JOSEPH PARKER OCENIA POJEDYNEK USYK vs JOSHUA
Joseph Parker (29-2, 21 KO) stracił pas mistrza świata WBO wagi ciężkiej w 2018 roku, przegrywając z Anthonym Joshuą (24-2, 22 KO). Wczoraj wieczorem poznaliśmy zdanie Parkera na temat sobotniej porażki Joshuy z Aleksandrem Usykiem (19-0, 13 KO), który pozbawił Brytyjczyka pasów IBF, WBA i WBO.
USYK: REWANŻ? OK, NAJWYŻEJ POKONAM JOSHUĘ DWA RAZY >>>
- To była wręcz perfekcyjna robota Usyka. Poruszanie się w ringu, zwody, zmiany płaszczyzn ataku, wszystkie elementy funkcjonowały znakomicie. Wspaniały występ. Zobaczymy, czy Joshua zdoła dokonać zmian w rewanżu. Byłem nieco zaskoczony przebiegiem pojedynku. Myślałem, że Joshua będzie w stanie naruszyć Usyka, jednak się myliłem. Czy Joshua zmienił się jako zawodnik? Moim zdaniem po prostu wybrał w sobotę złą taktykę - powiedział Parker, który w maju tego roku pokonał Derecka Chisorę, a 18 grudnia zmierzy się z nim w rewanżu.
- Usyk będzie w drugiej walce jeszcze pewniejszy siebie, ale Joshua jest się w stanie poprawić i powalczyć o zwycięstwo. Ukrainiec pokazał, że mniejszy "ciężki" może dominować w tej kategorii olbrzymów. To daje nadzieję mniejszym zawodnikom. Historia Usyka jest zresztą naprawdę niesamowita, to wspaniały zawodnik - dodał lubiany przez kibiców za swoją skromność, bezpretensjonalność i wybuchowy styl boksowania Nowozelandczyk.
Z tym wybuchowym stylem to polecieliście. Bardzo lubię Parkera, mam słabość do sportowców z tego regionu świata, ale Nowozelandczyk jest akurat zaprzeczeniem wybuchowości w ringu. Podczas każdej jego walki mam wrażenie, że robi tak mało by ją wygrać, jak tylko się da. Walczy ostrożnie, pasywnie, zachowawczo, ciosy zadaje sporadycznie. Można byłoby pomyśleć, że boi się przyjąć ciosu, ma szklankę, ale nie, odporność ma świetną, szczękę mocną, a po przyjętych mocnych ciosach w jego oczach nie widać choćby grama paniki. Ba, często dopiero po przyjętym ciosie zaczyna się uaktywniać i boksować troszkę agresywniej. Myślę, że ten typ po prostu tak ma - chce każdą walkę wygrać jak najmniejszym nakładem sił, nie wychodzi do ringu by urwać przeciwnikowi głowę, przez co jego styl boksowania jest nudny i zachowawczy, w żadnym razie "wybuchowy".
Powiedziałbym nawet, że gdyby nazywał się Chisora, to miałby na swoim koncie 5 porażek więcej - z Takamem, Ruizem, Juniorem Fa, właśnie Chisorą i pewnie z Furym jeszcze by go zwałowali. A tak ma na rozkładzie wiele cennych nazwisk, chociaż w każdej z tych walk wynik mógł iść w drugą stronę (a czasami nawet powinien).
Osobowościowo zachowuje się w ringu jak flegmatyk z arystokratycznych salonów.
Teraz na horyzoncie 9 października ,dwa zwaśnione światy w końcu się wyjaśnią... przynajmniej mam taką nadzieję.
Wystarczy żeby wrócił do stylu wcześniejszego i tego wkurwa jaki miał gdy wyłapał coś na twarz. W walce z Dillanem, jak oberwał to się wściekł i było po Whytcie, z Povietkinem gdy ten mu rozbił kichawe też był wkurw i Sasza wydachował. Kliczko został wyrwany prawie z butów, poniekąd na własne życzenie...
