SAUNDERS WRACA DO WALKI Z CANELO: CHYLĘ PRZED NIM CZOŁA
Brytyjczyk Billy Joe Saunders (30-1, 14 KO) przegrał w maju unifikacyjny pojedynek z Saulem Alvarezem (56-1-2, 38 KO) i stracił pas mistrza świata WBO wagi super średniej. Teraz pozwolił sobie na chwilę refleksji na temat swojej brutalnej porażki w walce z Meksykaninem.
- Nie szukam wymówek, zostałem pokonany przez lepszego tamtego dnia zawodnika. Ludzie mogą mówić, że prowadziłem na punkty, ale najważniejsze jest to, że wygrał Canelo. Jeżeli pokona mnie ktoś lepszy, mogę się z tym pogodzić. A tamtej nocy on był lepszy - powiedział Saunders, który skłania się w tej chwili ku sportowej emeryturze, choć na horyzoncie pojawia się kusząca perspektywa: lukratywny rewanż z Chrisem Eubankiem Juniorem, którego Billy Joe pokonał w 2014 roku. Warto jednak przypomnieć, że w walce z Canelo doznał w ósmej rundzie niebezpiecznej kontuzji oczodołu i choć jest już dawno po udanej operacji, było to być może rozstrzygające o jego przyszłości doświadczenie.
- Zacząłem się zachowywać trochę nieuważnie, bo przed ósmą rundą nie poczułem ze strony Canelo jakiejś niezwykłej mocy uderzenia. Kiedy dostałem tym podbródkowym w ósmej rundzie, pomyślałem, że nogi mi uciekają, a potem poczułem, że oko jest uszkodzone (Saunders nie wyszedł do rundy dziewiątej - przyp.red.). Wielcy zawodnicy znajdują drogę do zwycięstwa, a on jest wielkim zawodnikiem. Chylę przed nim czoła - dodał "Superb".
Dodajmy na koniec, że mistrz świata WBA, WBO i WBC Alvarez - uważany obecnie za najlepszego pięściarza świata bez podziału na kategorie - stoczy kolejny pojedynek 6 listopada. Jego rywalem będzie mistrz świata IBF Caleb Plant, w stawce znajdą się zatem wszystkie pasy kategorii super średniej (limit 168 funtów).