USYK: REWANŻ? OK, NAJWYŻEJ POKONAM JOSHUĘ DWA RAZY
- Oczywiście bardzo chciałbym unifikacyjnego pojedynku z Furym, ale ten najpierw musi pokonać Wildera - mówi nowy mistrz świata wagi ciężkiej federacji IBF, WBA i WBO, znakomity Aleksander Usyk (19-0, 13 KO).
Frank Warren - promotor Tysona Fury'ego (30-0-1, 21 KO), wyraził chęć zorganizowania walki z Ukraińcem o wszystkie pasy wagi ciężkiej
- Usiądziemy potem do rozmów o unifikacji, ale niech Fury najpierw zrobi swoje z Wilderem, a ja muszę dać jeszcze rewanż Joshui. Ale oczywiście unifikacja to coś, co mnie bardzo interesuje - dodał Usyk.
JOSHUA: SZYBKO SIĘ UCZĘ, WRÓCĘ FAJNYM ZWYCIĘSTWEM W REWANŻU >>>
- Rewanż został wpisany w kontrakt i teraz Joshua aktywował ten punkt, gwarantujący mu drugą walkę. Kiedy brytyjska strona naciskała na ten zapis, Aleksander nie miał żadnego problemu i powiedział tylko "Świetnie, w takim razie pokonam go dwa razy". Z tego co słyszymy, rewanż może odbyć się w lutym albo marcu - mówi Aleksander Krasjuk, promotor nowego championa.
- Nie widzieliście jeszcze mojej najlepszej wersji - powtarza od soboty Usyk.
Uważam, że Joshua powinien przystąpić do rewanżu w następnej walce i postawić wszystko na jedną kartę. Ruszając ostrym pressingiem na Ukraińca i bić kombinacje, nawet jeżeli "paliwo w baku" miałoby wystarczyć tylko na 3 rundy. Innej drogi do zwycięstwa nie widzę.
Oczywiście Anthony mógłby całkowicie odpuścić sobie Usyka i walczyć z kimś innym. Tylko, że bez tego rewanżu, już nigdy nie wróci do tej samej pozycji, na której był. Paradoksalnie rematch, moze również byc jego "gwoździem do trumny", jesli przegra go w jeszcze gorszym stylu.
I dla Hearna i dla Joshuy taka opcja byłaby znacznie lepsza pod względem finansowym. I obarczona mniej więcej takim samym ryzykiem. Lub nawet mniejszym. Z Wilderem AJ mógłby sobie poboksować i przy sporej dozie szczęścia nie wyłapać "usypiacza". W wypadku zwycięstwa miałby i pasek i możliwość unifikacji, na której zależy też Usykowi, niezależnie od kontraktowych zobowiązań do rewanżu z Joshuą.
Natychmiastowy rewanż z Usykiem jest dla Brytyjczyka najbardziej ryzykowny. To w zasadzie walka o "być albo nie być". W razie porażki Antek odjeżdża na boczny tor na co najmniej rok. Jeżeli dodatkowo dorobił się szklanki i Usyk by go znokautował, to łatwo może wystąpić "efekt Szpilki". Oczywiście w wykonaniu Joshuy taki efekt przejawia się w uciekaniu po ringu i poddawaniu się, jak zrobi się gorąco, ale ani jedno ani drugie nie prowadzi do zwycięstw.
Czekanie na Wildera jest ryzykowną opcją, bo może być ciężko z organizacją ich walki. W przeszłości były przymiarki do takiego pojedynku. Wtedy w grę wchodziła olbrzymia kasa i wszystkie pasy do zgarnięcia i dealu nie było. Teraz Joshua pasów nie ma. Komercyjnie również byłoby dużo skromniej. Nie wiem, na ile byłaby to atrakcyjna opcja dla Wildera. Oczywiście, AJ mógłby się postarać o mandatory, ale musiałby poczekać bardzo długo, po drodze toczyć inne walki bez statusu, jaki długo miał. Średnia opcja. Poza tym, KO od Wildera, tak samo skończy jego poważną karierę, jak ewentualne KO od Usyka w rewanżu.
