2, 27 KO) bardzo zdziwiły rewelacje Joe Joyce'a (13-0, 12 KO), jakoby ten miał niedawno odrzucić ofertę walki z Anglikiem.
- On wiedział, że czeka go wojna, więc się przestraszył i odrzucił ofertę - mówił kilka dni temu Joyce.
- Nikt nie rozmawiał ani ze mną, ani z moim menadżerem Jayem Jimenezem. Joyce jest zwykłym kłamcą. Zresztą ja nigdy nie odrzucam żadnych ofert. Nasze zespoły nie mają nawet kontaktu, ale jeśli Joyce naprawdę chce tej walki, to nie ma problemu. Wracam na rozpisce gali Gervonty Davisa i bardzo chętnie zmierzę się wtedy z Joyce'em. Ciekawe jaką teraz wymówkę znajdzie Joyce? Nie chcę wojny? Chcę i zapraszam go na wojnę - powiedział "King Kong" Ortiz.
Dodajmy, że Gervonta Davis ma zaboksować w pierwszej połowie grudnia. Wtedy też między linami ma się zameldować kubański weteran, wciąż jeden z największych puncherów wagi ciężkiej.
A tak powaznie to zamiast ogladac mega walki typu Ortiz-Whyte, ogladamy Roy Jones vs Tyson czy Belfort vs Holyfield. Federacji i pasow bez liku, a walk zero. Dobrze, ze ten Usyk splatal takiego figla.
Swoja droga nie znosze unifikacji - przykladem jest Joshua. Kisil pasy z 40latkami, a mogloby sie tyle dziac, tyle potencjalnie fajnych walk o tych kilka pasow.
No nie wiem czy 7mln $ ktore dostal za Wildera 2 lata temu juz sie koncza.."
Ty się dobrze czujesz?
I co Ty niby sugerujesz, że Ortiz wychodzi tylko po wypłatę?
Pojebało? To jest zawodnik real deal, Wilderowi nie dał rady, ale jest to zawodnik dużego kalibru, siły, etc. On na pewno nie wychodzi kurwa po wypłatę.
Widać,że masz problemy z czytaniem ze zrozumieniem.
Gościu odnosi się do wypowiedzi pod postem innego usera i nie ma nic wspólnego z tym co ty piszesz.