- myślę podobnie do Ciebie. Sądzę, że to nie tak, że AJ "wybrał sobie" złą taktykę - ona była przemyślana i oparta na pewnych założeniach sprzed pojedynku. Sądzę, że były nimi:
1. Obawa AJ o swoją kondycję
2. Obawa AJ o swoją odporność
Poza tym boksuje się tak jak rywal pozwala. Kiedyś AJ był agresywniejszy, bo jakość rywali była gorsza. Wielu z początkowych przeciwników Joshui było powolnych, statycznych, a takich łatwo trafić, naruszyć i w konsekwencji znokautować. Natomiast gdy ma się na przeciwko siebie np. takiego Josepha Parkera, który sam dobrze porusza się na nogach, ma bardzo szybkie ręce i istniej duże ryzyko kontry to wówczas AJ walczy ostrożniej, bo on w pierwszej kolejności myśli o obronie. Tak było u niego od początku. Niestety cała masa ludzi teraz twierdzi, że AJ przed Kliczką był inny, a teraz walczy ostrożniej. Moim zdaniem to ten sam AJ, tylko poziom rywali jest wyższy, są mobilniejsi, szybsi, o większych umiejętnościach.
"Kiedyś AJ był agresywniejszy, bo jakość rywali była gorsza"
... chciałem pogadać,ale już mi przeszło:)
Oczywiście że tak. Po prostu dobiera taką taktykę, która maksymalizuje szanse swoje, a minimalizuje rywala, tak jak robi każdy myślący człowiek, i tak zrobił i tym razem.
Przed walką mówiło się, że Usyk lubi boksować defensywnie i że jak Joshua pójdzie do przodu, to będzie grał w grę Usyka. Teraz okazuje się, że jak Joshua boksował na jabie, to grał w grę Usyka...
W pierwszych 3 rundach Usyk był nieuchwytny, szybko zmieniał kąty, pozycje, fruwał po ringu, raz był przed Joshuą, a sekundę później już go obchodził i był za jego plecami.
Joshua jest szybki na nogach na tle takiego Ruiza, ale na tle Usyka wyglądał prawie jak mucha w smole, był po prostu za wolny. To jest superciężki 110 kilogramowy kloc, tak samo jak Kliczko - oni mogą wyglądać na mobilnych przy innych klocach jak Samuel Peter czy Tony Thompson, ale przy takim tańczącym Usyku, ba, już nawet przy Fury'm - wyglądają jak kloce.
Joshua owszem, mógłby na Usyka ruszyć, ale musiałby być to taki desperacki akt agresji, ruszyłby zza jakiejś gardy, tak trochę na ślepo i może i by zamknąć Ukraińca w narożniku, ale tylko na chwilę, zaraz Usyk by uciekł spod lin, albo doszłoby do klinczu, a w międzyczasie w tym akcie agresji Joshua by jeszcze wyłapał ze dwie lufy.
Po 4-5 rundach jakby Joshua nie trafił niczym porządnym, zacząłby już oddychać rękawami, Usyk szybko by się zregenerował, włączyłby 5 wiek i zacząłby robić z Joshuą to, co robił w 11 rundzie w ich pierwszej walce, czyli przekładać go sobie od ręki do ręki i lać kombinacjami.
Inteligentny obserwator już dawno wątpił w Joshuę po walce z Kliczką. Tylko idiota jak jakiś @BlackDog czy inny @rocky86 nie wyciągnął wniosków z fatalnych braków w kondycji u Joshuy wtedy - takiej ogólnej kondycji, regeneracji, etc. On tam z 2 czy 3 rundy był jak chwiejący się kloc którego wystarczyło celnie trafić z nawet średnią siłą.
Mocniejszy podmuch wiatru i kloc by leżał.
Usyk dobitnie pokazał te wszystkie braki, co zresztą idealnie przewidziałem jako jeden z nielicznych przed ich walką.