Joshua musi wyjść z innym nastawieniem, w pierwszych rundach próbować męczyć i bic doły, później iść na przełamanie, jak przegra to trudno. On musi wziąć ten rewanż i spróbować. No i musi jaja znaleźć, bo tego zabrakło w tej walce.
Próbować zmęczyć, później agresywnie iść do przodu. To samo powinien robić w pierwszej walce, skoro boksowanie nie wychodziło.
Jak teraz rewanż odpuści, to na walkę o pas może trochę poczekać, a może nawet się nie doczekać i przegrać z kimś po drodze.
Nie wiem, co bym zrobił na miejscu AJ, który dla mnie jest teraz nr 2 w ciężkiej i z każdym oprócz Usyka jest dla mnie faworytem (może z Furym nieznacznym), więc lepsze byłyby inne walki, natomiast brak rewanżu będzie porażką wizerunkową. Może najlepsze byłoby potraktowanie tego jako półfinałów - AJ wspaniałomyslnie puściłby Usyka do unifikacji z wygranym Wilder Fury, a sam wziąłby przegranego i rewanż dopiero po tej walce?
Warren sobie może mówić. Z reguły dużo mówi, mało robi. W przypadku organizacji walki z Usykiem to nawet nie mam wątpliwości. Frank wie, że obecnie taka walka nie jest możliwa, zatem kłapie jęzorem
Widzieliśmy co się stało jak boksował, został wyboksowany, a w 12 rundzie padał że zmęczenia i jeszcze z 30s i by leżał.
Polowanie na ten jeden prawy i cierpliwe czekanie na szanse nie przyniosło efektów, więc trzeba próbować innej taktyki. Poprzepychac się, pouwieszac, bić doły, później walczyć agresywniej, zrywami. Ryzykowne, ale wydaje się, że innej drogi nie ma, poza oczywiście atakiem od pierwszych rund, ale świeżego Usyka nie będzie łatwo ustrzelić.
Walka z Ortizem i Joycem, to zawsze jakieś ryzyko dla Joshua. I czemu tak naprawdę mają takie pojedynki służyć Joshua, w kontekście walk z Usykiem, Furym, czy Wilderem? Przecież po wpierdolu od Ruiza, AJ się odbudował w rewanżu i w starciu z Pulevem. I jaki wymierny efekt miało to "odbudowanie"? Boksersko stał się lepszy, ale widać to, jak na dłoni, że leży u niego psychika, która w żadnym stopniu się nie odbudowała. Tutaj jest bardzo widoczny defekt i myślę, że nawet 10 walk na przetarcie nic nie pomogą, a mogą wręcz zaszkodzić, bo po drodze może przydarzyć się jakaś wtopa.
W sumie, to powodem za odłożeniem rewanżu byłaby nauka "Kliczko style" i próba wygrania nim z Usykiem. Tylko pytanie, czy AJ jest w ogóle, w stanie to robić, jak "Władziu"? I na ile ten styl byłby skuteczny w walce z Ukraińcem?"
???
Przecież Joshua wygrywał z Kliczką wojnę na jaby, więc jeśli chodzi o jabowanie i walkę kliczkopodobną, to on gorszy od Włada nie jest, ewentualnie o milimetry.
Usyk jebał Kliczkę na sparingach podobnie jak Joshuę o czym wiele razy mówił Johnny Nelson, więc idiotyczne wnioski.
Nie udadzą się Wam te hejterskie podkopy od drugiej strony wynikające z bólu dupy.
Usyk jebał Kliczkę na sparingach jeszcze bardziej niż Joshuę, który to Joshua też jabował Kliczkę.
Koniec głupiej dyskusji.
Próbować zmęczyć, później agresywnie iść do przodu. To samo powinien robić w pierwszej walce, skoro boksowanie nie wychodziło."
A nie robił? Nie próbował męczyć? Oglądałeś w ogóle tę walkę? A no tak, zapomniałem, że punktowałeś ją 114-114...lol...
Nie wiem, co bym zrobił na miejscu AJ, który dla mnie jest teraz nr 2 w ciężkiej i z każdym oprócz Usyka jest dla mnie faworytem (może z Furym nieznacznym)"
BUAHHAHAHAHAHHAHAAHA
Już teraz rozumiem nasze rozmowy o tym, że Ali by nie dał rady z Joshuą. Jak Ty tak czytasz boks jak w tym co zacytowałem, to nie mam pytań xD
Ale o czym Ty w ogóle piszesz? Usyk praktycznie walczy cały czas w ten sam sposób, który przynosi mu zwycięstwa. O jakim minimalizowaniu ryzyka Ci chodzi w kontekście Joshua? Przecież podczas tego pojedynku, on dobrze wiedział, że przegrywa, więc co miał minimalizować? On miał do wyboru, albo podjąć ryzyko i spróbować wygrać, albo walczyć w ten sam sposób i bezpiecznie dla siebie przegrać. Nie twierdzę, że gdyby zaryzykował, to by wygrał, ale przynajmniej zrobiłby coś, żeby spróbować wygrać. Jako większy i silniejszy pięściarz miał ku temu argumenty, ale właśnie z jakiegoś powodu tego nie zrobił. Dla mnie, wyglądało to tak, że bał się KO. Stary Joshua, sprzed wpierdolu od Ruiza, narzuciłby większy pressing i walczył zrywami.
W stylu Kilczko, chodzi mi o bardziej brudny aspekt, czyli klinczowanie, przytrzymywanie, ściąganie głowy itp.
Tak, jak pisałem, ja nie mam pojęcia, czy w ten sposób by wygrał. Pisałem to hipotetycznie.
Poza tym, nie wiem czemu zakładasz, że ja cokolwiek odbieram Usykowi. Do teraz zbieram szczękę z podłogi po jego performancie. Ja nie twierdzę, że walcząc inaczej AJ by wygrał. Ja twierdzę, że mógł zrobić coś więcej, żeby realnie spróbować wygrać tą walkę.
Ale włąśnie piszę, że ani klinczowanie, ani pressing nie stwarzały żadnej przewagi, bo Usyk nie jest w tym gorszy, a prawdopodobnie lepszy. Pressing robił Chisora, który jest cięższy i lepszy w tym elemencie, i nic to nie dało, Usyk się z nim przepychał przez 12 rund i był jak spod prysznica. Joshua miał dobrą taktykę i zrobił wystarczająco, by wygrać kilka rund i dać bardzo nieuczciwym sędziom podstawy do wałka. Po prostu sztab założył, że to wystarczy, bo nikt nie docaeniał jak dobry jest Usyk. Boskowanie zrywami, OK, tu się zgodzę, tego faktycznie AJ mógł i może powinien spróbować, ale kiedy? Pod koniec, kiedy mógł przypuszczać, że przegrywa (pamietając o przewadze sędziów), był już całkowicie spompowany. IMO w rewanżu jeśli spróbuje czegokolwiek innego, to efekty będą jeszcze gorsze. Czego powinien spróować AJ to tak naprawdę walka z innym przeciwnikiem, bo tu może udowodnić, że jest w stanie pokonać najlepszych, po prostu oprócz Usyka.
Rafał
W stylu Kilczko, chodzi mi o bardziej brudny aspekt, czyli klinczowanie, przytrzymywanie, ściąganie głowy itp."
A wiesz, że aby klinczować lub ściągać głowę (akurat to Joshua próbował robić, słabo oglądałeś walkę) to trzeba najpierw tego rywala mieć koło siebie?
Nie nie próbował zmęczyć, próbował wyboksowac, pierwszy klincz w tej walce miał miejsce bodajże w 4 rundzie, ciosów na dół prawie nie było, a powinny być na splot, na brzuch, na biodra..."
Do Ciebie to samo pytanie:
Jak Joshua miał mieć ten klincz z kimś kto tańczy wokół niego i jest spoza dystansu?
Jak już dochodziło do zwarć to Usyk albo dobrze Joshuę trzymał, albo szybko z klinczu uciekał.
Było kilka sytuacji gdzie Joshua próbował ściągnąć głowę Ukraińca i przytrzymać i zalokować uppercut ale nie dał rady - do tego nawet sędzia mu zwrócił uwagę, że robi ewidentny faul. Dopuszczał się fauli bo NIE BYŁ W STANIE normalnie trafić tym uppercutem czy męczyć w klinczu.
Żeby kogoś brać w klincz, to ten ktoś musi najpierw wpaść do półdystansu geniuszu. Obejrzyj jednak tę walkę jeszcze raz, może tym razem nie wypunktujesz jej 114-114...lol...
I nie chodzi mi tutaj o ściąganie głowy, bo nie mówię o tym. Jakby AJ szukał klinczu, to by je znalazł, wpaść w przeciwnika to nie jest wielka sztuka. dołożyby do tego ciosy na dół i miałby otwartą drogę do spowolnienia lotnego na nogach i ruchliwego zawodnika.
Nie wiem czy to by się udało, ale dałoby mu szansę na agresywniejsze ataki i może by troszkę wychamowalo Ukraińca.
On tego nie robił, wolał boksować. Zza jabu i szukać mocnego trafienia z prawej ręki.
To nie jest tak, że wszystko w ringu zależało od Usyka, AJ mógł boksować inaczej ale tego nie zrobił
Boksujący agresywniej, skracając dystans, a nie próbując wciąż szukać Usyka jabem."
Ok, pokaż mi choć jednego rywala Ukraińca który z powodzeniem to robił poza Chisorą - ta walka się nie liczy bo była w budce telefonicznej.
Gassijew też miał iść do półdystansu i nawalać, skracać dystans. Tymczasem każdy rywal Ukraińca nie mógł nic zrobić i MUSIAŁ toczyć walkę na środku ringu bo Ukrainiec nie pozwalał mu na nic innego.
Obejrzyj te walkę dokładniej a zobaczysz, że Joshua miał sporo prób gdzie próbował ruszyć bardziej na Usyka, sporo prób mocnych ciosów na korpus, ostrych crossów, sierpowych - NIC NIE MÓGŁ ZROBIĆ.
No ok, mógł na ślepo, bez rytmu lecieć ciałem na Usyka, no ale to byłoby w stylu Pavela Silvina najwyżej, jeśli wiesz co mam na myśli.
Mam podobnie. Wydaje mi się, że nikt nigdy tak nie twierdził aż do soboty. Ta bzdurna teza powstała na potrzeby argumentacji, że Joshua jest słaby, w związku z tym pokonany przez niego Powietkin też musiał być słaby.
Co do pressingu, Chisora jest typem sworzonym do pressingu i nawet walkę z nim, i to na małym ringu, Usyk też miał pod kontrolą. Tak jak pisałem, Legia w meczu z Bayernem może grać z kontry a może pójśc na całość, w jednym scenariuszu ma 10% szans a w drugim 2%. I to nie znaczy, że jak nie da radę z Bayernem, to potem obskoczy od każdego Górnika Łęczna.
Będąc mądrzejszym o sobotnią walkę, z bólem muszę się z Rafałem zgodzić w kwestii rewanżu Joshua-Usyk i zmiany taktyki na agresywniejszą. Raz, że Joshua agresywniej atakujący, szybciej się zmęczy i będzie łatwiejszy do skończenia w drugiej połowie walki, dwa, że atakujący będzie łatwiejszy do skontrowania. Usyk poza tym, że jest szybszy, to dużo widzi, celnie trafia, no i nie słabnie. Cholernie niewygodny rywal, kiedy okazuje się, że różnica gabarytów i wagi nie robi znaczenia w tym zestawieniu.
Z tymi gówniarskimi tekścikami nie masz podjazdu do Rafała, o tym pisałem wyżej.
A Stanoski i GeorgeForeman to nie to samo?
Ciężko się połapać mając do czynienia z użytkownikami, którzy mieli tu wiele kont, bo byli często banowani. Ale zakładam, że stanowksi i Koshi to dwie różne osoby. Choć też nie można wykluczyć, że to jeden idiota z rozdwojeniem jaźni :)